Urodziny Kościoła w Kalwarii Wileńskiej

Troska o ekologię duszy

– Życie według Ducha nie jest życiem samolubnym, lecz naznaczonym miłością (…), która jest pierwszym Jego owocem, a za nim następują kolejne: radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie (Gal 5,23) – mówił bp Arūnas Poniškaitis, sufragan archidiecezji wileńskiej, kierując Słowo Boże do wiernych, zgromadzonych podczas uroczystości odpustowych w Kalwarii Wileńskiej. Wcześniej przewodniczył Drodze Krzyżowej, w której udział wzięli wierni z wielu parafii Wilna i Wileńszczyzny, także z Polski i Białorusi.

Na Zielone Świątki w Kalwarii odbywa się odpust – tradycja sięga kilku stuleci. Odkąd Litwa odzyskała niepodległość i, zburzone przez komunistów stacje zostały odbudowane, parafia Odnalezienia Krzyża Świętego organizuje uroczystości odpustowe trwające nawet kilka dni. Od czwartku, 1 czerwca, do niedzieli, 4 czerwca – w parafii odbywały się nabożeństwa i spotkania.

Największe uroczystości odbyły się 3-4 czerwca: tysiące wiernych wzięło udział w Drodze Krzyżowej, którą poprowadzili kapłani z parafii Wilna i Wileńszczyzny pod przewodnictwem bp. Arūnasa Poniškaitisa. Nabożeństwo Drogi Krzyżowej zostało zwieńczone uroczystymi Mszami św., podczas których udzielono sakramentu bierzmowania.

– W tym roku wspólne święto wiernych i ich pasterzy w naszej parafii odbyło się po raz 348. Kalwaria Wileńska została uroczyście poświęcona 9 czerwca 1669 roku, w dniu Zesłania Ducha Świętego. Biskup Aleksander Kazimierz Sapieha w asyście kapłanów, przy dźwięku dzwonów we wszystkich kościołach Wilna, przemówił do zebranych pielgrzymów przy pierwszej stacji „Ostatnia Wieczerza” i sam poprowadził Drogę Krzyżową. Posypywał wtedy stacje ziemią, przywiezioną z Jerozolimy, łącząc w ten sposób symbolicznie Kalwarię z Ziemią Świętą i nadając temu miejscu odpusty. Od tego czasu Kalwaria przyciąga rzesze wiernych – powiedział dziekan ks. Rusłan Wilkiel, proboszcz parafii pw. Odnalezienia Krzyża Świętego, który od kilku lat organizuje uroczystości odpustowe w swojej parafii.

Na Drogę Krzyżową przybyli wierni z prawie wszystkich parafii Wilna, a wielu dojechało zorganizowanymi grupami z bliższych i dalszych okolic, m.in. z dekanatu kalwaryjskiego, nowowilejskiego, solecznickiego. Rozważania stacji Drogi Krzyżowej prowadzili kapłani przybyli wraz ze swoimi wiernymi: ks. Mirosław Balcewicz, prałat ks. Wojciech Górlicki, ks. Edward Kirstukas, ks. Wiktor Kudriaszow, ks. Ronald Kuźmicki, ks. Józef Makut, ks. Włodzimierz Sołowiej, ks. Szymon Wikło, ks. Rusłan Wilkiel, ks. Jerzy Witkowski, także siostry zakonne pracujące w kalwaryjskiej parafii. Kilkakrotnie nawiązano także do rozważań, zebranych i napisanych przez śp. Gabriela Jana Mincewicza, który każdego roku zbierał pielgrzymów na dróżki kalwaryjskie. Tym razem też nie zabrakło dawnych członków zespołu „Wileńszczyzna” i innych ludzi, którzy z nim obchodzili Kalwarię.

Podczas rozmyślań kapłani nawiązywali często do osobistego doświadczenia duszpasterskiego. Przypomnieli wiernym, że na Zesłanie Ducha Świętego świętujemy urodziny Kościoła i wszyscy mamy odpowiedzialność za rozwój i wzrost Kościoła, czy to w swoich rodzinach, parafiach, czy też w środowiskach pracy.

