Wileński Trop Wilczy

Niezłomni w przeklętych czasach

Niezłomni, Wyklęci – od kilku lat nareszcie mają swoje stałe miejsce w historii, stają się autorytetami, bohaterami naszych czasów. Wilnianie mieli możliwość uczcić żołnierzy polskiego powojennego podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego uczestnicząc w przedsięwzięciach zorganizowanych przez Ambasadę RP w Wilnie, Koło Związku Polaków na Litwie Wileńska Młodzież Patriotyczna i Dom Kultury Polskiej. Najbardziej widowiskowy był bieg „Tropem Wilczym”.

W Polsce to już piąta edycja biegu, organizowanego przez Instytut Pamięci Narodowej oraz Fundację Wolność i Demokracja. W tym roku odbyła się ona w 240 miejscowościach kraju nad Wisłą i poza granicami, m.in. w Australii, Anglii, USA (Chicago i Nowy Jork), na Ukrainie i w Wilnie. Tu wystartowało ok. 500 biegaczy – najmłodsi, w wieku 5 lat przybyli z rodzicami, najstarsi mieli około 70. Do tegorocznej organizacji wileńskiej edycji włączyło się Wojsko Litewskie, które m.in. częstowało gorącą herbatą uczestników i prezentowało broń.

Uczestnicy mieli do wyboru dystans 1963 metrów (to symboliczna liczba, nawiązująca do roku, w którym zginął ostatni żołnierz wyklęty Józef Franczak ps. „Lalek”), 5 km oraz 10 km, by uczcić pamięć tych żołnierzy, dla których wojna nie skończyła się 8 maja 1945 roku, a którzy za swoją wiarę w wolność i sprawiedliwość zapłacili najwyższą cenę – własnego życia. Patronem wileńskiego biegu jest Sergiusz Kościałkowski, ostatni wileński Żołnierz Niezłomny, pochowany na cmentarzu na Rossie. W niedzielę wieczorem, 26 lutego, w wileńskim kościele pw. Ducha Świętego została odprawiona Msza św. w intencji Żołnierzy Wyklętych.

Nabiera coraz większych rozmachów

– Przed trzema laty, gdy biegliśmy po raz pierwszy, zebrało się nas nieco ponad 50 osób, w ubiegłym roku ponad 200, dzisiaj jest 10 razy więcej, z czego ogromnie się cieszę. Sztab organizacyjny zgromadził w swoich szeregach ponad 20 osób, a są to młodzi i z harcerstwa, i z młodzieżowego koła ZPL oraz różnych środowisk. W tym roku dołączyli do pomocy partnerzy z wojska litewskiego, a każdego roku z pomocą przychodzi Ambasada RP w Wilnie – w rozmowie z „Tygodnikiem” wyliczał Rajmund Klonowski, inicjator biegu w Wilnie.

Z gratulacjami do uczestników przybył także europoseł, przewodniczący AWPL-ZChR Waldemar Tomaszewski.

– Gratuluję pięknej imprezy, która przyczyni się do tego, że pamięć o naszych bohaterach: żołnierzach AK, Narodowych Sił Zbrojnych, Batalionów Chłopskich, tych, którzy byli wyklęci, nie zaniknie. Bardziej pasuje im nazwa Żołnierze Niezłomni, bo byli oni niezłomni, mimo że wyklęli ich bolszewicy, a zdradzili nasi sojusznicy. Na pewno Ziemia Wileńska szczyci się wieloma swymi bohaterami i ten bieg jest dla nich hołdem – powiedział Tomaszewski, wyrażając nadzieję, że w następnym roku do biegu dołączy jeszcze więcej uczestników.

Niedziela na sportowo

– Dziękuję za przybycie, to wielki zaszczyt dla ambasady być współorganizatorem tego biegu w Wilnie. Niezwykle ważne, że wśród młodego pokolenia, a do takiego można zaliczyć większość biegaczy, powraca pamięć o Żołnierzach Wyklętych, którzy przez lata byli zapomniani – powiedziała Maria Ślebioda zastępca ambasadora RP na Litwie, która wraz ze swym kolegą Łukaszem Kaźmierczakiem, II sekretarzem Wydziału Konsularnego, wzięła udział w biegach.

Kombatant Edward Klonowski, porucznik Armii Krajowej, dał start do biegu na dystansie 1963 m. Stawiło się nań najwięcej uczestników. Najliczniejszą grupę z Wilna wystawiła Szkoła im. Sz. Konarskiego: udział wzięło 40 osób, z dyrektorem Walerym Jaglińskim i niektórymi nauczycielami na czele. Rejon wileński najliczniej reprezentowali podbrzezianie, bo wystawili aż 30-osobową ekipę: niektórzy z nich to wychowankowie trenera Vytautasa Gražysa ze Szkoły Sportowej Samorządu Rejonu Wileńskiego, inni – reprezentanci parafialnego zespołu „Randeo Anima”, koła ZPL lub Wspólnoty Lokalnej Okolic Podbrzezie – Glinciszki. Zarówno zawodowcy, jak i amatorzy, byli zadowoleni z biegu i cieszyli się, że niedziela, jak się wyrazili, minęła im „na sportowo”.

