Minister przeprasza solczan

Minister spraw wewnętrznych Litwy Eimutis Misiūnas 28 kwietnia przybył do Solecznik. Kilka dni po tym jak został wywołany na „dywanik” do Sejmu, gdzie musiał tłumaczyć się przed posłami z celów i przebiegu kontrowersyjnych ćwiczeń antyterrorystycznych, które 11 kwietnia odbyły się w Solecznikach, postanowił przyznać się do błędów także przed władzami samorządu solecznickiego i złożyć przeprosiny.

Gwoli przypomnienia, 11 kwietnia przez kilka godzin centrum Solecznik było okrążone różnymi formacjami sił bezpieczeństwa i policji. Po ulicach biegali uzbrojeni żołnierze i policjanci. Do miasta została nawet ściągnięta jednostka antyterrorystyczna „Aras”. Fabuła ćwiczeń antyterrorystycznych zakładała, że przygraniczne miasto zostało opanowane przez nieznaną grupę uzbrojonych osobników, którzy przedarli się po kryjomu na Litwę z „nieprzyjaznego Litwie państwa Udija”. Dywersanci mieli na celu zdobycie posterunku granicznego, rejonowego komisariatu policji i ogłoszenie powstania „Solecznickiej Republiki Ludowej”. Przywrócić porządek w litewskim mieście pomogło szybkie wysłanie do Solecznik wzmożonych sił policyjnych, które uwolniły komisariat policji, posterunek policji granicznej, no i całe miasto z jej mieszkańcami.

Nieuprzedzeni o ćwiczeniach zarówno pogranicznicy, jak też policjanci, nie zdołali podjąć walki z dywersantami. O ćwiczeniach zawczasu było poinformowane tylko dowództwo policji, a także Służby Ochrony Granicy Państwowej i służby porządku publicznego. Szeregowi funkcjonariusze o ćwiczeniach nic nie wiedzieli. Nie wiedziały o nich także i władze samorządu solecznickiego, które dzień po ćwiczeniach wydały specjalne oświadczenie dla prasy, w którym ogłoszenie „Solecznickiej Republiki Ludowej”, swoją nazwą nawiązującej do powstałej podczas konfliktu ukraińsko-rosyjskiego Donieckiej Republiki Ludowej i uczynienie z mieszkańców Solecznik wrogów na wzór donbaskich separatystów, nazwali cyniczną prowokacją i kolejną kpiną ze społeczeństwa.

– Słowa o Solecznickiej Republice Ludowej nie musiały paść podczas ćwiczeń. Po prostu jeden z funkcjonariuszy zbytnio wcielił się w rolę dywersanta i fabułę ćwiczeń. Takie słowa nie musiały być wypowiedziane. Mogę tylko podziękować, że podczas ćwiczeń nie doszło do żadnego nieszczęścia – tłumaczył się przed władzami rejonu solecznickiego minister.

Misiūnas tłumaczył się, że Soleczniki zostały wybrane na miejsce przeprowadzenie ćwiczeń antyterrorystycznych ze względu na ich strategiczne położenie geograficzne, a nie przez to, że zamieszkałe są w zdecydowanej większości przez przedstawicieli mniejszości narodowych.

– Zgadzamy się z tym, że takie ćwiczenia są potrzebne. Wszyscy rozumiemy, w jakiej znajdujemy się sytuacji. Dlatego i wojsko, i policja muszą organizować ćwiczenia. Chciałoby się, aby było lepiej, a, niestety, wyszło jak zawsze. Jednak panie ministrze, zepsuć coś jest łatwo, a naprawić ciężko. Ćwiczenia się zakończyły, a propaganda została. Powstało pewne myślenie, że nie ma w Solecznikach żadnej tolerancji, nie ma żadnej integracji. Jest mi wstyd, że ludzie tak myślą. Bo znam sytuację. Trudno to, co się wydarzyło 11 kwietnia, nazwać inaczej, niż prowokacją. Możemy z tym zgadzać się lub nie, ale został zniszczony wizerunek rejonu – powiedział mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz.

A. K.

<<<Wstecz