Imponująca wygrana Polaków, pogrom Litwinów w Trnawie

Najlepszy prezent na 11 Listopada

Polska wygrała w Bukareszcie z Rumunią 3:0 (1:0) w meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata. Biało-czerwoni z dorobkiem 10 punktów po czterech kolejkach zostali liderami grupy E. Pierwszej dotkliwej porażki doznali tymczasem zawodnicy kadry Litwy, którzy na wyjeździe w grupie F ulegli reprezentacji Słowacji aż 0:4 (0:3).

Odmłodzona reprezentacija Litwy dobrze rozpoczęła eliminacje i przed spotkaniem ze Słowacją w Trnawie zajmowała drugą pozycję w grupie, mając przed sobą tylko Anglików. Tymczasem Słowacy start mieli słaby, ale z meczu na mecz spisywali się coraz lepiej i podopiecznych Edgarasa Jankauskasa czekał poważny sprawdzian. Niestety, tym razem litewscy piłkarze go nie zdali. Grająca z polotem Słowacja rozbiła Litwę już w pierwszej połowie, strzelając jej trzy gole, a na listę strzelców wpisali się: Adam Nemec (12), Juraj Kucka (15) oraz Martin Skrtel (36). Obraz gry nie uległ poprawie i w drugiej połowie – gospodarze nie spuszczali z tonu i ich przewaga nie podlegała dyskusji, a goście nie mieli nic do powiedzenia. Kropkę nad „i” postawił Marek Hamsik, który w 86 min. spotkania przypieczętował sukces swej drużyny. Po tej wygranej Słowacja awansowała na trzecią pozycję, a Litwa spadła na czwartą.

W innym nastroju zakończyli cykl tegorocznych spotkań eliminacyjnych Polacy, którzy w imponującym stylu 3:0 pokonali w Bukareszcie „niewygodnych” Rumunów. Ostatni raz Polacy pokonali Rumunów na ich boisku przed 84 laty. Bilans spotkań również jest korzystny dla Rumunów. Polacy jednak tym razem stanęli na wysokości zadania i od początku narzucili rywalom swój styl gry i dyktowali warunki na boisku. Przewaga biało-czerwonych zaowocowała piękną bramką po indywidualnej akcji Kamila Grosickiego, który huknął niczym z armaty i piłka omal nie przerwała siatki bramki przeciwnika.

Po przerwie gospodarze próbowali nacisnąć na gości i odmienić obraz gry na boisku, ale Polacy nie dali się zbić z pantałyku i robili swoje. Bezradni Rumuni zaczęli coraz częściej faulować i się denerwować. Nerwowa atmosfera udzieliła się kibicom gospodarzy, którzy wrzucali na boisko race i petardy, a w 54 min. jedna z nich ogłuszyła kapitana gości – Roberta Lewandowskiego. Spotkanie na kilka minut zostało przerwane, a poszkodowany sam wymierzył sprawiedliwość, zdobywając dwie kolejne bramki dla Polski. Najpierw po podaniu Łukasza Teodorczyka strzelił mocno w prawy róg bramki i bramkarz rywali okazał się bezradny. W doliczonym czasie Lewandowski został sfaulowany w polu karnym i sędzia bez wahania wskazał na linię 11 m. Najlepszy polski napastnik strzelił pewnie i zdobył 42 bramkę w barwach reprezentacji. W klasyfikacji wszech czasów najlepszych strzelców drużyny narodowej awansował na trzecie miejsce. Liderem jest Włodzimierz Lubański, który w 75 występach uzyskał 48 bramek.

Biało-czerwoni odnieśli trzecie z rzędu zwycięstwo w eliminacjach MŚ i z dorobkiem 10 punktów prowadzą w grupie E, wyprzedzając o trzy Czarnogórę. Piłkarze z Bałkanów niespodziewanie przegrali na wyjeździe z Armenią 2:3, choć do przerwy prowadzili 2:0.

Polscy piłkarze odnieśli ważne zwycięstwo i ufundowali swym kibicom najlepszy prezent w dniu święta narodowego jaki tylko można było sobie wyobrazić. Wnikliwi obserwatorzy zwrócili uwagę na symboliczną zbieżność liczb: Polacy zwyciężyli w 11. miesiącu, 11. dnia, pierwsza bramka padła w 11 min. z odległości mniej więcej 11 metrów, a strzelcem jej był, grający z nr 11 Kamil Grosicki. Dwie kolejne padły również z takiej odległości. Nic dodać, nic ująć. Niebiosa tym razem były nam przychylne i oby tak dalej, ale na kolejne występy biało-czerwonych musimy zaczekać aż do marca 2017 roku. 25 marca Polacy na wyjeździe zmierzą się z Czarnogórą.

Zygmunt Żdanowicz

<<<Wstecz