Zrealizowano drugie działanie w ramach programu INTERREG V-A LITWA – POLSKA

Ser – dziedzictwo kulturowe Korycina

Wzmocnienie zrównoważonego wykorzystania litewsko-polskiego dziedzictwa dla rozwoju turystyki w obszarze transgranicznym – to podstawowy cel projektu realizowanego z Programu INTERREG V-A LITWA – POLSKA przez Gminny Ośrodek Kultury, Sportu i Turystyki w Korycinie (Polska), który jest liderem projektu i Administrację Samorządu Rejonu Wileńskiego, partnera litewskiego, a także gminę Korycin – partnera polskiego.

W lutym 2017 roku Gminny Ośrodek Kultury, Sportu i Turystyki w Korycinie podpisał umowę z władzą wdrażającą Program INTERREG V-A Litwa – Polska, w sprawie realizacji Projektu „Kultura i Natura – rozwój turystyki transgranicznej w oparciu o wspólne dziedzictwo i współpracę” (No LT-PL-1R-O91). Dwa lata trwać będzie realizacja Projektu, którego całkowita wartość wynosi 910964, 48 EUR, w tym dotacja ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego 774 319, 80 EUR (85,00 proc.).

Celem projektu jest wzmocnienie zrównoważonego wykorzystania litewsko-polskiego dziedzictwa dla rozwoju turystyki w obszarze transgranicznym. Poprzez współdziałanie litewskich i polskich partnerów w zakresie podtrzymania i rozwoju dziedzictwa pogranicza wzrośnie potencjał do przyciągania i zwiększania liczby turystów odwiedzających obszar transgraniczny.

Pierwszym działaniem, w ramach realizacji Projektu, był Dzień Rzemiosła Pogranicza, który odbył w dniach 10-11 czerwca się w Mejszagole. Natomiast w niedzielę, 20 sierpnia, partnerzy Projektu spotkali się w Korycinie na Festiwalu Dziedzictwa Kulturowego.

Urok wileńskich palm

– Dzięki współpracy, dzięki przyjaźni można zrobić wiele. To jest piękny przykład, że mimo obecnej granicy, poszukujemy wspólnych korzeni. Chcemy je odnaleźć, wspólnie pielęgnować, rozwijać, rozkrzewiać – mówił wójt gminy Korycin, Mirosław Lech, inaugurując festiwal. Kierował swe słowa do wicedyrektor administracji samorządu rejonu wileńskiego Danuty Narbut, a także do Grażyny Gołubowskiej, starszego specjalistki samorządowego Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki, a jednocześnie kierowniczki projektu ze strony litewskiej. Grupą docelową tego działania byli rzemieślnicy, producenci tradycyjnego sera wileńskiego, a także pracownicy Muzeum Etnograficznego Wileńszczyzny, na czele z dyrektorem Algimantem Baniewiczem. Centrum Rzemiosła Tradycyjnego zatroszczyło się o edukacyjny walor festiwalu.

– Projekt zakładał działania związane z promowaniem dziedzictwa narodowego, dlatego kierownik Projektu Beata Matyskiel, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury, Sportu i Turystyki w Korycinie zaprosiła do udziału w festiwalu palmiarki, żeby zaprezentowały kunszt wicia niepowtarzalnych, urokliwych palm wileńskich i nauczyły tej sztuki mieszkańców gminy Korycin – opowiadała kierowniczka Centrum Rzemiosła Tradycyjnego w Mejszagole, Jolanta Łapińska. Palmiarki Władysława Zienowicz i Irena Jodko z Izby Palm i Użytku Codziennego w Ciechanowiszkach, a także współpracująca z Centrum Rzemiosła Tradycyjnego Olia Kunicka na brak zainteresowanych nie narzekały. Ich stoisko rozlokowane tuż przy krosnach Bernardy Rość, mistrza tkaniny dwuosnowowej, było najbardziej oblegane. Przez cały dzień snuła się więc nić współpracy oplatając najpierw delikatne kwiaty i zioła układające się w palmy, a potem niepowtarzalne wzory dywanów na krosnach. A w kąciku cichutko przędła wełnę prząśniczka, mama pani Bernardy, której udało się ożywić na chwilę kołowrotek. Mógłby jeszcze wiele uprząść. Mógłby... gdyby tylko znalazły się ręce potrafiące szybko zwijać sznurek i nogi, które wprawiłyby kołowrotek w ruch, a takich jest dzisiaj coraz mniej...

Chluba Podlasia

Smak Wileńszczyzny zamknięty był w podwileńskich piernikach, wypiekanych od lat przez rodzinę Gryszkiewiczów, prezentowanych przez syna Piotra, a także w serach wileńskich, które w odróżnieniu od korycińskich, produkowane są bez podpuszczki. Nie posiadają jeszcze certyfikatu, ale to raczej kwestia czasu. Alina Borkowska ze wsi Wajgieliszki, w gminie suderwskiej, przygotowała do degustacji sery o rożnych smakach, czym zdobyła uznanie mieszkańców gminy, a także... jurorów. W konkursie na najlepszą potrawę z sera zajęła 3. miejsce.

