Kombatanci i uczniowie odwiedzili polskich lotników w bazie w Zokniach

Szczególna misja Orlika

– Przez kilka tygodni mieliśmy spokój, ale ostatnio rosyjskie maszyny wojskowe niebezpiecznie zbliżały się do przestrzeni powietrznej NATO i sześciokrotnie musieliśmy podrywać nasze F-16. Przechwycone zostały myśliwce, transportowiec i rozpoznawczo-szpiegowski samolot IŁ-20 – opowiadali polscy piloci, którzy od maja pełnią dyżur w ramach misji Baltic Air Policing. W ubiegłym tygodniu biało-czerwonych „orłów” odwiedziła grupa kombatantów i młodzieży szkolnej z Wilna i Wileńszczyzny.

Kilkunastu kombatantów z dwóch organizacji kombatanckich – Klubu Weteranów Armii Krajowej i Stowarzyszenia Kombatantów Polskich na Litwie – uczniowie z Gimnazjum im. J.I. Kraszewskiego w Wilnie, Gimnazjum w Zujunach, Gimnazjum im. St. Moniuszki w Kowalczukach, Szkoły Podstawowej w Szumsku oraz członkowie Wileńskiego Klubu Rekonstrukcji Historycznej Garnizon Nowa Wilejka, na czele z głównym organizatorem wyjazdu, prezesem historykiem Waldemarem Szełkowskim, byli gościnnie podejmowani w bazie lotniczej w Zokniai. Zresztą, jak szczerze przyznali gospodarze, wycieczki są u nich na porządku dziennym, ale gości z Wileńszczyzny podczas tej wymiany rotacyjnej (a Polacy w misji biorą udział już po raz siódmy), podejmowali po raz pierwszy. Wyjazd stał się możliwy dzięwki wsparciu Ambasady RP w Wilnie.

Całodobowy dyżur

– Ta misja jest z wielu względów szczególna, bo Polski Kontyngent Wojskowy Orlik 7 zadebiutował na Litwie z czterema samolotami wielozadaniowymi F-16, a ponadto Polska ma status państwa wiodącego, co oznacza, że piloci pełnią dyżury w systemie 24 godzin na dobę, przez okrągłych 7 dni w tygodniu, a rolę państwa wspierającego pełni Hiszpania, która do bazy w estońskim Amari skierowała pięć samolotów F-18 – opowiadał ppłk Piotr Ostrouch, dowódca kontyngentu. Jak się okazało ma on krewnych w okolicach Niemenczyna.

Na pytanie, czy lotnicy natowscy mogą strącić rosyjskie maszyny bojowe, które mają wyłączone transpondery i nie reagują na próby nawiązania łączności, polscy piloci odpowiedzieli, że decyzja należy do dowództwa Koalicyjnego Centrum Operacji Powietrznych w Uedem w Niemczech.

– Jest to raczej niemożliwe, gdyż byłaby to decyzja stricte polityczna, o daleko idących konsekwencjach. Gdyby jednak jakiś intruz naruszył przestrzeń powietrzną Polski nie uszłoby mu to bezkarnie, a decyzję podjęłoby dowództwo sił zbrojnych naszego kraju – tłumaczył ppłk Ostrouch.

Kosztowne wyposażenie

Kombatanci, a szczególnie uczniowie, z uwagą rozpatrywali wyposażenie pilotów: kombinezon, spodnie przeciw-przeciążeniowe i hełmy. Hełmów jest kilka i są stosowane w zależności od postawionego zadania. Zarówno kombinezony, spodnie, jak i hełm są przymierzone i dopasowane indywidualnie. Zwykły hełm pilota kosztuje ok. tysiąca USD, ale taki super nowoczesny, z wyświetlaczem i celownikiem już ok. 60 tys. USD. Ponadto są hełmy z noktowizorem.

Rzecz zgoła dziwna, ale więcej pytań zadawały dziewczęta i kombatanci, a chłopcy wyglądali na nieco zdetonowanych i nieśmiałych. Jeden z uczniów miał możliwość przymierzyć ubiór lotnika, który waży – bagatela – kilkanaście kilogramów. Dziewczęta intrygowało pytanie, czy kobiety również mogą zostać pilotami bojowego myśliwca. Okazało się, że owszem, ale takie przypadki należą do rzadkości i w Polsce tylko 1 proc. od ogólnej liczby lotników lata na maszynach tego typu.

Akowiec Stanisław Poźniak, który z rąk prezydenta Polski Andrzeja Dudy na początku maja br. otrzymał Oficerski Krzyż Orderu Odrodzenia Polski, dzielił się swoimi wspomnieniami z czasów ostatniej wojny i opowiedział, jak w 1941 roku na własne oczy widział jak jeden niemiecki myśliwiec strącił aż pięć sowieckich samolotów.

– Walka na niebie była na tyle fascynująca, że mimo zagrożenia nie mogłem oderwać oczu i widziałem jak niemiecki messerschmitt siał spustoszenie, i jeden za drugim strącał sowieckie samoloty – z przejęciem opowiadał prezes Klubu Weteranów Armii Krajowej.

