XII Festyn Kultury Polskiej Ziemi Szyrwinckiej

O pieśni gminna, ty stoisz na straży...

W tym roku kawałek nieba pod którym odbył się festiwal „Śpiewaj z nami” użyczyła wieś Borskuny w gminie jawniuńskiej. Ale gospodarzem niezmiennie od dwunastu lat pozostaje zespół „Czerwone Maki” i Szyrwincki Rejonowy Oddział ZPL, w którym buławę prezesa dzierży Stefania Tomaszun.

Do niestrudzonej pomysłodawczyni i organizatorki festiwalu płynęły słowa szacunku i uznania. Wszak tylko determinacji i przekonaniom pani Stefanii gmina Jawniuny zawdzięcza kontakt z polskim słowem, w który wprawdzie wplata się język litewski, ale jakby subtelniej, dzięki czemu festiwal łączy wszystkich ludzi – bo śpiew i taniec to antidotum na wszelkie bolączki dnia codziennego, nawet te językowe. Tak więc ideę przyświecającą Festynowi Kultury Polskiej można zamknąć w Mickiewiczowskim „Konradzie Wallenrodzie”: Tu tylko, w sercu, tu się ochroniło, Co w mej ojczyźnie najlepszego było, I te ubogie dawnych skarbów szczątki...

Ukwiecone święto

Plejada artystów odwiedziła Borskuny, w sobotę13 sierpnia, by zaprezentować na scenie swój dorobek. A mieszkańcy okolicznych miejscowości i goście honorowi nie szczędzili oklasków i podziwu dla utalentowanych solistek – Justyny Leonowicz i Sylwii Kasparienė, dla tancerzy z zespołu „Przyjaźń” z Mejszagoły, i zespołu „Gija” z Trok, któremu towarzyszyła wicemer samorządu rejonu trockiego Maria Pucz.

– Bogactwo tego kraju to polski śpiew, polski taniec. Musimy być dumni z tego, że pielęgnując kulturę wychowujemy pokolenie, które jest świadome swojej tożsamości. To dodaje pewności siebie i pozwoli w przyszłości dołączać kolejne ogniwa do nierozerwalnego łańcucha tradycji i wiary – mówiła starosta frakcji Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin Rita Tamašunienė, dodając że ten festiwal odbywa się niemal w przededniu najpiękniejszego letniego święta.

– Matce Bożej przynosimy w tych dniach prośby złożone w piękne bukiety i dziękujemy za wszystkie łaski. Na Ziemi Szyrwinckiej szczególnie rozkwitają „Czerwone maki” i to wszystko składa się na piękne święto, które łączy nie tylko mieszkańców gminy, ale i wszystkich sąsiadów – mówiła posłanka.

Prezes ZPL, poseł Michał Mackiewicz, nie krył radości, że polska pieśń jest ciągle żywa i można nią opowiedzieć o prawdziwych wartościach, i z najwyższą atencją wyraził się o działaniach szyrwinckiego oddziału ZPL. Życzenia dla polskiej społeczności złożyła też mer rejonu szyrwickiego Živilė Pinskuvienė, wyrażając podziw, że kultura polska ma takie piękne i głębokie tradycje.

Artystyczna mozaika

Pieśnią Jana Gabriela Mincewicza „Ojcowizna” zespół „Czerwone Maki” rozpoczął XII Festyn Kultury Polskiej Ziemi Szyrwinckiej. Chór z Mejszagoły „Moderato” zaśpiewał pieśń religijną i patriotyczną, i mimo niepełnego składu zaprezentował się znakomicie, może dlatego, że przed ich występem szczodrze pobłogosławił zebranych proboszcz parafii w Mejszagole – ks. Józef Aszkiełowicz. Po modlitwie niebo przejaśniło się, a głosy wykonawców popłynęły harmonijnie i umościły sobie gniazdko w niejednym sercu.

Bo z repertuaru festiwalowego każdy wybrał coś dla siebie. Obok refleksyjnych i nostalgicznych pieśni, urzekającego tańca, pojawiały się zespoły, które prezentowały skoczną muzykę, a nawet... słony dowcip.

Gościem specjalnym był zespół „Babskie Olekanie” z gminy Rozogi w powiecie szczycieńskim, którym kieruje Katarzyna Błońska. Oj nasłuchały się chłopy babskiego gadania, a kobiety ubawiły dosadnymi dowcipami i przyśpiewkami. A kiedy zagrała „Kapela Świętojańska” nogi same porwały się do tańca. Bo jak tu usiedzieć, kiedy smyczki po skrzypcach Emilii Pečkienė-Żdanowicz i Doroty Leszczewskiej śmigały w szybkim tempie, a akordeonista Zygmunt Żdanowicz, rozgrzewał klawisze niemal do czerwoności.

W sentymentalne wileńskie klimaty wprowadziły zespoły „Sużanianka” i grupa śpiewacza z Szawel, w urokliwy świat przedwojennych przebojów „Trio Hanki”, a ostatecznie rozbawił publiczność lubiany i oczekiwany zespół z Białorusi „Lalki Corporation”. Słowem, kto nie był, ma czego żałować...

Jak Pieśń Wajdeloty

Tegoroczny festiwal to nie tylko pieśń i taniec, ale również prezentacja dorobku artystycznego Wileńszczyzny. Wokół placu rozlokowane zostały stoiska z rzeźbami, domowym mydłem, wycinankami. Można było zasięgnąć rady certyfikowanych rzemieślników i zapytać o tajniki powstawania dzieła. Kiermasz twórców ludowych zorganizowało Centrum Rzemiosła Tradycyjnego w Mejszagole, które jest filią Muzeum Etnograficznego Wileńszczyzny w Niemenczynie i mieści się w dworze Houwaltów.

Rolę konferansjerki pełniła tradycyjnie już Edyta Tamošunaitė i w zapowiedzi zespołów wplatała strofy poezji i głębokich myśli. Nie kryła radości, że festiwal ma wierną publiczność. „Dajesz mi swój czas – najhojniejszy dar ze wszystkich. Dziękuję” – mówiła w imieniu organizatorów. Słowa wdzięczności kierowała też do sponsorów, dzięki którym wszystko udało się przygotować doskonale i na bardzo wysokim poziomie. Głównym sponsorem był Związek Polaków na Litwie, a także Trocki i Wileński Oddział Rejonowy ZPL, Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” ze środków otrzymanych od Kancelarii Senatu w ramach sprawowania opieki nad Polonią i Polakami za granicą. Scena to zasługa MEW, a dodatkowa pomoc popłynęła od spółki „Amber Grid”, Andrzeja Marcecha i NTEX.

Za rok następny festiwal, jeszcze nie wiadomo gdzie się odbędzie, bo od dwóch lat ma on charakter objazdowy. Jedno wiadomo, bo jak zapewniła radna z ramienia AWPL-ZChR Rasa Tamošiūnienė – nie zabraknie pieśni i słowa, bo ich ocalanie ma sens... Może by jeszcze w tej jedynej chwili, Kiedy ich piosnka ojczysta poruszy, Uczuli w sobie dawne serca bicie, Uczuli w sobie dawną wielkość duszy. I chwilę jednę tak górnie przeżyli, Jak ich przodkowie niegdyś całe życie...

Monika Urbanowicz

Na zdjęciu: zespół „Czerwone Maki” jest głównym organizatorem Festynu; tańce z „Kapelą Świętojańską”; Centrum Rzemiosła Tradycyjnego pokazało dorobek rzemieślniczy.
Fot.
Zygmunt Żdanowicz

<<<Wstecz