Domus Aurea w Kunstkamerze

Smuglewicz – wspomnienie z Włoch

W wileńskiej galerii „Kunstkamera” (ul. Szpitalna (Ligoninės) 4) do 2 grudnia można obejrzeć wystawę rzadko eksponowanych dzieł Franciszka Smuglewicza, powstałych podczas jego pobytu w Rzymie.

Niewątpliwie, na Litwie dobrze znany jest wileński okres twórczości malarza epoki klasycyzmu, pierwszego kierownika Katedry Rysunku i Malarstwa na Uniwersytecie Wileńskim – obrazy Smuglewicza zdobią przecież katedrę wileńską (m.in.w ołtarzu głównym znajduje się powstałe w 1799 r. jego dzieło pt. „Śmierć św. Stanisława”); jedna zaś z najpiękniejszych sal na uniwersytecie, obecnie nosząca imię Smuglewicza, swój niepowtarzalny wygląd zawdzięcza jego malowidłom ściennym. Ale chyba niewielu wie, że artysta przez 20 lat mieszkał w Rzymie, kształcił się (najpierw prywatnie, a po uzyskaniu stypendium króla Stanisława Augusta Poniatowskiego – w Akademii św. Łukasza), i zasłynął jako portrecista i rysownik. W galerii „Kunstkamera” można obejrzeć dzieła Franciszka Smuglewicza z tamtego okresu.

W ruinach Domus Aurea

Jak opowiedziała dyrektorka galerii dr Simona Makselienė w Rzymie Smuglewicz współpracował z antykwariuszem i wydawcą, Lodovico Mirrim, który przyczynił się do przeprowadzenia prac wykopaliskowych na terenie Wiecznego Miasta – za jego środki odkopano 14 pomieszczeń Złotego Domu Nerona (Domus Aurea) – słynącego niegdyś z przepychu, zajmującego obszar około 100 ha cesarskiego pałacu, budowanego (nie został jednak ukończony) po pożarze Rzymu w 64 r. n.e. W ruinach pałacu odkryto piękne freski i Lodovico Mirri zatrudnił architekta i malarza Vincenzo Brennę oraz Franciszka Smuglewicza do ich skopiowania.

– Smuglewicz nanosił sceny, które widzimy pośrodku rysunku, Brenna kopiował i odtwarzał plan architektoniczny oraz ornamentykę, natomiast Marco Carloni wygrawerował całość w miedzi – wyjaśnia dyrektorka, pokazując album z 1776 r., dokumentujący freski z pałacu Nerona, wydany przez Mirriego (zabytek nosi nazwę „Vestigia delle Terme di Tito e loro interne pitture”, gdyż w tamtym czasie uważano, że odkryto nie słynny pałac cesarza, tylko wybudowane w 81 r. n.e. termy, czyli łaźnie Tytusa).

Rarytas

– Nie jest znane, ile egzemplarzy takich reprodukcji wydano, wiadomo tylko, że Smuglewicz własnoręcznie pokolorował 30 grawiur, które znajdują się obecnie w różnych muzeach na świecie. Natomiast taki album, jak ten, można spotkać niezwykle rzadko – na Litwie żadne muzeum ani biblioteka całego albumu nie posiada – tłumaczy dr Simona Makselienė, dodając, że na rynku antykwariatu spotyka się poszczególne grawiury, niektóre czarno-białe, jak oryginał, inne – kolorowane. Na wystawie w „Kunstkamerze”, oprócz zabytkowego albumu, również można obejrzeć 19 kolorowanych kopii fresków z Domus Aurea. Eksponaty pochodzą z kilku kolekcji prywatnych.

Jak mówi dyrektor galerii, oprócz katedry wileńskiej i uniwersytetu, posiadaczem dzieł Franciszka Smuglewicza w Wilnie jest również Litewskie Muzeum Sztuki, obraz z kolekcji prywatnej niedawno był też eksponowany na wystawie pt. „Nie tylko niebo” w Muzeum Dziedzictwa Kościelnego w Wilnie.

Początki klasycyzmu

Według dr Makselienė, dzieła sztuki są nabywane nie z powodu mody na nie – to przede wszystkim inwestycja. Każde z nich ma też swego odbiorcę.

– Dzieła Smuglewicza nie odpowiadają gustom masowym – to bardzo wyrafinowana estetyka i naprawdę nie każdy ją rozumie. Ale należy pamiętać również o kontekstach – mamy tutaj początki klasycyzmu, takie albumy sprzyjały popularyzacji tego stylu sztuki w Europie, a w końcu – do powstania empire’u. Po stylu rokoko ludzie zapragnęli stonowanej estetyki, opartej na zasadach antycznej harmonii, proporcji i takie właśnie albumy do tego się przyczyniły – stwierdziła dyrektor.

Alina Stacewicz

Na zdjęciu: z albumu Mirriego – rysunek Smuglewicza, przedstawiający ruiny rzekomych term Tytusa.
Fot.
kunstkamera.lt

<<<Wstecz