Bóg nie upada, więc skoro upadł – jest i człowiekiem, bo ludzką rzeczą jest upadać, chociaż szatańską – trwać w upadku, poddać się zwątpieniu i myśleć, że nie jesteśmy zdolni już powstać, że nie ma siły, która mogłaby nas podźwignąć (kard. Stefan Wyszyński) – upadamy, idziemy do spowiedzi, pracujemy nad sobą – to jest normalna droga do świętości, do zbawienia. Zło, takie szczególne, pojawia się wtedy, gdy przyzwyczajamy się do grzechu, gdy w nim trwamy i nie chcemy powstawać, gdy jest z nim wygodnie. Zastanówmy się, czy w naszych duszach nie ma przyzwyczajenia do jakichś słabości, z których się nie wyzwalamy, a może jest jakieś uzależnienie, czy nałóg, z którymi nic nie robimy, i którymi krzywdzimy swoich bliskich. Módlmy się o to, byśmy nigdy nie zgadzali się na zło w naszym życiu – słyszeli uczestnicy Drogi Krzyżowej w wigilię Zesłania Ducha Świętego.

W nabożeństwie udział wzięły również rodziny, należące do ruchu Domowego Kościoła – z małymi, które stawiają dopiero pierwsze kroki, i starszymi dziećmi modlili się o błogosławieństwo dla swoich rodzin, ale też dla wszystkich rodzin w parafii, diecezji i kraju. Ich świadectwo dodaje odwagi tym, którzy przed wyruszeniem boją się 7-kilometrowej długości drogi.

Autokar pątników przybył z Woronowa na Białorusi. Jak zaznaczył ich duszpasterz, pallotyn ks. Gienadij Romaszko, Woronów od Wilna dzieli zaledwie około 30 km, jednak granica nie pozwala na częste przyjazdy. Wielu wiernych z jego parafii było już na Drodze Krzyżowej w Kalwarii Wileńskiej, on sam uczestniczył w nabożeństwie po raz pierwszy. Był zachwycony organizacją odpustu i, jak stwierdził, warto kontynuować tradycję organizowania grup z Białorusi na odpusty do Kalwarii w Wilnie.

Z kolei wilnianka Maryna Taraszkiewicz cieszyła się, że Msza św. odbyła się na placu i sakrament bierzmowania był udzielony na podwórku – tak więcej ludzi mogło dzielić radość młodzieży i za nią się modlić. – Pamiętam, że w czasach sowieckich w Wilnie sakramentu bierzmowania udzielano tylko w kościele św. Mikołaja. Jako kandydaci byliśmy ustawieni na podwórku, wokół kościoła. Dzisiejsze święto przypomniało mi tamto wydarzenie, w którym sama byłam bierzmowana – zwierzyła się rozmówczyni „Tygodnika” .

Uroczysta Msza św. była kulminacją uroczystości. Zarówno w sobotę – w języku polskim, jak i w niedzielę – po litewsku, biskup udzielał sakramentu bierzmowania, ogółem dla 101 osób.

– Bóg polecił nam troszczyć się o ten świat. Musimy korzystać z różnorodnych jego owoców i bogactw, potrzebnych do życia. Ostatnio nie bezpodstawnie dużo mówi się o ekologii: o różnych inicjatywach, by nasze powietrze, woda, przyroda nie były niszczone. Jednak nie w mniejszym stopniu musimy troszczyć się o „ekologię ducha”, to znaczy, by serce nie było zanieczyszczone przez grzech, który bez trudu ukrywa się pod zewnętrzną maską porządku i czystości – mówił podczas homilii wileński sufragan, podkreślając przy tym, że powinniśmy pamiętać, że Duch Święty nie jest darem, o którym po otrzymaniu możemy całkowicie zapomnieć. Jesteśmy wędrowcami, którym każdy dzień niesie niejedną okazję, by odnowić swoje zdecydowanie, chęć życia według Ducha.

Teresa Worobiej
Fot. autorka
A. K.

Na zdjęciach: wielowiekowe sosny kalwaryjskiego lasku są świadkami wielu próśb, przebłagań i podziękowań; biskup udzielił sakramentu bierzmowania dla 101 osób.

<<<Wstecz