Zmora pilotów

Trzeba podkreślić, że niezwykle ważną rolę w wyposażeniu pilota pełnią z wyglądu niepozorne, ale bardzo potrzebne, spodnie przeciwprzeciążeniowe. Zapobiegają one traceniu świadomości przez lotników w wyniku przeciążeń. Podobne wypadki, jak się okazuje były zmorą pilotów myśliwskich. Samoloty stały się na tyle szybkie i zwrotne, że np. lekki F-16 może z łatwością „obezwładnić” sterującego nim pilota. Zaczęto więc pracować nad specjalnym ubraniem dla pilotów, które podczas gwałtownych manewrów silnie ściska dolne partie ich ciała, co powoduje, że krew z mózgu nie odpływa gwałtownie i nie następuje utrata świadomości. Przeciążenia, z którymi musi sobie poradzić pilot dochodzą do 9 G, co oznacza, że ciało pilota staje się 9 razy cięższe. Dorosły mężczyzna czuje się tak, jakby ważył tonę i poruszenie ciałem staje się dla niego praktycznie niemożliwe, a co gorsze nawet oddychanie sprawia trudność. Piloci mają więc specjalne zajęcia, podczas których uczą się wykonywać bardzo szybkie oddechy w krótkich odstępach czasu, pomagając sobie mięśniami brzucha.

Przygotowanie dobrego pilota wymaga długich lat ćwiczeń i takim się staje po 4-5 latach studiów i 5-7 latach szkoleń. Przygotowanie pilota jest kosztowne i to suma rzędu ok. 10 mln USD.

Strzeże „swego” kawałka

Po obejrzeniu sprzętu gospodarze zaproponowali obejrzenie samolotu F-16 w pełnym bojowym wyposażeniu. Po drodze goście odbyli krótkie spotkanie z sokolnikiem Michałem Bieniem. Niezależnie od tego z jakiego kraju piloci pełnią misję, ma on podpisaną nieterminową umowę z Ministerstwem Ochrony Kraju i też strzeże „ swego” kawałka nieba nad lotniskiem w Zokniai. Chodzi o to, że sokoły i jastrzębie odstraszają różnego rodzaju ptactwo, którego obecność, ze względów bezpieczeństwa, jest w pobliżu lotniska niepożądana. Wielu z uczniów skorzystało z okazji, by zrobić sobie zdjęcie z sokołem na ręku i poczuć się niby szejk z Arabii, gdzie te ptaki są szczególnie cenione i poważane.

Najnowocześniejszy w Europie

F-16 nie wyglądał groźnie. I nawet, podwieszone pod skrzydłami maszyny cztery rakiety typu powietrze-powietrze, nie powodowały poczucia zagrożenia i strachu. Jak opowiadali polscy piloci, samolot tego typu jest najnowocześniejszy i jest jednym z najpopularniejszych w Europie. Naszpikowany elektroniką: ma najnowocześniejsze radary, potrafi rozpoznawać i śledzić sześć celów jednocześnie, a dwa z nich porazić. Poza rakietami ma też działko, które „wypluwa” 6 tys. naboi na minutę. Na 2 godziny lotu potrzebuje 6 t paliwa. Cena tych latających maszyn jest horrendalna i wynosi od 40 (bez uzbrojenia) do 100 mln USD.

– Polska zakupiła 48 maszyn tego typu, ale tę ilość należałoby bez mała podwoić – zauważył ppłk Ostrouch. Dodał, że na lotnisku w Zokniai są cztery samoloty F-16, które są w pełnej gotowości bojowej, a piloci w przeciągu 15 min. od otrzymania rozkazu podrywają je do lotu. Od polskich lotników zależy nie tylko bezpieczeństwo przestrzeni powietrznej nad Litwą, Estonią i Łotwą, ale również bezpieczeństwo kompanii polskich czołgów, która w ramach postanowień szczytu NATO w Warszawie wzmocniła wschodnią flankę sojuszu.

Treściwa wycieczka

Po poczęstunku przygotowanym przez troskliwych gospodarzy, uczestnicy wycieczki podziękowali za gościnność i wyjątkową możliwość zapoznania się ze sprzętem bojowym lotników. Kraje bałtyckie nie posiadają własnych lotniczych sił zbrojnych i dlatego korzystają z pomocy sojuszniczej państw członkowskich NATO.

Po opuszczeniu bazy w Zokniai autokar z wycieczkowiczami udał się w kierunku słynnej Góry Krzyży, zwiedzanie której przyniosło kolejną porcję niezapomnianych wrażeń. Po powrocie zadowoleni podróżnicy podziękowali organizatorom za zorganizowanie tej treściwej i poznawczej wycieczki.

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciu: F-16 nie wygląda groźnie..; dowódca kontyngentu ppłk Ostrouch (drugi od lewej) w rozmowie z kombatantami; obok żelaznych skrzydeł – orle pióra.
Fot.
autor

ORLIK 7 będzie pełnił dyżury bojowe z lotniska w Zokniach do września 2017 roku. We wrześniu od Polaków przejmą dyżur bojowy na kolejne cztery miesiące Amerykanie na samolotach F-15.

Pełniący obecnie misję polscy żołnierze przyjechali z 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu-Krzesinach. Rotacyjną misję Baltic Air Policing NATO rozpoczęło w 2004 r. W 2012 r. przedłużono ją bezterminowo. Polacy pełnili dyżury w latach 2006, 2008, 2010, 2012, 2014 i 2016. Główny cel misji to patrolowanie i niedopuszczenie do naruszenia przestrzeni powietrznej Estonii, Litwy i Łotwy oraz udzielanie pomocy samolotom wojskowym i cywilnym w sytuacjach awaryjnych występujących podczas lotu.

<<<Wstecz