Optymizm – mikroskopijny

Na Litwie wybraliśmy nowy parlament. W połowie, co prawda, na razie, ale tendencje, wektory polityczne w litewskiej polityce na kolejne lata można już dostrzec. Co niosą za sobą zmiany w kontekście naszych relacji z Polską? Czy pat polityczny na linii Wilno-Warszawa w końcu zostanie przełamany?

Nie sądzę, taka jest moja osobista prognoza. Jeżeli jednak spróbujemy wykrzesać z siebie maksimum optymizmu, to można by jednak spróbować zarysować dwa możliwe scenariusze. Pierwszy nieco bardziej optymistyczny, ale za to mniej prawdopodobny, to scenariusz na koalicję powyborczą partii chłopskiej i zielonych z socjaldemokratami. Taka koalicja, można domniemywać, coś by tam próbowała. Te próby mogłyby oczywiście skończyć się właśnie na próbach, imitacjach, jak to obserwowaliśmy chociażby u obecnych władz...

Więcej>>>


Cóż za udane wybory!

Udały im się te wybory, jak mało które. Aż się dziwię, że tym razem wszystkim tak ładnie poszło. Pierwsza tura jest wielkim ogólnopartyjnym sukcesem. Praktycznie nie ma niezadowolonych. Mam na myśli nie tylko wszystkie sztandarowe formacje polityczne – od prawa do lewa poprzez centrum, ale też wszelkie przelotne hybrydy, które nasze społeczeństwo wygenerowuje przed każdymi wyborami. Pod hasłami wyzwalania ludu z panującej politycznej i ekonomicznej niewoli oraz walki z patologiami, których namajstrowali poprzednio rządzący. Vide: Antykorupcyjna Koalicja Puteikisa i Krivickasa, która w pierwszej turze poległa jak ścięty łan... a i tak uważa się za zwycięską. Jej liderzy ogłosili, iż odpadając w tej walce przygnietli swym zimnym łonem szanse Partii Pracy oraz Porządku i Sprawiedliwości.

Więcej>>>


<<<Wstecz