W Niemenczynie uczczono 607. rocznicę Bitwy pod Grunwaldem

Dzierży dłoń przodków miecz

Przemarszem żołnierzy polskich i litewskich jednostek wojskowych, wykonaniem hymnów państwowych Polski i Litwy, wciągnięciem flag państwowych na maszt, pokazem średniowiecznej i nowoczesnej broni, pojedynkiem rycerzy oraz wystrzałami ze starodawnej armaty uczczono w Niemenczynie 607. rocznicę jednej z największych i najważniejszych średniowiecznych potyczek w Europie – Bitwy pod Grunwaldem. Przez wiele wieków była ona i pozostaje symbolem polsko-litewskiego braterstwa broni.

Uroczystości rocznicowe odbyły się w piątek, 21 lipca, na centralnym placu miasta nad Wilią. Pogoda w tym dniu dopisała i fetowanie historycznego wspólnego zwycięstwa odbywało się w podniosłym nastroju. Jak twierdzili organizatorzy, był to pierwszy piknik na Litwie zorganizowany z myślą o przypomnieniu sławnej wiktorii, która złotymi zgłoskami zapisała się w historii obu narodów.

Uroczyste obchody wiekopomnego zwycięstwa rozpoczęły się od krótkiej defilady żołnierzy polskich i litewskich, którzy wkroczyli na plac w rytmie marsza wykonywanego przez Reprezentacyjną Orkiestrę Dętą Wojska Litewskiego. Muzycy z orkiestry odegrali też hymny Polski i Litwy, przy dźwiękach których na maszt zostały wciągnięte flagi obu państw.

Mirosław Wójcik, attache wojskowy, odczytał list charge d‘affaires Ambasady RP w Wilnie Marii Ślebiody, w którym podkreśliła, że Bitwa pod Grunwaldem pokazała nie tylko siłę Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, ale też zapoczątkowała polsko-litewskie braterstwo broni. Przetrwało ono wieki i zaowocowało zwycięstwami pod Orszą, Kircholmem, Kłuszynem, Chocimiem, Warką oraz Wiedniem. W liście zaznaczono również, że duch wspólnej walki został zachowany podczas rozbiorów, czego przykładem jest udział Litwinów w Insurekcji Kościuszkowskiej, powstaniach w roku 1831 i 1863.

„Szczycząc się wielkimi tradycjami wojskowymi, kontynuujemy współpracę dla dobra naszych państw i bezpieczeństwa regionu. Polscy lotnicy już po raz 7. pełnią misję Baltic Air Policing, strzegąc nieba nad Litwą, Łotwą i Estonią. Jesteśmy dumni, że po raz pierwszy pełnią służbę na nowoczesnych myśliwcach F-16” – podkreśliła w przesłaniu Maria Ślebioda.

Pozdrowienia uczestnikom rocznicowych obchodów od imienia mer rejonu wileńskiego Marii Rekść przekazała jej doradczyni Aleksandra Černiauskienė. W liście mer podkreśliła wagę zachowania pamięci, która przywołuje smak zwycięstwa naszych przodków.

– Dzięki temu zwycięstwu jesteśmy wolni i niepodlegli w Unii Europejskiej – powiedział starosta Niemenczyna Mieczysław Borusewicz. Zaznaczył, że w Bitwie pod Grunwaldem, tym generalnym starciu pomiędzy połączonymi siłami Europy Środkowej i Zachodniej, zwycięstwo odniosło nasze rycerstwo. Starosta nie krył zadowolenia i satysfakcji, że rocznicę grunwaldzkiego zwycięstwa uczczono właśnie w Niemenczynie i wyraził nadzieję, że będzie to przedsięwzięcie tradycyjne.

Karolis Zikaras z Departamentu Komunikacji Strategicznej Wojska Litewskiego, podziękował przede wszystkim żołnierzom polskim z brygady LITPOLUKRBRIG, którzy przebyli długą drogę, by wziąć udział w pierwszych wspólnych obchodach na Wileńszczyźnie. Podkreślił wagę grunwaldzkiego triumfu szczególnie dla Litwy, która dzięki niemu wywalczyła sobie miejsce we wspólnocie państw chrześcijańskich Europy, jak też zlikwidowała zagrożenie ze strony Zakonu Krzyżackiego.

– Bitwa pod Grunwaldem jest symbolem nie tylko wielkiego zwycięstwa, ale też naszego wielowiekowego sojuszu. Tylko działając wspólnie, ramię w ramię możemy osiągać takie sukcesy – podsumował mówca.

Wystrzał z średniowiecznej armaty oznajmił zakończenie części oficjalnej i na plac wyszli rycerze z kowieńskiego klubu „Posłańcy średniowiecza”. Rycerz z Korony i rycerz Litwy stoczyli pojedynek z przeciwnikami w białych płaszczach z czarnymi krzyżami. Okładali się mieczami jak trza, a widzowie głośnymi okrzykami zagrzewali do walki „swoich”. „Bij Krzyżaka!” – wołali Mirosław Hermanowicz i Ryszard Pomarański z Polski. Ten ostatni jest emerytowanym górnikiem i wywodzi się z okolic Malborka, dawnej stolicy państwa krzyżackiego. Mają wileńskie rodowody i przybyli do krewnych, mieszkających w Bezdanach. Jak powiedzieli, „w Niemenczynie warto i trzeba być”.

Tradycji stało się zadość i Krzyżacy zostali pokonani. Polak i Litwin w zwycięskim geście podnieśli miecze do góry i pogratulowali sobie nawzajem zwycięstwa.

Armindas Kaveckas, który grał rolę znienawidzonego wroga Polaków i Litwinów, nie ubolewał z powodu porażki. Dla niego najjaskrawszym przeżyciem był udział w inscenizacji bitwy na grunwaldzkim polu w Polsce. Wziął w niej udział po raz pierwszy. Jego koledzy z klubu byli tam wielokrotnie. Jak przyznał, do klubu uczęszcza od prawie trzech lat i jest z tego zadowolony.

Piknik był prawdziwą atrakcją nie tylko dla dorosłych, ale przede wszystkim dzieci. Przymierzały one hełmy rycerskie, mierzyły z kuszy, próbowały podnieść do góry różnej wielkości miecze, a zadowoleni rodzice robili im zdjęcia na pamiątkę.

Popularnością cieszyło się nie tylko stoisko ze średniowieczną bronią. Nastolatkowie garnęli się raczej do nowoczesnego uzbrojenia i brali do rąk automaty, granatniki, karabiny maszynowe, pistolety, wkładali na plecy plecaki, hełmy...

Atrakcji i wrażeń było co niemiara. Przedsięwzięcie było naprawdę udane i warte jest kontynuowania. Zrodziło się ono z inicjatywy Wojska Litewskiego i był to strzał w przysłowiową dziesiątkę.

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciach: niedługo panoszyli się Krzyżacy na naszej ziemi; wspólne obchody ważnych rocznic – zadanie dla młodego pokolenia; chłopcy mają do broni ciąg...
Fot.
autor

<<<Wstecz