9. zawody oraczy rejonu wileńskiego w Glinciszkach

Godne uczczenie jubileuszu

Zenon Borkowski, Jan Butkiewicz i Zenon Baczul zostali zwycięzcami tradycyjnych zawodów oraczy rejonu wileńskiego, które w tym roku przeprowadzono po raz dziewiąty. Umiejętności profesjonalnej orki na polach farmera Valerijusa Kulešiusa z Glinciszek w piątek, 21 lipca, demonstrowało 12 oraczy z różnych starostw rejonu podstołecznego.

Zawodom oraczy towarzyszyła wystawa sprzętu rolniczego, żywa muzyczka w wykonaniu Eleny Sartatavičiūtė, administratorki glinciskiego oddziału Wielofunkcyjnego Ośrodka Kultury w Niemenczynie, świetna pogoda oraz doskonały nastrój, który był wynikiem dobrego przygotowania organizatorów do tego swoistego święta rolników.

Ceremonię otwarcia, jak również zawody, nagrywano za pomocą kamery umieszczonej na dronie. Przedstawiciel spółki „TPI Vilnius” Vygintas Aniukštis, przekonywał, że drony z powodzeniem można i trzeba wykorzystywać w rolnictwie np. do określenia wielkości dawek nawożenia.

– Przy pomocy kamery multispektralnej badamy wegetację roślin i robimy specjalne mapy, na których zaznaczamy miejsca, gdzie i jakie dawki nawozów należy stosować, co pozwala na oszczędne i docelowe stosowanie nawozów, które przecież nie są tanie – przekonywał zwolennik wdrażania nowoczesnych technologii do rolnictwa.

Zawody oraczy kojarzyły się z rodzinnym piknikiem, czy zlotem dobrych przyjaciół, których połączyło przywiązanie i miłość do ziemi rodzicielki. Członkowie rodzin kibicowali „swoim” i nawet doradzali, co mają poprawić, by orka była bardziej jakościowa. Każdy oracz miał swoją grupkę fanów i starał się wywiązać jak najlepiej, by nie zawieść pokładanych w nim nadziei.

Szlachetny zawód

Uczestników tradycyjnego przedsięwzięcia przywitał i pozdrowił Rusłan Naruniec, kierownik wydziału rolnego samorządu rejonu wileńskiego, którego pracownicy byli głównymi organizatorami corocznego przedsięwzięcia.

Mer Maria Rekść z satysfakcją odnotowała fakt, że rolnicy – jak na rejon podstołeczny przystało – dysponują doskonałą nowoczesną techniką, przeważnie produkcji krajów zachodnich. Podczas zawodów tylko trzy traktory były produkcji białoruskiej, ale, co należałoby podkreślić, młodszej generacji.

– Praca i dola rolnika nie jest łatwa, ale jest to zawód jak najbardziej szlachetny, bo wszystkie trudy i kłopoty niweluje fakt, że dzięki waszej pracy mamy na swych stołach chleb powszedni, który symbolizuje pokój, dobrobyt, przyjaźń i jedność wszystkich narodów – podkreśliła gospodyni najludniejszego na Litwie rejonu, życząc uczestnikom orki dobrych i równych bruzd.

Technika z marzeń

Eugenijus Lukoševičius, przewodniczący komisji oceniającej zaznaczył, że przed kilkoma dniami odbyły się ogólnokrajowe zawody oraczy, w których wzięło udział 13 oraczy.

– Do zawodów w Glinciszkach zgłosiło się 12 oraczy, czyli tylko o jednego mniej, co świadczy o wysokiej randze i powadze rywalizacji – kurtuazyjnie zauważył Lukoševičius. Dodał, że w tym roku głębokość orki ma wynosić 22 cm.

Dał znak i potężne żelazne rumaki wyruszyły na wydzielone poletka, by przeorać pierwszą kontrolną bruzdę, równo odkładając skiby czarnej ziemi.

Orce uważnie przyglądał się 80-letni Wacław Wasilewski z Sużan, który wygrał zawody oraczy w odległym 1989 roku, reprezentując naonczas barwy sowchozu „Daniłowo”. Mimo zaawansowanego wieku pan Wacław nadal uprawia ziemię i często zasiada za kierownicą traktora.

Podziwiał współczesną technikę i żałował, że w tamtych czasach o takiej można było jedynie pomarzyć.

Wtórował mu 87-letni mieszkaniec Glinciszek Jan Rusiecki, który całe życie przepracował na roli, a na zawody przybył wiedziony ciekawością i podziwem dla sprzętu rolniczego, któremu z zainteresowaniem przyglądał się na wystawie.

