Sport obok nas

Twarda gra nie tylko dla mężczyzn

Nawet ci, którzy niewiele wspólnego mają ze sportem, będąc w centrum handlowym „Akropolis” w Wilnie, z zainteresowaniem przyglądają się, jak na sztucznym lodowisku młodzież gra w hokeja. Spod kasków niektórych uczestników wystają dziewczęce kucyki, przy wejściu zaś na lodowisko pierwsze kroki na lodzie stawiają maluchy. Są to adepci szkoły hokejowej „Geležinis vilkas” (Żelazny Wilk).

Najmłodsi uczestnicy treningu (mogą w nich brać udział już czterolatki), ubrani jak na prawdziwych hokeistów przystało, jeszcze niepewnie stoją na łyżwach – niektórzy z nich co kilka kroków zmieniają pozycję ciała z pionowej na poziomą. Ale za każdym razem uparcie wstają i próbują nawet gonić swego trenera. Na razie ćwiczą bez kijów, ale już na ich gole czekają rozstawione 2 miniaturowe bramki.

– Dzieciaki szybko się uczą, już po 1., 2. treningu potrafią utrzymać się i samodzielnie poruszać na łyżwach – mówi kierownik i główny trener szkoły Andrėjus Jadkauskas, dodając, że w takim wieku ćwiczenia są jeszcze w formie zabawy – maluchom po prostu powinno się na lodowisku podobać.

Czteroletnich hokeistów w szkole nie brakuje. By maluchy nie zrobiły sobie krzywdy na lodzie, od pierwszej lekcji są uczone nie tylko jeździć na łyżwach, ale i „prawidłowo” padać. Każdego uczestnika treningu też, niczym średniowiecznego rycerza, chronią naramienniki, nagolenniki i inne ochraniacze – dzieci są nimi okryte od stóp do głów.

– To zupełnie co innego, niż ubranie ochronne przed 30-40 laty – mówi trener. – Owszem, zdarzają się czasem traumy, ale nasze dzieciaki częściej otrzymują je na lekcjach wuefu, niż na lodowisku, bo w szkole ćwiczą bez ochraniaczy.

Hokej zaliczany jest do tzw. sportów kontaktowych, w których nietrudno o kolizję, ale, jak twierdzi kierownik szkoły, gra młodzieży jest oparta na innych zasadach, niż dorosłych i to również znacząco zmniejsza ryzyko kontuzji.

W zajęciach szkoły bierze udział około 180 młodocianych miłośników sportu hokejowego, 10 z nich – to dziewczęta (do lat szesnastu dziewczęta mogą grać w jednej drużynie z chłopakami, tak też jest w „Żelaznym Wilku”).

– Proszę mi wierzyć, to takie dziewczęta, że przy nich chłopacy muszą się „podciągnąć”. One nawet na bramce stają – stwierdza trener, dodając, że jest zadowolony z tego, że do jego szkoły przychodzą dziewczęta – ich obecność mocno motywuje męską część drużyny do wzrastania w umiejętnościach.

Sam Jadkauskas zaczął grać w hokeja w wieku 7 lat. Jak mówi, na zainteresowanie się właśnie tą dziedziną sportu wpłynął fakt, że pochodzi z Elektrenai – miasta, będącego w czasach radzieckich głównym ośrodkiem tego sportu na Litwie. Jak mówi, nie było też zbyt wielkiego wyboru co do kółek zainteresowań, młodzież nie miała komputerów, więc spędzała czas, uprawiając sport. Treningi na sztucznym lodowisku w Elektrenai zaowocowały tym, że Andrėjus trafił do pierwszej reprezentacji Litwy, utworzonej po odzyskaniu przez kraj niepodległości. Do dziś pamięta swój pierwszy wyjazd z drużyną za granicę, na mistrzostwa świata do Republiki Południowej Afryki, na których to zawodach reprezentacja Litwy zajęła 2. miejsce. Natomiast na hokejowych mistrzostwach świata w 1993 roku, które odbyły się na Litwie, drużyna Jadkauskasa stanęła na najwyższym stopniu podium. Jak mówi trener „wilków”, tego uczucia, gdy grają hymn twego kraju, nie da się opisać.

Po 5 latach występowania w reprezentacji Jadkauskas rozpoczął pracę jako trener, z czasem przenosząc się do Wilna i zakładając w 2004 r. własną szkołę hokejową.

Spytany o trenerskie marzenie, Jadkauskas zastanawia się, po czym mówi, że właściwie jest już ono spełnione.

– Rzecz w tym, że byłem również trenerem młodzieżowej reprezentacji Litwy, w 2014 r. wygraliśmy mistrzostwa świata, które odbywały się w Wielkiej Brytanii (wśród osiemnastolatków). Myślę, że wtedy spełniło się moje największe marzenie jako trenera – mówi.

Należy dodać, że połowę reprezentacji (całość – to 20 osób) stanowili wychowankowie „Żelaznego Wilka”.

– Wziąłem ich w wieku 6 lat i 12 lat razem wzrastaliśmy, i oni, i ja. To było ukoronowanie naszej pracy, wygraliśmy w bardzo ciężkiej walce, zrobiliśmy to, choć niewielu wierzyło w nasze zwycięstwo – wspomina trener.

Szkoła Jadkauskasa również dziś jest jedną z wiodących na Litwie – 9 jej wychowanków właśnie uczestniczyło w mistrzostwach świata, które w grudniu 2016 r. odbyły się w Estonii. Reprezentacja Litwy (20-latkowie) wywalczyła na nich złoty medal. Wielu absolwentów szkoły gra za granicą.

Jak mówi kierownik placówki, hokej na Litwie staje się coraz popularniejszy. Nie jest on jeszcze tak masowo uprawiany, jak koszykówka czy futbol, ale w ciągu ostatnich 5 lat poczyniono wielki skok naprzód – w kraju powstały nowe sztuczne lodowiska, otworzono szkoły – w samym Wilnie są trzy. Do swojej szkoły przyjmuje również tych, którzy chcą, grając w futbol, po prostu spędzać wolny czas, ale placówka przede wszystkim jest nastawiona na osiąganie sportowych rezultatów. Zresztą, według Jadkauskasa, uprawianie sportu jest niezbędne dla rozwoju chłopców.

– Czasem widzę obrazek, który mnie razi – 14-letni chłopak siedzi, a mama zawiązuje mu sznurowadła od łyżew, bo sam nie potrafi – opowiada trener, dodając, że uprawianie sportu czyni młodego człowieka nie tylko zdrowszym, ale i bardziej samodzielnym oraz zdyscyplinowanym.

Alina Stacewicz

Na zdjęciach: na lodzie można też chwilkę „sapnąć”; trener Andrėjus Jadkauskas
Fot.
autorka

<<<Wstecz