Wilno żyło i tętniło 9. Jarmarkiem Narodów

Smak, zapach i kolory kultury

Nie minęły dwa tygodnie od Dni Stolicy, a starówkę Wilna znów wypełnił jarmarczny gwar. Tym razem rej wodzili przedstawiciele różnych narodowości mieszkających na Litwie. Można było m.in. przejechać się największym rowerem, poczęstować egzotycznymi słodyczami i kawą z arabskiego Omanu lub zaplanować wieczór w rytmie tanga…

Tegoroczny Jarmark Narodów odbył się 15-17 września, rozlokowując się wzdłuż alei Giedymina. Tradycyjne rzemiosła, dania kuchni narodowej, koncerty, strefa kulinarna oraz sportowa, pokazy, ciekawostki i stragany ze wszystkim, czego tylko dusza zapragnie – to tylko część atrakcji, które czekały na mieszkańców i gości stolicy. Na scenie, usytuowanej na Placu Kudirki odbywały się koncerty: w sobotę – „Kwiat Przyjaźni”, a wystąpiły w nim obok rosyjskich, białoruskich, ormiańskich i tatarskich zespołów także polskie – „Jutrzenka” z Gimnazjum im. K. Parczewskiego w Niemenczynie, „Wilenka” z Gimnazjum im. Wł. Syrokomli w Wilnie i „Bursztynki” ze Szkoły Podstawowej im. Cz. Miłosza w Pakienie. W niedzielę natomiast prezentowały się m. in. „Volk Vibes”, „Sto Uśmiechów” z Wilna, „Kropelki” z Mariampola, „Hałas” z Czarnego Boru.

  

Podczas jarmarku wystąpiło około 20 zespołów, prezentujących kulturę Rosjan, Białorusinów, Karaimów, Tatarów, Polaków, Niemców, Ukraińców oraz Litwinów. Jak podaje statystyka, Litwę zamieszkują przedstawiciele 154 narodowości. Zdaniem organizatorów – Stowarzyszenia „Šventė visiems” – przedsięwzięcie, takie jak Jarmark Narodów, daje możliwość bliższego zapoznania się z innymi kulturami, wyzbycia się stereotypów i wzbogacenia własnego światopoglądu. Wszak jarmark – to nie tylko stragany z zakupami i degustacja potraw kuchni narodowej, ale też kontakt z ludźmi należącymi do innej kultury, wychowanymi w innej tradycji, a którzy, jak się okazuje, mieszkają po sąsiedzku.

Tegoroczny jarmark był też zorientowany na atrakcje dla rodzin i dzieci – głównie na Placu Katedralnym. Dzieci miały okazję układania z małych zabawek dużej układanki – tzw. kompozycja „Zabawka stulecia”, z okazji zbliżającej się 100. rocznicy odzyskania przez Litwę niepodległości. Puzzle zostały ułożone z małych zabawek pokolorowanych przez dzieci odwiedzających jarmark. Tutaj też przez trzy dni był dla dzieci udostępniony plac zabaw „Hapchico”.

W piątek, 15 września, uczestnicy wzięli udział w lekcji języka migowego. W taki sposób upamiętniono zbliżający się Międzynarodowy Dzień Głuchych. Na scenie przy Placu Kudirki program artystyczny zaprezentowali przedstawiciele Omanu, państwa leżącego na Półwyspie Arabskim, które ma swoje przedstawicielstwo konsularne na Litwie. Przy arabskim stoisku częstowano kawą i słodką chałwą, nozdrza atakował ostry zapach kadziła. Pierwszy dzień jarmarku kończył się na Placu Katedralnym, dokąd przemaszerował pochód artystów, którzy zorganizowali akcję „Cała Litwa tańczy”.

Barwy, smaki, dźwięki i zapachy różnych kultur mieszały się przy straganach, na których, jak zwykło się mówić, było wszystkiego od wyboru, do koloru. I sery austriackie z Polski, i łotewskie „Krówki”, włoskie makarony, litewskie szynki i słoniny… – nie sposób wszystkiego wymienić czy wyróżnić. Panie skupiały się wokół biżuterii, gdy panowie oglądali stoiska myśliwskie, rycerskie bądź stolarskie.

 

Na skrzyżowaniu alei Giedymina z ul. Kudirki prezentowano „rowerowe rekordy”. Do obejrzenia był największy, najcięższy i najstarszy rower. Największy rower, specjalnie na zamówienie organizatora Jarmarku Narodów wykonał Alidas Jackūnas, mieszkaniec Poswola. Trójkołowiec mierzy około 5 metrów. Chętni i odważni mogli wspiąć się po drabince i spróbować pokręcić pedałami. Więcej chętnych było jednak do przejażdżki najcięższym rowerem, a wykonał go wielokrotny zdobywca rekordów księgi Guinnessa – Żmudzin Antanas Kontrimas, starosta gminy Degaičiai w rejonie telszańskim. Najcięższy rower posiada koła z kamieni żarnowych, a waży ponad 1300 kg, zaś jego wykonanie pochłonęło pół roku. Autor czeka na odpowiedź z komitetu Księgi Rekordów Guinnessa.

Na Jarmarku Narodów każdy mógł znaleźć coś dla siebie – albo kupić, albo podpatrzyć jakiś pomysł, albo smacznie zjeść. Tym bardziej, że strefy kulinarne kusiły przechodniów daniami z najprzeróżniejszych zakątków świata. Miłośnicy zdrowego odżywiania oblegali stoiska gospodarstw ekologicznych.

Teresa Worobiej

Na zdjęciach: kultura kolorowa jak spódnice tancerek;
egzotykę Półwyspu Arabskiego odsłonili przedstawiciele Omanu;
czyj rower jest szybszy...;
najcięższy – napewno Antanasa Kontrimasa.
Fot.
autorka

<<<Wstecz