– Oczywiście, że w szkole nauczyciele przekazują nam historię o Żołnierzach Niezłomnych. Dlatego cieszymy się, że w tym roku wzięłyśmy udział w biegu – powiedziały uczennice Gimnazjum im. J. I. Kraszewskiego w Wilnie. Katarzyna Wolejko namówiła swoją koleżankę Marię Grygorowicz i siostrę Elżbietę. Dziewczęta wzięły udział w biegu na dystansie 1963 m.

Pokonać śnieg

Specjalnie na bieg do Wilna przybyła grupa rodaków z Sochaczewa – Damian Smus, Jakub Kołacz, Adrian Kowalski, Marcin Sobieraj i Jakub Aksamit. Koledzy już drugi raz przebiegli „Tropem Wilczym” w Wilnie, wcześniej kilkakrotnie uczestniczyli w sztafecie z Zułowa na Rossę.

– Namówili mnie koledzy, a że ćwiczę lekką atletykę w Szkole Sportowej Samorządu Rejonu Wileńskiego, więc dałem się namówić, mimo nieprzychylnej pogody – dzielił się wrażeniami Dariusz Czernigowski, maturzysta z Gimnazjum im. św. Stanisława Kostki w Podbrzeziu, który pierwszy przybył na metę na dystansie 1963 m. Zdradził, że po maturze chciałby się dostać do Akademii Wychowania Fizycznego.

Natomiast zwyciężczyni wśród kobiet na dystansie 10 km – Dalia Lukošienė – przebiegła trasę w ciągu 47 min. i 43 s. Jak stwierdziła, nie jest to jej najlepszy wynik, bowiem pogoda zrobiła swoje – było zbyt ślisko. Na bieg do Wilna przyjechała z Szawli. Pani Dalia ostatnie dwa lata intensywnie ćwiczy i bierze udział w różnych maratonach. Bieg „Tropem Wilczym” zmotywuje ją do poznania historii Żołnierzy Wyklętych

Każdy uczestnik biegów otrzymał pamiątkowy medal.

Historia Roja

Niezgoda na zaistniałą rzeczywistość, determinacja i nadzieja Mieczysława Dziemieszkiewicza ps. Rój stały się kanwą filmu „Historia Roja” wyreżyserowanego przez Jerzego Zalewskiego, a który swą premierę miał w lutym ubiegłego roku. Organizatorem projekcji filmowej była Ambasada RP w Wilnie, partnerem Dom Kultury Polskiej.

– Film, który za chwilę będziemy oglądać, stanowi nie tylko pierwszy tego rodzaju hołd dla tych jeszcze niedawno zapomnianych żołnierzy, ale także pełni rolę uzupełnienia luki w świadomości współczesnego Polaka o wiedzę o nieznanej dotychczas zbrodni powstałego po wojnie państwa – PRL. Czy była to wojna domowa, czy walka o przetrwanie? Jedno jest pewne – walka zbrojna nie była celem samym w sobie, była samoobroną, trudnym wyborem w trudnych czasach – mówił ambasador Jarosław Czubiński inaugurując pokaz.

Wykład wprowadzający poświęcony polskiemu podziemiu niepodległościowemu po 1944 r. wygłosił Piotr Łapiński z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Białymstoku. Zwracając się do licznie zgromadzonej młodzieży, zaznaczył symbol i znaczenie postawy Żołnierzy Niezłomnych.

– Dziś, z perspektywy człowieka XXI wieku wydaje się, że ta walka nie miała sensu, że była z góry skazana na porażkę, ale ci, co walczyli patrzyli na to zupełnie inaczej. Dla nich niemożliwe było żyć w państwie zniewolonym przez system totalitarny. Dlatego walczyli, do końca... – mówił prelegent, którego wykład wysłuchano w ciszy i skupieniu.

Obchody Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych zamknął wieczór patriotyczny w Domu Kultury Polskiej, przygotowany przy współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej, Stowarzyszeniem „Scena Kultury”, Kresowym Biurem Podróży Jerek. Pokaz filmu „Inka. Zachowałam się jak trzeba” (scenariusz i reżyseria: Arkadiusz Gołębiewski) poprzedził wykład dr. Kazimierza Krajewskiego z IPN, oddziałowe Biuro Badań Historycznych w Warszawie. A wymowny koncert gitarowy Andrzeja Kołakowskiego „Oskarżeni o wierność” uświadomił wszystkim, że winni jesteśmy pamięć tym, którzy za nadzieję na lepsze jutro zapłacili najwyższą cenę.

Monika Urbanowicz,
Teresa Worobiej

Na zdjęciach: na starcie już stają tysiące...; na mecie czekała herbata z polowej kuchni wojska litewskiego; Dariuszowi Czernigowskiemu (pierwszy na dystansie 1963) osobiście pogratulował stary wiarus, kombatant AK; kwiaty na grobie Sergiusza Kościałkowskiego, ostatniego z Niezłomnych Wileńszczyzny, pochowanego na Rossie.
Fot.
Teresa Worobiej

<<<Wstecz