Srebrny jubileusz „Kapeli Świętojańskiej”

Było głośno, było radośnie!

I przetańczyłoby się nawet całą noc, gdyby tylko... było więcej miejsca. Okazało się, że sala Domu Wspólnotowego w Sużanach nie jest w stanie pomieścić wszystkich fanów „Kapeli Świętojańskiej”. Pozostawało tylko wybijać rytm nogami i nie szczędzić braw – a zabawa naprawdę była przednia!

– Nie spodziewaliśmy się, że zgromadzi się dziś tylu wspaniałych gości, przyjaciół i miłośników naszych piosenek, jesteśmy szczęśliwi, bo to wasza obecność jest najlepszą recenzją naszej działalności – z uśmiechem mówiła obecna kierowniczka kapeli, Emilia Żdanowicz-Pečkienė, którą na czas urlopu macierzyńskiego u steru zastąpił tato – Zygmunt Żdanowicz. Istotnie, 25 lat zespołu minęło, jak z bicza strzelił, a popularność nie słabnie. Ten swoisty muzyczny fenomen najtrafniej określił poeta Aleksander Śnieżko w wierszu napisanym specjalnie dla „Kapeli Świętojańskiej”: No i cóż, że srebrem skronie/bezlitośnie wiek przyprószy./Czas piosenek nie pochłonie,/bo w nich cząstka waszej duszy...

Radość zespół ludziom daje

Można pokusić się o stwierdzenie, że Wileńszczyzna ludowością stoi – wszak praktycznie w każdej mniejszej czy większej miejscowości istnieje jakiś zespół pieśni i tańca, śpiewają dzieci i śpiewają dorośli. Bo to przecież misja, bo „pieśń ujdzie cało”, bo przypomni w trudnych chwilach, że na zbolałą polską duszę najlepszym lekarstwem jest dobra, skoczna muzyka i słowa zapadające w serce. „Kapela Świętojańska” jest taką właśnie syntezą wszystkiego, co najlepsze w folklorze. Dlatego ich koncerty – to eksplozja radości, niebanalnych tekstów, oryginalnych aranżacji i pozytywnej energii.

– Bardzo cenię „Kapelę Świętojańską” za jej niepowtarzalność, za to, że nie idzie na łatwiznę, nie kopiuje innych zespołów, ma swoją twarz, która wszystkim się podoba. W tym pięknym zakątku Wileńszczyzny mamy tak profesjonalną i niepowtarzalną kapelę – mówił poseł Zbigniew Jedziński, prezentując kapeli pocztówkę muzyczną – zagrał solówkę na gitarze elektrycznej. Zresztą tych muzycznych życzeń było znacznie więcej. Na uroczystą galę jubileuszową przybyły bowiem zaprzyjaźnione zespoły: „Sużanianka”, „Suderwianie”, kapela „Keiziai” z Cejkiń spod Ignaliny – wszystkie z solidną porcją entuzjastycznych gratulacji.

Piękne panie, fajne chłopy

– Trzy godziny koncertu upłynęły w okamgnieniu, otrzymałem od was tyle dobrej energii, że zostanie mi to na długo, niech żałują ci, co tego nie słyszeli i nie widzieli – mówił wicemer rejonu wileńskiego Robert Komarowski, wręczając kapeli listy gratulacyjne od mer Marii Rekść. W podobnym tonie wypowiadali się wszyscy zaproszeni goście m. in.: poseł na Sejm RL Michał Mackiewicz, prezes Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. St. Moniuszki Apolonia Skakowska, kierownik Wydziału Turystyki, Kultury i Sportu w podstołecznym rejonie Edmund Szot, dyrektor Wielofunkcyjnego Ośrodka Kultury w Niemenczynie German Komarowski.

Starosta frakcji AWPL-ZChR w Sejmie Rita Tamašunienė podkreślała, że na konglomerat przeżyć i emocji, jakie wywołuje kapela, wpływa zarówno kunszt artystyczny – muzyczny i wokalny zespolaków – jak i osoba założyciela kapeli.

– Kiedy jakiemuś wydarzeniu ma towarzyszyć kapela, to wiadomo na pewno, że po pierwsze, będzie to czas spędzony wesoło, radośnie, hucznie, a po drugie, że pojawi się pan Jan Szpakow ze swoją nieodłączną tarą, na której wygrywa rytm – mówiła posłanka, wręczając bukiet żółtych róż – słonecznych jak uśmiechy kapeli.

