Na Cmentarzu Antokolskim odrestaurowano nagrobek ppłk. dr. Kazimierza Malanowicza

Sztafeta pokoleń wojskowych lekarzy

– Warto oddać hołd, wyrwać z mroków niepamięci oficera lekarza, który walczył o Polskę niepodległą w 1920 roku, a z innej strony pokazać, że Polska nie zapomina o rodakach – podkreślają dwaj bracia lekarze Zbigniew i Krzysztof Kopocińscy, dzięki którym został odrestaurowany nagrobek ppłk. dr. Kazimierza Malanowicza na Cmentarzu Wojskowym na Antokolu. W sobotę, 8 października, odbyła się uroczystość jego poświęcenia.

Podniosłego charakteru przedsięwzięciu nadała asysta honorowa Wojska Polskiego oraz oprawa artystyczna Reprezentacyjnego Zespołu Wojska Polskiego. Udział wzięli również polscy dyplomaci na Litwie: konsul generalny Stanisław Cygnarowski, attache wojskowy płk Mirosław Wójcik. Wileńskie środowisko reprezentowali przedstawiciele kombatantów w Wilnie, Polskiego Stowarzyszenia Medycznego na Litwie oraz Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą, specjalnie na tę okazję przybyli krewni śp. Kazimierza Malanowicza.

Uroczystości rozpoczęły się w wileńskiej świątyni pw. śś. Piotra i Pawła, gdzie Mszę św. celebrowali: wikariusz parafii ks. Andrzej Byliński i delegat biskupa polowego WP generała Józefa Jana Guzdka ks. major Stanisław Denys z Giżycka. Nabożeństwo rozpoczęło się odśpiewaniem hymnu narodowego Polski. Mszę św. kapłani ofiarowali w intencji śp. ppłk. dr. Kazimierza Malanowicza i zmarłych z jego rodziny. W patriotycznym kazaniu ks. major podkreślił, jak ważne jest, byśmy zachowali w swoim sercu hasło utrwalone na polskich sztandarach „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Przypomniał o tym, że żołnierze WP na całym świecie zostawiali różne znaki polskości, świadczące o ich waleczności i szlachetności.

– Dziś wspominamy oficera lekarza, który był komendantem szpitala. Chwała tym, którzy się postarali, aby nagrobek był upamiętniony, a przez to docenione jego życie i służba. To jest takie „wskrzeszenie” z niepamięci – w imieniu biskupa polowego WP dziękował ks. major Stanisław Denys.

Na cywilnej części antokolskiego Cmentarza Wojskowego uczestnicy nabożeństwa spotkali się, aby poświęcić odnowiony pomnik, złożyć kwiaty, zapalić znicze, a także podziękować inicjatorom za zorganizowanie prac konserwatorskich. Małgorzata Malanowicz-Pęczak, daleka krewna śp. Kazimierza Malanowicza, przekazała pozdrowienia i podziękowania od jego siostrzenic – Anny Butler i Bronisławy Opalskiej, mieszkanek Gdańska. Z powodu sędziwego wieku i słabego zdrowia nie mogły być obecne na uroczystości, jednak przez panią Małgorzatę przekazały podziękowania. Twierdziły, że wujek nigdy by się nie spodziewał, iż dostąpi takiej czci i honorów z asystą wojskową.

Zapuszczony grób

Bracia Kopocińscy pracują w 105. Kresowym Szpitalu Wojskowym w Żarach, mieście położonym w zachodniej Polsce nieopodal granicy z Niemcami. Podkreślają, że zarówno społeczność miasta jak i szpitala tworzą potomkowie kresowian. Stąd u obu braci bliźniaków, specjalizujących się w okulistyce, zainteresowanie genealogią rodzinną i historią. W Wilnie lekarze gościli przed rokiem i wtedy, zwiedzając wileńskie nekropolie, odnaleźli zapuszczony grób lekarza wojskowego.

– Znaleźliśmy się tutaj na konferencji organizowanej przez lekarzy Polaków z Litwy, dlatego się cieszymy, że miejscowi Polacy na Wileńszczyźnie są tak dobrze zorganizowani. Ponieważ jesteśmy miłośnikami historii, szczególnie wojskowej służby zdrowia, zwiedzaliśmy cmentarze i odnaleźliśmy grób oficera lekarza, naszego starszego kolegi. Nie była to postać nam obca. Nagrobek był zapuszczony, z trudem odczytaliśmy na inskrypcji nazwisko. Postanowiliśmy cokolwiek zrobić. Zwróciliśmy się do Wojskowej Izby Lekarskiej z prośbą o sfinansowanie takiego przedsięwzięcia i podjęliśmy się tej pracy – o początkach pięknej inicjatywy opowiadają bracia Kopocińscy, podkreślając, że lekarz Malanowicz poprzez swoją działalność zasłużył na to, aby pamięć o nim przetrwała.

