Premier wizytował rejon wileński

Rzeczowa i konstruktywna rozmowa

Premier Saulius Skvernelis złożył wizytę w rejonie wileńskim. W piątek, 2 czerwca, odwiedził litewskie grupy przedszkolne w Awiżeniach, przedsiębiorstwo „ALTAS” w Pikuciszkach, Centrum Dobrobytu Rodziny i Dziecka w Giejsiszkach oraz wspónotę rodzinną św. Marcina w Jurkiszkach. Dostojnego gościa serdecznie przywitała i podejmowała gospodyni najludniejszego rejonu na Litwie mer Maria Rekść.

W budynku wydziału grup przedszkolnych gimnazjum rzeszańskiego w Awiżeniach szefa rządu przywitali mali wychowankowie, którzy przedstawili krótką inscenizację. Rozmowa zaś dotyczyła problemu podwójnego podporządkowania placówek oświatowych, które są zarówno w gestii samorządu, jak i resortu oświaty. Taki status quo istnieje tylko w dwóch rejonach – wileńskim i solecznickim, gdzie władzę od wielu lat utrzymują przedstawiciele Akcji Wyborczej Polaków na Litwie - Związku Chrześcijańskich Rodzin. Premier był zaskoczony tym faktem i nie ukrywał, że jest to sytuacja zgoła dziwna i nienormalna. Tymczasem przedstawiciel Ministerstwa Oświaty i Nauki, radny Jonas Vasiliauskas próbował wmówić, że rzekomo władze samorządowe złośliwie nie zakładają litewskich grup przedszkolnych i nie otwierają przedszkoli w języku urzędowym. Mer ripostowała i podała przykład właśnie przedszkolnej instytucji w Awiżeniach.

– Sześciokrotnie podejmowaliśmy próbę przejęcia tego budynku i wybudowania przedszkola, ale nam go nie oddano. Budynek kilkakrotnie zmieniał właściciela, aż w końcu ministerstwo urządziło tu litewskie grupy przedszkolne. Dobrze, że tak się stało, ale został stracony czas i przedszkole otworzyło swe podwoje dopiero po 10 latach – z ubolewaniem skonstatowała mer. Dodała, że ten przykład naocznie pokazuje, że problem z kolejkami do grup przedszkoli litewskich czasami tworzony jest sztucznie i wykorzystywany przez opozycję w celu przedstawienia władz samorządowych w negatywnym świetle.

Posłanka Rita Tamašunienė, prezeska frakcji parlamentarnej AWPL-ZChR, zaznaczyła, że samorząd rejonu wileńskiego może służyć wzorem dla innych w realizowaniu polityki oświatowej. – W jakim samorządzie w kraju w okresie po odzyskaniu niepodległości zbudowano 6 nowych szkół i 7 przedszkoli? W stolicy władze potrafiły wybudować tylko jedno przedszkole, czyżby tam zapotrzebowanie było mniejsze? – pytała posłanka.

Mer dodała, że władze samorządowe zawsze traktowały oświatę priorytetowo i w dobie obecnej z 18 placówek przedszkolnych już zostało wyremontowanych 78 proc., a z 45 szkół ogólnokształcących – 72 proc.

Uczestnicy dyskusji byli zgodni co do tego, że zapotrzebowanie na miejsca w grupach przedszkolnych rośnie, a jednym z najlepszych rozwiązań byłoby rozpatrzenie na nowo podwładności placówek oświatowych, a najwłaściwszym rozwiązaniem byłoby przekazanie ich do gestii samorządów i zapewnienie odpowiedniego finansowania z budżetu państwa.

Ponadto Tamašunienė zwróciła uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt, że w rejonie nie zostało wolnych parceli pod budowę na cele społeczne i samorządy bez pomocy ze strony państwa nie są w stanie uporać się z tym problemem.

Obecni na spotkaniu rodzice poruszyli problem asfaltowania ulic i dróg. Mer odpowiedziała, że to znana i wieloletnia bolączka, a władze starają się zrobić wszystko co w ich mocy, ale środków nie wystarcza. Zwróciła uwagę, że 30 tys. mieszkańców Wilna korzysta z infrastruktury, a na terytorium rejonu znajduje się aż 266 wspólnot działkowiczów.

– W ubiegłym roku przeznaczyliśmy na drogi rekordową kwotę ponad 7 mln euro, z czego 3 mln pochodziło z budżetu samorządowego, co jest ewenementem na skalę kraju, ale potrzeby są o wiele większe. Zdajemy sobie z tego sprawę i szukamy optymalnych rozwiązań – tłumaczyła Maria Rekść.

Albert Narwojsz, wicedyrektor administracji samorządu rejonu wileńskiego, zaproponował, by dla tzw. samorządów pierścieniowych, które opasują wielkie aglomeracje miejskie (Wilno, Kowno, Kłajpeda) przeznaczyć dodatkowe finansowanie i to w pewnej mierze rozwiązałoby problem.