Graj kapelo!

Kapelę powołał do życia w 1991 roku Jan Szpakow, dyrektor Ośrodka Kultury w Sużanach, i to on jako spiritus movens, odbierał honory podczas jubileuszowego koncertu. A oprócz zaproszonych gości występowały też poszczególne składy kapeli – na przestrzeni lat niektóre osoby wyjeżdżały, inne zaczynały dorosłe życie. Jednak mimo rotacji personalnych – trzon i idea kapeli pozostała niezmienna, co można było zauważyć: na scenie zmieniały się solistki i muzykanci, a duch pozostawał ten sam! Jan Szpakow, który podobno dawniej na scenie wyczyniał nawet salta, nieco powściągnął temperament, ale i tak wciąż trzeba było go wywoływać – bo nieustannie gdzieś latał, jak to szpak – żartowali rozbawieni widzowie. Dyrektor Muzeum Etnograficznego Wileńszczyzny Algimant Baniewicz, wręczył dawnemu kierownikowi nową, a właściwie starą, wynalezioną na strychu u teściowej, tarę – tylko, że tym razem pomalowaną na złoty kolor, cóż do złotego jubileuszu pozostało pół drogi...

Najdłuższą trasę pokonał Tadeusz Rutkowski z Pruszkowa pod Warszawą, właściciel firmy „Rutkowski”, sympatyk i fundator nagrody pieniężnej dla „Kapeli Świętojańskiej” podczas tegorocznej edycji festiwalu kresowego w Mrągowie. Do Sużan przybył również nie z pustymi rękoma i wręczył kapeli premię pieniężną, a słodyczami obdarował wszystkie zespoły występujące na jubileuszowej scenie. Kierownictwu zespołu – Emilii Żdanowicz-Pečkienė i Zygmuntowi Żdanowiczowi – wręczył pamiątkowe medale. Otrzymał go również założyciel Jan Szpakow.

Nie można nie wspomnieć o duecie konferansjerów jubileuszowej gali. Dominik Kuziniewicz jako Wincuk Bałbatunszczyk wraz z córką Barbarą Kuziniewicz doskonale się scenicznie uzupełniali, pointując dowcipnymi komentarzami występy zespołów i przemówienia gości.

Prawdziwą perełką był premierowy utwór (muzyka cygańska), który razem z kapelą wykonał znany skrzypek Litewskiej Orkiestry Kameralnej Zbigniew Żylionis, występujący na największych scenach świata. – Zagrał ku pamięci swego brata Wincentego, który kiedyś, na początku, grał w naszej kapeli – powiedział kierownik zespołu Żdanowicz.

A co dalej...

Pokłosiem jubileuszu „Kapeli Świętojańskiej” jest płyta z najlepszymi utworami, zatytułowana „Grajcie muzykanci”, a także nowe stroje. W przyszłości ma zostać nagrany film, na co wsparcie obiecał przedstawiciel Ambasady RP w Wilnie konsul Łukasz Kaźmierczak.

Zasłużone uznanie dla kapeli to efekt ciężkiej pracy. Ale jest też ów inny wymiar – zamiłowanie do muzyki, do polskiego folkloru, do swojskich dźwięków. Połączenie tych wszystkich elementów składa się na chromatyczną układankę – która jest potrzebna i wykonawcom, i słuchaczom. Jubileuszowy koncert zdecydowanie ubarwił i rozjaśnił szary, jesienny listopadowy dzień. Atmosfera radości udzieliła się wszystkim, oby tak dalej! Tak więc... Graj kapelo! Do klawiszy! A co dalej... Pieśń dopowie! (A. Śnieżko).

Monika Urbanowicz

Na zdjęciach: receptą na sceniczny sukces jest nie tylko talent i zamiłowanie do muzyki, ale i wielogodzinne, regularne próby; zygmuntowskie brzmią klawisze, a z Emilią tak cudownie grają skrzypce…; ile melodii i tarek starkowano nie wie nawet Jan Szpakow...
Fot.
Iwona Klimaszewska, Marian Dźwinel

<<<Wstecz