Z współpracy zadowolony

Nomeda Rupšytė, menager spółki „Avesco Lithuania”, oferującej sprzęt budowlany i technikę rolniczą, przyznała, że po raz pierwszy uczestniczy w zawodach oraczy rejonu wileńskiego. Jej zdaniem, rolników mogłyby zaciekawić nie tylko podnośniki firmy „Cat”, ale przede wszystkim generatory, które można kupić, albo wydzierżawić.

Stałymi uczestnikami tradycyjnej rywalizacji rolników w rejonie wileńskim są przedstawiciele spółki „Agrodetalė”, oferującej traktory znanej marki „Belarus”.

Jak zaznaczyli, traktory produkcji białoruskiej są o 30 proc. tańsze od odpowiedników zachodnich i to sprawia, że cieszą się one popytem u nabywców.

Zainteresowani rynkiem litewskim są nasi sąsiedzi z Polski. Marek Zabielski wspólnie z wspólnikiem Genadiuszem Tankielunem z Miednik przed dwoma laty powołali spółkę „Hegvita”, sprowadzającą sprzęt rolniczy z Polski, który z powodzeniem sprzedają na Litwie. Pan Marek jest częstym gościem na Wileńszczyźnie i ze współpracy z rodakami jest zadowolony. Natomiast Rafał Karnatka, dyrektor wydziału handlu zagranicznego przedsiębiorstwa „AGROMASZ”, przyjechał na zawody, by się rozejrzeć, no i nawiązać kontakty.

Zawiedzonych nie było

Rywalizacja oraczy rozciągnęła się na cały dzień, a komisja miała wiele roboty i problem z wyłonieniem najlepszych, gdyż poziom zawodów stale rośnie, a uczestnicy podchodzą do nich niezwykle odpowiedzialnie. Orali bardzo dokładnie, starannie i nie spiesząc się, a głębokość orki sprawdzali za pomocą metrówki i linijki.

Po podsumowaniu rezultatów komisja wytypowała zwycięzców, a zostali nimi: Zenon Borkowski ze starostwa suderwiańskiego, Jan Butkiewicz z gminy mickuńskiej oraz Zenon Baczul, który bronił barw gospodarzy, czyli starostwa podbrzeskiego. Jan Butkiewicz na podium stał również w ubiegłym roku, gdy wygrał zawody, które odbywały się na rodzinnej Ziemi Mickuńskiej. Teraz był o krok od powtórzenia sukcesu, ale ostatecznie musiał zadowolić się drugą lokatą.

Zwycięzcy otrzymali od samorządu premie pieniężne w wysokości 150, 120 i 100 euro. Każdy uczestnik otrzymał po 20 euro, a ponadto rolnikom z dalszych stron skompensowano wydatki na paliwo. Sporo nagród rzeczowych ufundowali sponsorzy, a więc niezadowolonych bądź zawiedzonych nie było.

Urodzaj będzie nie najgorszy

Ciekawostką jest fakt, że zawody odbywały się na polu, na którym – jak twierdzili starsi mieszkańcy Glinciszek – przed 50 laty odbyły się pierwsze zawody oraczy rejonu wileńskiego. Była to więc powtórka sprzed pół wieku i godne uczczenie jubileuszowej daty.

Valerijus Kulešius, właściciel pola, był gościnnym gospodarzem i zadbał o to, by uczestnikom i gościom stworzyć jak najlepsze warunki. Wraz z synem Edgarem uprawia ponad 1500 ha ziemi, z czego 450 ha – to pola uprawy ekologicznej.

– Siejemy wszystkie uprawy zbożowe. Mimo że pogoda nie rozpieszczała, urodzaj zapowiada się nie najgorszy – mówił farmer. Dodał, że bardzo ładnie kwitnie gryka i, jeśli dopisze aura, zbiory powinny być dobre. Według rozmówcy, najgorsze jest to, że po tylu ulewnych deszczach nie można wjechać na pole, bo traktory grzęzną.

Jak opowiadał farmer, stale zatrudnia 9 ludzi, ale w perspektywie liczba może się zwiększyć, ponieważ w planie jest uruchomienie własnego cechu, gdzie gryka będzie łuszczona, fasowana i pakowana.

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciach: oracze odkładali równe bruzdy powoli, starając się zachować odpowiednią głębokość orki; Wacław Wasilewski z Sużan – zwycięzca zawodów w 1989 r.
Fot.
autor

<<<Wstecz