Żegnaj Rio, witaj Tokio!

Przewodniczący MKOl Thomas Bach oficjalnie zamknął na stadionie Maracana w Rio de Janeiro Igrzyska XXXI Olimpiady. Następne odbędą się za cztery lata w Tokio. W igrzyskach w Rio de Janeiro, które po raz pierwszy odbyły się w Ameryce Południowej, startowało około 10,5 tysiąca sportowców z rekordowej liczby 206 krajów. Rywalizację zdominowali reprezentanci trzech krajów: USA, Wielkiej Brytanii i Chin. Razem zdobyli 99 z 306 złotych medali.

„To były cudowne igrzyska w cudownym mieście” – oświadczył Bach. Nie użył jednak tradycyjnej formuły o zamknięciu „najlepszych igrzysk w historii”. „Kochamy was Brazylijczycy. Dziękujemy za gościnność. Wyjedziemy z Brazylii jako wasi przyjaciele” – podkreślił. Szef MKOl podziękował także sportowcom-uchodźcom, którzy są „nadzieją dla milionów uchodźców na całym świecie”. Na trybunie honorowej zasiadło ośmiu szefów państw, w tym premier Japonii Shinzo Abe. Zabrakło pełniącego obowiązki prezydenta Brazylii Michela Temera, wygwizdanego podczas ceremonii otwarcia imprezy, który – jak poinformowały jego służby prasowe – „spędza weekend w Brasilii”.

W minorowych nastrojach

Przy dźwiękach samby i przy padającym deszczu sportowcy weszli na stadion nie w delegacjach państw, jak podczas ceremonii otwarcia, ale wszyscy razem. Poprzedzili ich niosąc flagi swoich państw chorążowie. Biało-czerwoną trzymała srebrna medalistka olimpijska w kajakarstwie Marta Walczykiewicz. Litewską flagę wspólnie nieśli kajakarze Aurimas Lankas ir Edvinas Ramanauskas.

Litwini wracają z Rio w minorowych nastrojach, gdyż był to ich najgorszy występ od czasów odzyskania niepodległości. Zdobyli tylko cztery medale – jeden srebrny i trzy brązowe. Tytułu mistrzów olimpijskich nie obroniła ani pływaczka Rūta Meilutytė, ani pięcioboistka Laura Asadauskaitė-Zadneprovskienė. Srebro wywalczyli wioślarze Saulius Ritteris i Mindaugas Griškonis, brązowe krążki na szyi zawiesili wioślarki Donata Vištartaitė i Milda Valčiukaitė, kajakarze Aurimas Lankas i Edvinas Ramanauskas oraz sztangista Aurimas Didžbalis.

Pozostał niedosyt

Polacy wywalczyli 11 medali, o jeden więcej niż w Atenach, Pekinie i Londynie. W tym dorobku były jednak tylko dwa złote (Anita Włodarczyk w rzucie młotem oraz Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj w wioślarskiej dwójce podwójnej), co przesądziło o odległym, 33. miejscu w klasyfikacji medalowej – najgorszym od igrzysk w 1948 roku w Londynie. Biało-czerwoni wywalczyli o jeden medal więcej niż w ostatnich trzech edycjach imprezy. Mimo wszystko pozostał niedosyt. Lepiej mieli wypaść lekkoatleci, kajakarze, żeglarze, pływacy, siatkarze – zarówno halowi, jak i plażowi. Tych, co czują się zawiedzeni można wymieniać bez końca.

Najbardziej radosny medal

Największą niespodziankę sprawiła Oktawia Nowacka. Wprawdzie jeszcze rok temu była typowana w pięcioboju nowoczesnym na kandydatkę do medalu, ale kontuzja, jakiej nabawiła się w styczniu, mocno pokrzyżowała plany, dlatego gdy przyleciała do Brazylii, nikt nie mówił o niej jako o faworytce. W Rio wywalczyła – dosłownie – brąz. Charakterem, siłą woli, ale i uśmiechem. To był najbardziej radosny medal zdobyty przez Polaków w Brazylii.

Fajdek i Włodarczyk

Z kolei największy dramat, ale i zawód sprawił Paweł Fajdek. Lider światowej tabeli tegorocznych wyników, dwukrotny mistrz świata w rzucie młotem nie zdołał awansować do finału. Po raz drugi z rzędu. Później opublikował na Facebooku mocno emocjonalny film, w którym płakał i przepraszał. Jego koleżanka po fachu Anita Włodarczyk była z kolei największą dominatorką z polskiej ekipy. Zdeklasowała rywalki i poprawiła własny rekord świata – 82,29. Po raz pierwszy w historii zdarzyło się też tak, że kobieta rzuciła dalej od mężczyzny, choć inną wagą sprzętu. Ponadto złoty medal zawisł na szyi wioślarek Magdaleny Fularczyk-Kozłowskiej i Natalii Madaj (dwójka podwójna). Srebro zdobyli dyskobol Piotr Małachowski, kolarka górska Maja Włoszczowska i kajakarka Marta Walczykiewicz (K1 200 m). Na najniższym stopniu podium stanęli – oprócz Nowackiej – młociarz Wojciech Nowicki, wioślarki Monika Ciaciuch, Agnieszka Kobus, Maria Springwald i Joanna Leszczyńska (czwórka podwójna), kajakarki Karolina Naja i Beata Mikołajczyk (K2 500 m) i zapaśniczka Monika Michalik.

Złapani na dopingu

Oprócz chwil radości, był też wielki wstyd – za sprawą braci Zielińskich. Ciężarowcy Adrian i Tomasz przyjechali do Rio walczyć o medale. Do tego nie doszło, bo wcześniej zostali złapani na dopingu. Z opuszczonymi głowami opuszczali wioskę olimpijską, wracali do kraju na własny koszt i zapewniali, że nie stosowali niedozwolonych środków.

Fenomenalny Phelps

Bohaterem igrzysk w Rio był bez wątpienia amerykański pływak Michael Phelps, który zdobył aż sześć medali – pięć złotych i srebrny. W sumie uzyskał 28 medali igrzysk, w tym 23 złote, co oznacza, że został najbardziej utytułowanym olimpijczykiem w historii. „To idealny sposób na zakończenie kariery” – powiedział 31-letni Phelps.

Pięć medali, w tym po cztery złote, wywiozły z Brazylii jego rodaczki: 19-letnia pływaczka Katie Ledecky (także srebro) oraz jej rówieśniczka, gimnastyczka sportowa Simone Biles (oraz jeden brąz). Tuż za podium w klasyfikacji multimedalistów w Rio de Janeiro uplasowała się węgierska pływaczka Katinka Hosszu, która wywalczyła cztery krążki, w tym trzy złote. Tuż za nią jest sprinter Usain Bolt z trzema mistrzostwami olimpijskimi. Bolt w Brazylii powtórzył osiągnięcia z Londynu i Pekinu.

<<<Wstecz