Teatr „Wędrówka” na rzecz dziecięcego działu hospicjum w Wilnie

Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić

Dwanaście dni przed Nowym Rokiem zaczyna się historia, opisana w książce E. E. Schmitta „Oskar i pani Róża” i prawie w ten dzień – 15 grudnia – w Domu Kultury Polskiej w Wilnie można było obejrzeć przedstawienie pod tymże tytułem w wykonaniu teatru „Wędrówka” z Gimnazjum im. św. Rafała Kalinowskiego w Niemieżu.

Nawet dorosłemu, który ma za sobą całe życie, trudno stanąć na progu wieczności, pogodzić się z tym, że odchodzi, a cóż dopiero 10-latkowi, którym jest Oskar. Leży w szpitalu, wie, że umrze. Jego rodzice niewiele mu mogą pomóc, gdyż sami potrzebują wsparcia – nie potrafią utrzymać dawnej relacji ze swym dzieckiem, tym bardziej – rozmawiać z nim o zbliżającej się śmierci. Na szczęście, odwiedza go ciocia Róża – wolontariuszka, która opowiada niezwykłe historie i ma dla Oskara kilka propozycji, m. in., by zaczął pisać listy do Pana Boga i spróbował przeżyć każdy dzień, jakby to było 10 lat.

Nie jest to jednak historia, tchnącą tragizmem – zaprezentowana przez aktorów z Niemieża sztuka wzrusza, skłania do refleksji, ale miejscami jest też pełna humoru. Publiczność żywo reagowała na przedstawienie, czemu sprzyjał fakt, że aktorzy grali nie na scenie – piętrowe łóżko Oskara, przy którym rozgrywa się cała akcja, stało pośrodku sali, otoczone krzesłami widzów.

Wystawienie sztuki o umierającym na raka 10-latku było zwieńczeniem akcji „I ty możesz zostać wolontariuszem”, mającej wesprzeć budowę działu dziecięcego Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie, którą zorganizowano przed świętami w szkołach rejonu wileńskiego. Inicjatorką akcji jest Bożena Bieleninik – polonistka z Gimnazjum im. św. Rafała Kalinowskiego w Niemieżu, kierowniczka szkolnego teatru „Wedrówka” i reżyserka przedstawienia o Oskarze.

– Można być małym dzieckiem, jak nasz Oskar, i mieć mądrość 120-letniego człowieka. I właśnie dzisiejszy spektakl pokazuje, że ta mądrość gdzieś znajduje odpowiedź na pytanie o szczęście w codzienności, o każdą chwilę, o każde spotkanie – powiedziała s. Michaela Rak, dyrektorka hospicjum, dziękując aktorom, i wszystkim, którzy wzięli udział w akcji, że swą działalnością przyczyniają się do budowy działu dziecięcego ośrodka. S. Michaela prosiła również o modlitwę w intencji budowy oraz za dzieci, których symbolem jest Oskar.

Spektakl zgromadził w DKP w Wilnie m. in. pracowników i wolontariuszy Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie, wolontariuszy akcji, harcerzy, którzy niedawno organizowali koncert na rzecz hospicjum dla dzieci „Drzewo nadziei”. Obecni byli również przedstawiciele Wydziału Oświaty administracji samorządu rejonu wileńskiego razem z doradczynią mer Danutą Jancewicz, która, dziękując aktorom i wręczając upominki od samorządu, zaznaczyła, że występ teatru jest przykładem, że ziarno miłosierdzia, zasiane podczas zakończonego niedawno Roku Miłosierdzia, pięknie owocuje (namacalnym owocem akcji jest zebranych ponad 6 tys. euro).

Teatr „Wędrówka” powstał w 1999 roku i był początkowo zespołem uczniowskim. Obecnie grają w nim nie tylko uczniowie, ale i absolwenci gimnazjum w Niemieżu, a także nauczyciele i rodzice.

Jak twierdzi Inesa Sinkiewicz, nauczycielka klas początkowych z Gimnazjum im. św. Rafała Kalinowskiego w Niemieżu, nauczyciele ze szkoły chętnie angażują się w działalność teatru: pan od plastyki tworzy dekoracje (afisz do „Oskara i pani Róży” jest jego dziełem), pan od technologii – również, oprócz tego sam gra, jak i wielu innych nauczycieli; nawet przedstawiciele dyrekcji nie stronią od wzięcia udziału w spektaklach – w „Betlejem polskim” wystąpiła wicedyrektorka gimnazjum. Repertuar jest ambitny, wystawiano również sztukę Karola Wojtyły „Brat naszego Boga”.

„Oskar i pani Róża” – to sztuka mocno działająca na widza. „Na jednym ze spektakli podeszła do mnie pewna nauczycielka i mówi: „Ja nie jestem osobą wierzącą, ale bardzo bym chciała przeżyć to, co Oskar”. I wówczas pomyślałam, że trzeba chyba jeździć i tę sztukę pokazywać” – mówi reżyserka sztuki.

Młodociani aktorzy (Oskara zagrał uczeń 6. klasy Oskar Awgustowski, jego koleżankę Peggy Blue – uczennica 4. klasy Gabriela Szatkiewicz) swobodnie czuli się na scenie wileńskiego DKP, na co niewątpliwie wpływa fakt, że sztukę grano już po raz 13. – jej premiera odbyła się 2 lata temu. Grupa teatralna często występowała w szkołach rejonu wileńskiego, wyjeżdżała również za granicę, zbierając przy tym laury: w czerwcu tego roku na XI Wakacyjnym Festiwalu Teatrów Dziecięcych zza Granicy” we Włocławku to przedstawienie zdobyło główną nagrodę.

– W festiwalu brało udział chyba z 10 grup teatralnych z różnych państw. I to było wspaniałe przeżycie, gdy na zakończenie naszego występu wszyscy wstali, nawet jurorzy – wspomina pani Bożena. Podobno scenariuszy tej sztuki jest bardzo wiele. Jak mówi kierowniczka grupy, współreżyserem ich przedstawienia jest Artur Markiewicz, który też świetnie grał lekarza, zanim nie wyjechał na studia – notabene, Artur nie tylko grał w teatrze, organizowanie mycia okien w hospicjum przez młodzież z Niemieża czy wyjazdu na Światowe Dni Młodzieży – to również jego „sprawki”.

Bieleninik zainteresowanie sztuką teatralną wyniosła z dzieciństwa, gdy, będąc uczennicą mejszagolskiej szkoły, oglądała występy teatru Ireny Rymowicz.

– Jako małe dziecko oglądałam, jak sala sportowa, nasza scena, przeistaczała się w jakąś krainę baśni – wspomina, dodając, że dla niej to było prawdziwe święto, chętnie pomagała nosić dekoracje, marzyła, by móc uczestniczyć w spektaklu choćby przez zaciąganie kurtyny. Pamiętając o tym, kierowniczka teatru stara się, by prowadzona przez nią grupa teatralna występowała w szkołach wiejskich.

Nie sposób nie porozmawiać z aktorem, grającym w sztuce głównego bohatera. Zaczął grać, będąc w 4. klasie. Już się przyzwyczaił i do widowni – nie peszy go – i do tego, że gra postać osoby umierającej, chociaż na początku było mu z tego powodu smutno. Jest to pierwsza rola w jego życiu, do której przygotować się pomogła pani Bożena i rodzice, zamierza też grać nadal.

Alina Stacewicz

Na zdjęciu: odwiedzająca Oskara Róża zna się na wszystkim, nawet na zapasach.
Fot.
autorka

<<<Wstecz