Ostatnia podróż Matukasa

Setki osób we wtorek, 31 stycznia, odprowadziło w ostatnią drogę 4-letniego Matukasa, który na skutek okrutnego pobicia, nie odzyskując przytomności zmarł w szpitalu w Kownie. Matka nie skorzystała z możliwości pożegnania się z synkiem.

Pogrzeb odbył się we wsi Pakir­šiniai w rejonie kiejdańskim, gdzie Matukas uczęszczał do przedszkola. Jego przyjaciele z grupy przedszkolnej pożegnali go, trzymając w rękach zapalone świece. Ciało chłopczyka niesiono w białej trumnie, a w procesji pogrzebowej uczestniczyli nie tylko mieszkańcy wsi, ale też przybysze z innych miejscowości. Bezmyślna i przedwczesna śmierć Matukasa wstrząsnęła całą Litwą i postawiła na nogi urzędników wielu instytucji, którzy dyskutowali jak zapobiec takim przejawom okrucieństwa wobec dzieci w przyszłości. Tym bardziej, że nie był to fakt odosobniony. Obecni na pogrzebie ludzie nie kryli oburzenia, a jedna starsza pani powiedziała, że serca mieszkańców wsi utonęły we krwi. Nie szczędzono ostrych słów pod adresem zarówno matki, jak i jej konkubina. Oboje są podejrzani o spowodowanie śmierci chłopca i znajdują się w areszcie. Prokuratorzy dali możliwość matce ostatniego pożegnania z dzieckiem, ale ta z niej nie skorzystała. Może obudziło się sumienie? Czy też poczucie niepewności i strachu, jak zareagują na jej widok ludzie?

Matka – Monika A.i jej konkubin Gediminas Kontenis – byli znani organom praworządności. Monika była podejrzana o oszustwo, a konkubin dwukrotnie był zatrzymany za naruszenie porządku publicznego i posiadanie narkotyków.

25 stycznia w nocy otrzymano zawiadomienie, że w Kiejdanach został pobity chłopczyk. Medycy niezwłocznie udali się pod wskazany adres i zastali bestialsko pobitego chłopczyka, którego całe ciało było pokryte sińcami, pobita była również głowa i płuca. Chłopczyk w trybie pilnym został poddany operacji, ale jego życia uratować się nie udało…

ELTA, inf. wł.

<<<Wstecz