Litwę odwiedził australijski mówca Nick Vujicic – „Nigdy nie podaję nikomu ręki na powitanie, ale bardzo serdecznie każdego ściskam”

Ograniczenia, które wyzwalają

Nick Vujicic (Nicholas James Vujicic, ur. 1982) – człowiek, który się urodził bez rąk i nóg – stale powtarza: „Bądźcie wdzięczni za to, co macie. Bóg względem każdego z was ma jedyny i niepowtarzalny plan na życie. Nie bójcie się niepowodzeń”.

Australijczyk serbskiego pochodzenia jest jednym z najbardziej znanych mówców motywacyjnych, na całym świecie prowadzi wykłady nt. niepełnosprawności, wiary w Boga i motywacji. W ubiegłym tygodniu, w ramach swego tournee po Europie, odwiedził Litwę. W spotkaniu w kowieńskiej hali „Žalgirio arena”, w piątek, 30 września, wzięło udział prawie 10 tysięcy ludzi.

Spotkanie z Nickiem zorganizowało stowarzyszenie „No Limits” (Bez ograniczeń). Pełna radości i optymizmu postawa życiowa Nicka cieszy się tak wielką popularnością, że tysiące ludzi bierze udział w jego wykładach. Już w piątek przed południem wilnianie urządzili gorące powitanie Nickowi na wileńskim lotnisku.

– Przyjechałyśmy tutaj, gdyż jesteśmy pełne podziwu dla jego determinacji i optymizmu. Swoją życiową postawą uczy nas, że nie wolno poddawać się nawet wtedy, gdy się wydaje, iż sytuacja jest bez wyjścia. Trzeba tylko wierzyć, że wszystko jest możliwe – w rozmowie z „Tygodnikiem” dzieliły się swoimi wrażeniami studentki Wiktoria, Ewelina i Justyna. O muzyczną oprawę spotkania na lotnisku zatroszczył się zespół artystyczny osób niepełnosprawnych „Orkiestra Barw”, działający przy Towarzystwie Specjalnej Twórczości na Litwie „Guboja” (kier. Valerija i Romualdas Bruzgasowie).

Andżelika przybyła na spotkanie Nicka Vujicica wraz z dwojgiem dzieci – 8-letnią Kotryną i 6-letnim Jokubasem. Jak stwierdziła, to właśnie dzieci zmotywowały ją do przyjazdu na lotnisko, gdyż od dawna w Internecie znają dzieje australijskiego lektora i są pełne podziwu dla „wujka bez rąk i nóg”, jak go określiły.

Dostrzec to, co najważniejsze w życiu

Małżonkowie Katarzyna i Airidas Skaparasowie bilety kupili jako jedni z pierwszych. Niegdyś Katarzyna była w organizacji zrzeszającej rodziny z dziećmi niepełnosprawnymi. Twierdzi, że spotkania z tymi dziećmi pozwalają odnaleźć sens i radość życia. Dlatego bez wahania wraz z mężem pojechała na spotkanie z Nickiem, żeby zaczerpnąć od mówcy pozytywnej energii, którą emanuje. – Nick poruszył bolący dla Litwy temat, mianowicie wysoki wskaźnik samobójstw. Wyraził nadzieję, że jego historia zainspiruje ludzi na Litwie, żeby nigdy się nie poddawali, a także do wsparcia i wzajemnej pomocy – powiedziała Katarzyna Skaparė, dodając, że spotkanie z Australijczykiem pomogło jej, aby od nowa poustawiać priorytety w życiu: rodzina, przyjaźń, dobro, miłość.

– Po spotkaniu postanowiłam być wdzięczna za to, co mam. Nick pomógł mi uświadomić sobie, że nie wolno skupiać się na błędach, tylko wyciągnąć wnioski i iść do przodu. Nie wolno poddawać się negatywnym emocjom, trzeba mieć odwagę do bycia sobą – dzieliła się swoimi spostrzeżeniami Wioletta Trinkunaitė-Szturo, dodając, że spotkanie zmotywowało ją do tego, aby być optymistycznie nastawioną do życia.

Szyderstwa wrócą jak bumerang

Podczas spotkania z litewską publicznością w Kownie, Nick opowiedział o swoim życiu, o tym, jak został mówcą motywacyjnym. – Pierwszy, który mi powiedział, że zostanę lektorem, był człowiek, który sprzątał w mojej szkole. Powiedział, że będę dzielił się z ludźmi świadectwem mego życia – opowiadał Nick, dodając, że w wieku 19 lat, po 3 miesiącach rozważań i namowach znajomych, wreszcie odważył się zadzwonić do szkoły z propozycją wykładu. Odmówiono mu w 52 szkołach, dopiero w 53. zgodzono się, żeby wystąpił przed młodzieżą z 5-minutową prelekcją. Był załamany, ale z czasem – po wielu porażkach, próbach i błędach – zaczął prowadzić ciekawe wykłady nt. miłości Boga do człowieka, życiowej motywacji, wdzięczności za to, co się ma. W jego wykładach często przewija się wątek drwin, kpin i szyderstwa z innych.