To, że w rejonie wileńskim są stworzone dobre warunki dla rozwoju przedsiębiorczości, premier mógł naocznie przekonać się odwiedzając przedsiębiorstwo „ALTAS komercinis transportas” w Pikuciszkach. Wyspecjalizowało się ono w produkcji mikrobusów o różnym przeznaczeniu i dostosowaniu ich do potrzeb odbiorców. W zakładzie są produkowane karetki pogotowia, mikrobusy dla policji i konwojowania, specjalistyczne pojazdy na zamówienie. Odbiorcami ich są faktycznie wszystkie kraje europejskie, a największe wzięcie produkcja z zakładu w Pikuciszkach ma w krajach skandynawskich. Obecnie przedsiębiorstwo, które w tym roku obchodzi jubileusz 15-lecia, zamierza zrealizować pionierski projekt i jako pierwsze w Europie rozpocząć produkcję hybrydowych mikrobusów.

Premier nie szczędził komplementów pod adresem przedsiębiorstwa, gdzie nowoczesność i innowacyjność idzie w parze z troską o pracowników.

Podczas otwartej i szczerej rozmowy w Centrum Dobrobytu Rodziny i Dziecka w Giejsiszkach mer wyraziła wdzięczność rządowi, który „był pierwszym rządem, który usłyszał nasze prośby i operatywnie oraz pozytywnie na nie zareagował”. – Dzięki temu to centrum działa i otacza troską dzieci potrzebujące wsparcia oraz opieki ze strony dorosłych – z wdzięcznością mówiła mer.

Tamašunienė zaś dodała, że w centrum jest realizowany nowatorski projekt – to młoda matka z asocjalnego otoczenia może zamieszkać w nim wraz z dzieckiem i przy wsparciu fachowców zdobywać umiejętności doglądania latorośli.

W trakcie spotkania w Giejsiszkach o osiągnięciach i problemach podstołecznego rejonu opowiedział Narwojsz. Największe osiągnięcia to: zmniejszenie poziomu bezrobocia z 12,5 do 8,5 proc., zrealizowanie 96 projektów inwestycyjnych na ogólną sumę 83 mln euro, stymulowanie i wspieranie drobnej i średniej przedsiębiorczości, gdy to każdego roku ze specjalistycznego funduszu przeznacza się na ten cel ok. 30 tys. euro itd.

Trzeba podkreślić, że prezes Rady Ministrów bardzo uważnie i ze zrozumieniem przysłuchiwał się sygnalizowanym problemom i zgłaszanym propozycjom. Nie było tak jak w poprzednich latach, gdy to rozmowa przypominała grę w ping-ponga. Regułą było atakowanie samorządu i zarzucanie mu nieprawdziwych, czasami całkiem niedorzecznych rzeczy. Były premier Andrius Kubilius podczas spotkania operował np. danymi sprzed kilku lat i zarzucał samorządowi niegospodarność. Ośmieszył się przy tym, gdyż Ingrida Šimonytė, ówczesna minister finansów, która spóźniła się na spotkanie i nie słyszała co ględził szef, chwaliła władze samorządowe za brak zadłużenia i wzorowe zarządzanie finansami publicznymi. W przypadku Skvernelisa było zgoła inaczej. Rozmowa była rzeczowa i konstruktywna, a toczona była w przyjacielskiej, partnerskiej atmosferze. I nie było sprawą przypadku to, że premier gościł w rejonie prawie pół dnia i przez gospodarzy był podjęty obiadem.

Ostatnim akcentem pobytu szefa rządu była wizyta w wspólnocie rodzinnej św. Marcina w Jurkiszkach. Można tylko podziwiać oddanie i poświęcenie Reginy i Aliusa Ilgūnasów, którzy opiekują się 11 dziećmi – bez względu na narodowość, starając się stworzyć im namiastkę domu rodzinnego. Wszystko robią wspólnie: prowadzą przyzagrodowe gospodarstwo, myją, sprzątają, ale też wspólnie obchodzą święta i wtedy głowa rodziny, którego wychowankowie nazywają pieszczotliwie „wujkiem” (dede) bierze do rąk akordeon i umila życie graniem i śpiewaniem.

„Wujek” podziękował władzom samorządu za wsparcie i nabycie mikrobusu oraz stałe wsparcie. Częstym gościem we wspólnocie jest Rita Tamašunienė, która zna wszystkie dzieci po imieniu, wie o ich dążeniach i zamiarach.

Premier również był pod wrażeniem ofiarności opiekunów. Wychowankom sprezentował worek „rządowych” cukierków, a państwu Ilgūnasom – flagę.

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciach: w zakładzie konsorcjum „ALTAS” w podwileńskich Pikuciszkach; w gościnnych progach św. Marcina w Jurkiszkach.
Fot.
autor

<<<Wstecz