W załatwieniu potrzebnych formalności pomógł Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą, którego prezes Alicja Klimaszewska dziękowała rodakom z Żar za tak cenną inicjatywę. Konserwacji pomnika dokonał dr hab. Janusz Smaza, profesor Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie wraz ze swoim uczniem Piotrem Owczarkiem. Profesor Smaza jest znanym na całym świecie konserwatorem, pracował nad pomnikiem Ignacego Domeyki w Chile, Tadeusza Kościuszki w Szwajcarii, dokonał wielu prac konserwatorskich w Syrii, Libii, a także na Cmentarzu Łyczakowskim i Orląt we Lwowie. Odnawiał również pomniki na wileńskiej Rossie. Konserwacja nagrobka Malanowicza w Wilnie pochłonęła 20 tysięcy złotych, jednak, jak podkreślili bracia Kopocińscy, niektóre prace związane z odnową dr Smaza dokonał nieodpłatnie.

Zabrakło młodzieży

Lekarze z Żar z dumą podkreślają, że wszystko, co czynią, robią z myślą o tym, aby młodzi Polacy pamiętali, iż kulturę i wielkość Polski w dużej mierze budowały Kresy.

– Zależy nam, aby młode pokolenie wiedziało o tym, że Uniwersytety Jana Kazimierza we Lwowie i Stefana Batorego w Wilnie dały wielu wspaniałych ludzi dla całej Polski – w rozmowie z „Tygodnikiem” powiedzieli bracia Kopocińscy. Podkreślili przy tym, że szpital, w którym pracują, też został stworzony przez kresowian: m.in. pracowników i lekarzy Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Zbigniew i Krzysztof Kopocińscy opracowali monografię szpitala na jubileusz jego 70-lecia. Postarali się o to, aby do nazwy 105. Szpitala Wojskowego w Żarach było dodane określenie „Kresowy”.

Podczas sobotniej uroczystości na cmentarzu organizatorzy przedsięwzięcia opowiedzieli o życiu i działalności Kazimierza Malanowicza. O rodzinnych ciekawostkach mówiła także Małgorzata Malanowicz-Pęczak, która przez ostatnie cztery lata opracowywała monografię polskiej aktorki Marii Malanowicz-Niedzielskiej, przyrodniej siostry ppłk. Kazimierza. Maria Malanowicz-Niedzielska swoją karierę rozpoczynała na wileńskich scenach teatralnych: w Lutni i Reducie Osterwy, zagrała w prapremierze „Przepióreczki” Żeromskiego.

– Wiele czasu poświęciłam badając historię rodziny Malanowiczów, dowiedziałam się m.in. że Kazimierz Malanowicz był skrzypkiem, założył nawet kwartet smyczkowy, a w „Kurierze Litewskim” z 1907 roku znalazłam zapowiedzi jego występów w teatrze. Czyli w rodzinie wątek wojskowy przeplata się z artystycznym. Np. wnuk jego brata Aleksandra – Zygmunt Malanowicz, który także dzisiaj przybył do Wilna – jest aktorem – z przejęciem opowiadała pani Małgorzata, dziękując za to, że Wilno pamięta o jej przodku.

Niestety, na Cmentarz Antokolski przybyła zaledwie garstka wilnian. Szkoda, że polskie szkoły Wileńszczyzny tym razem pozostały nieczułe na apel społecznych organizacji i zabrakło młodzieży, która na pewno skorzystałaby z tak wymownej lekcji historii.

Teresa Worobiej

Na zdjęciach: na cmentarzu wilnianie i rodacy z Polski uczcili wojskowego lekarza, a przez to „wskrzesili” z niepamięci jego życie i działalność; inicjatorzy odnowienia nagrobka: lekarze Zbigniew i Krzysztof Kopocińscy z Żar i celebrans nabożeństwa – ks. major Stanisław Denys. Fot. autorka


Kazimierz Malanowicz urodził się w 1884 r. w Brześciu. Uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Od 1922 r. zamieszkał w Wilnie i jako asystent anatomopatologa (specjalista w zakresie anatomii patologicznej) pracował w zakładzie Anatomopatologii Uniwersytetu Stefana Batorego. Mieszkał przy ulicy Dobrej Rady 1, niedaleko Zakretu. Był kierownikiem pracowni bakteriologicznej szpitala wojskowego na Antokolu (dzisiaj szpital paliatywny im. Sapiehy). Ponieważ w tamtych latach grasowały epidemie m.in. tyfusu, czerwonki, dżumy, jako przedstawiciel personelu medycznego był narażony na te choroby zakaźne. Dlatego determinacja lekarzy była w tym czasie niezwykła. Ukoronowaniem jego kariery wojskowej było objęcie funkcji komendanta 3. Szpitala Okręgowego w Grodnie. To jedna z najbardziej barwnych placówek polskiej wojskowej służby zdrowia. Niezwykła karta zapisana podczas wojny z bolszewikami, wspaniała historia w czasie obrony Grodna we wrześniu 1939 roku przed wkraczającą Armią Czerwoną. 3. Szpital Wojskowy – to była ostoja obrony, ostatni punkt, który się bronił w mieście, za co duża część obrońców została ukarana przez najeźdźców od razu po zajęciu. Taki szpital stworzył m. in. jego komendant ppłk Kazimierz Malanowicz, który nie dożył tej największej hekatomby – września 1939 roku. Zmarł w 1933 roku i, zgodnie z życzeniem, został pochowany w Wilnie.

<<<Wstecz