Smak Podlasia to z kolei bezkonkurencyjne sery korycińskie. Według dawnych podań, produkcji sera nauczyli mieszkańców regionu Szwajcarzy, którzy w drugiej połowie XVII wieku na ziemiach korycińskich brali udział w jednej z bitew Potopu Szwedzkiego. Ranni żołnierze trafili do folwarku Kumiała nieopodal Korycina. Niektórzy Szwajcarzy zdecydowali się osiąść tutaj na stałe i ponoć to właśnie oni w ramach wdzięczności za gościnność i opiekę nauczyli mieszkańców produkcji wyjątkowo smacznego sera.

Do dziś w gminie Korycin nadal jest on wytwarzany metodą tradycyjną, co pozwoliło na uzyskanie certyfikatu Chronionego Oznaczenia Geograficznego i wpisanie do unijnego rejestru, a także na Listę Produktów Tradycyjnych prowadzoną przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

– Nasze sery mają taką doskonałą markę, że nie potrzebują już reklamy. Kiedy były prezydent USA Barack Obama był w Polsce, to na śniadanie jadł ser koryciński z czarnuszką – opowiadała z uśmiechem Agnieszka Niestupska, która razem z mężem, z rodzicami męża i czterema córkami wytwarza certyfikowane sery. Podczas wizyty w serowarni można było poznać technologię wyrobu przysmaku, który jest chlubą tradycji kulinarnej Podlasia. Pełnotłuste niepasteryzowane mleko krowie podgrzewa się, a następnie dodaje do niego sól i podpuszczkę, która powoduje, że mleko zsiada się w ciągu kilkunastu minut. Masę serową przekłada się do cedzaków i ugniata, aby odsączyć serwatkę. Naciera się ją solą. W końcowym etapie produkcji sery trafiają na półki serowarni.

– Właściwie receptura nie zmienia się od wieków. To po prostu żółty ser dojrzewający, wytwarzany tradycyjnymi metodami z niepasteryzowanego mleka krowiego, z dodatkiem podpuszczki oraz soli. Jedną z tajemnic wyjątkowego smaku jest stosowanie podpuszczki. Dawniej był to proszek z suszonych żołądków cielęcych, który gospodynie musiały same przygotować. Dziś kupujemy gotowy, to jedyna różnica. No i dodajemy też zioła, pomidory, przyprawy, bo takie są oczekiwania klientów – wprowadzała w tajniki pani Agnieszka, zapraszając na degustację serów.

W zwycięskim nastroju

Podczas Festiwalu Dziedzictwa Kulturowego również królował ser. Był głównym bohaterem licznych konkursów. Że i Wileńszczyzna na serach się zna, postanowiła udowodnić Łucja Żdanowicz, pracownica Muzeum Etnograficznego Wileńszczyzny w Niemenczynie. Na konkurs o tytuł mistrza dań z sera przygotowała potrawę według własnego przepisu i zajęła II miejsce, przy czym warto zaznaczyć, że w konkursie na najlepszą anegdotę lub wiersz o serze, pani Łucja sięgnęła po laur zwycięstwa.

Mimo iż Korycin tego dnia skąpany był w strugach deszczu, nie przyćmiło to atmosfery ogólnej radości ze spotkania, z planów, które powoli nabierają realnych kształtów.

– Założenia Projektu są realizowane w terminie, już wkrótce w Korycinie rozpocznie się inwestycja, rozbudowanie infrastruktury rekreacyjnej nad zalewem, w rejonie wileńskim również dobiega końca przetarg dotyczący rozbudowy infrastruktury kulturalnej w Mejszagole, we wrześniu wystartują prace dotyczące rozbudowy infrastruktury i założenia letniego obozu w miejscowości Žingi nad jeziorem Oświe. Ponadto zacieśniamy więzi współpracy i przyjaźni, uczymy się od siebie nawzajem – zauważa kierowniczka projektu Grażyna Gołubowska. Dodaje, że kolejnym etapem będą w październiku szkolenia na temat wystąpień publicznych, komunikacji i współpracy, sprzedaży usług i towarów, prewencji i rozwiązywania sytuacji konfliktowych, dress codu, efektywności osobistej w planowaniu i realizacji zadań, a także wartości dziedzictwa narodowego w codziennym otoczeniu.

Monika Urbanowicz

Na zdjęciach: tradycje Wileńszczyzny prezentowały palmiarki, do których dołączył Piotr Gryszkiewicz z kaziukowymi piernikami; Nietupscy kontynuują rodzinne tradycje w wyrabianiu sera i reklamy praktycznie nie potrzebują.
Fot.
Marian Dźwinel

<<<Wstecz