– Gdy przebywam wśród szkolnej młodzieży, często im powtarzam, żeby nie kpili z kolegów. Sam przez to przeszedłem i wiem, że wyśmiewanie się z innych rodzi się z wywyższania nad drugim człowiekiem. Zawsze mówię uczniom i młodzieży, że ich niedobre słowa kiedyś wrócą do nich: kiedyś być może ktoś będzie się wyśmiewał z ich dzieci – tłumaczył Nick, który przeszedł długą drogę, zanim potrafił zaakceptować swoją niepełnosprawność i przyjąć Boży plan na swoje życie.

Pełne zaufanie Bogu

Urodził się jako najstarsze dziecko pastora i pielęgniarki. Rodzice byli zszokowani, gdy okazało się, że nie ma obu rąk ani nóg, jedynie zdeformowaną stopę z dwoma palcami. Początkowo nie mógł chodzić do zwykłej szkoły, ponieważ prawo zakazywało tego dzieciom niepełnosprawnym fizycznie. Jednak gdy prawo się zmieniło, Vujicic był jednym z pierwszych niepełnosprawnych uczniów uczęszczających do szkoły razem z pełnosprawnymi. W szkole był poniżany przez kolegów, przez co miał depresję i w wieku 10 lat próbował popełnić samobójstwo. Później zrozumiał, że może inspirować innych, dawać im wiarę i nadzieję. Gdy mama pokazała mu artykuł w gazecie o mężczyźnie, który radzi sobie w codziennym życiu mimo niepełnosprawności, Nick uświadomił sobie, że nie jest jedyny, i postanowił pokonać swoją chorobę. Nauczył się samodzielnie wykonywać wszystkie niezbędne, codzienne czynności: pisać używając palców u stopy, korzystać z komputera, czesać się, golić, myć zęby, odbierać telefon, pić wodę ze szklanki, jeździć na deskorolce, a nawet kopać piłki tenisowe, grać w golfa, surfować czy grać na perkusji.

– W wieku 15 lat oddałem swoje życie Bogu, Jemu zaufałem i teraz to, czego najbardziej pragnę, to trafić do nieba – mówił Nick, dodając z żartem, że jeszcze nie teraz. – Wierzę w moc Boga, w Jezusa Chrystusa, który mi wybaczył grzech i w zmartwychwstanie. Przed wyjazdem, gdy się żegnałem z moim chorym na raka ojcem, powiedziałem mu, że jeśli po moim powrocie już go nie zastanę, to jestem przekonany, że i tak kiedyś spotkam go w niebie – dawał świadectwo swojej wiary Nick Vujicic.

Stawać się lepszym

Nick Vujicic wiele słów kierował do młodzieży, zachęcał, by się nie załamywała porażkami i niepowodzeniami. – Życie bez porażek jest jak klasa bez nauczyciela – porównywał. Otwarcie wypowiadał swoje poglądy nt. współżycia przed małżeństwem, nawoływał, żeby młodzi nie utożsamiali seksu z miłością. – Zachowałem czystość dla swojej żony po to, żeby jej udowodnić, iż w naszych relacjach na pierwszym miejscu ma być zawsze Bóg, a jej potrzeby wyżej niż moje. Chciałem, aby wiedziała, że na nią czekałem, czekałem na matkę moich dzieci – mówił ojciec dwóch synów, przyznając, że moc i siłę czerpał u Jezusa.

Na zakończenie prosił, aby publiczność powtarzała za nim: „Przyjmuję dzisiaj świadomą decyzję nigdy nie poddawać się, kochać siebie i innych. Zrobię wszystko, żeby stać się lepszym człowiekiem, będę marzył i szukał swego celu w życiu, tego, który ma dla mnie Bóg”.

Teresa Worobiej
Na zdjęciach: „Orkiestra Barw” powitała Nicka na stołecznym lotnisku z muzyką; swoją postawą i podejściem do życia pomaga innym odnaleźć sens życia.
Fot.
autorka

W młodości Nick obawiał się, że żadna dziewczyna nie będzie chciała za niego wyjść, jednak 12 lutego 2012 roku ożenił się z pełnosprawną Japonką Kanae Miyaharą. 13 lutego 2013 roku urodził się im syn – Kiyoshi James Vujicic. 7 sierpnia 2015 roku przyszedł na świat ich drugi syn – Dejan Levi Vujicic.

<<<Wstecz