Błogosławiony czas Misji Świętych w Ławaryszkach

Szansa na odnowę życia

Misje w Ławaryszkach to był wyjątkowy moment przemiany duchowej i modlitwy za całą parafię. W gąszczu codziennych spraw, często gubi się to, co najważniejsze, dlatego tak potrzebny jest czas, by nabrać sił i zacząć od początku... W dniach 19-26 czerwca ławaryska wspólnota parafialna miała taką możliwość.

Długo przed rozpoczęciem Misji ks. proboszcz Paweł Palul zachęcał do modlitwy w tej intencji. Już w pierwszym dniu zostaliśmy wezwani do otwarcia naszych serc na Słowo Boże, na Ducha Świętego. Albowiem „klamka do serc naszych” jest tylko po naszej stronie. Wezwanie Ducha Świętego towarzyszyło rozpoczęciu każdej modlitwy. Drugim znakiem obecności Pana był zapalany paschał – światło Chrystusa i oczywiście otwarta księga Pisma Świętego.

Dzień po dniu

Każdego dnia odkrywaliśmy na nowo Sakramenty Święte. Każdy z nas, choć ochrzczony, nic nie pamięta z tego dnia, gdyż był niemowlęciem... Odnawialiśmy więc przyrzeczenia chrztu świętego kładąc rękę na księdze Pisma Świętego, czyniąc znak krzyża święconą wodą oraz całując krzyż Pański. Bardzo wzruszająco było, kiedy wszystkie wspólnoty – z Kieny, Mościszek i Ławaryszek – jak jedna rodzina wracały myślami do wydarzeń chrzcielnych, aby na nowo przypomnieć sobie, co znaczy być chrześcijaninem na co dzień!

Drugi dzień to sakrament pojednania. Odkryliśmy, jak ważne i niezbędne są konkretne czyny w kierunku pojednania, usłyszeliśmy słowa „podejdź do żony, męża, ojca... przeproś, zapukaj wieczorem do drzwi sąsiada, nawet jak cię nie zrozumie, albo nazwie głupim, zadzwoń do syna, który jest w Anglii lub Niemczech...”.

W kolejnym dniu misjonarz zaprosił nas do Wieczernika... na Golgotę – to sakrament Eucharystii... Służba... Jakże mocne to było wezwanie, by dołączyć do grona tych z marginesu, którzy stali pod krzyżem... Albowiem skazaniec na krzyżu taki był w oczach mieszkańców Jeruzalem. W Roku Miłosierdzia brzmiało to nadzwyczaj mocno... Idź naśladować Chrystusa wśród odrzuconych, tak jak „On uniżył samego siebie”.

W sobotę – tak jak od wieków, w dzień Matki Bożej, przynieśliśmy obraz z wizerunkiem Matki Najświętszej, aby przez akt oddania się Jej, odnowić w naszych rodzinach wspólną modlitwę, przy zapalonej świecy. Wszystkie rodziny otrzymały błogosławieństwo na drogę modlitwy i życia prawdziwie chrześcijańskiego.

Patron wzorem

Każda grupa miała swój szczególny dzień. Małżeństwa odnowiły przyrzeczenia sakramentu, uprzednio dziękując i przepraszając siebie nawzajem. Nabożeństwo z namaszczeniem chorych redemptorysta o. Grzegorz nazwał wyjątkowym, gdyż „chorzy są szczególnie blisko Chrystusa przez swe cierpienie, dlatego trzeba łączyć je z Chrystusem zbawiającym świat”. Najmłodsi parafianie modlili się wraz z matkami oczekującymi na cud narodzenia, otrzymali też specjalne błogosławieństwo.

24 czerwca, w dniu św. Jana Chrzciciela, obchodziliśmy odpust parafialny. Na nowo usłyszeliśmy wezwanie do bezkompromisowego wyznawania wiary na co dzień, tak jak nasz patron, który nie upiększał przed Herodem słów prawdy. – Św. Jan jednoznacznie grzech nazywał grzechem i wzywał do nawrócenia i ufności w Bożą miłość i bliskość – mówił o. Grzegorz.

Z otwartym sercem

Trudno powiedzieć, który dzień był najcenniejszy, chyba tak jak sakramenty – każdy jest tym wyjątkowym spotkaniem z Chrystusem – Przyjacielem i Panem. Tak też każdy dzień Misji miał ten wyjątkowy charakter spotkania. W ostatnim dniu towarzyszył nam znak krzyża... Znak miłości Boga do człowieka, dzień tak wyjątkowy, że zostawała nam tylko adoracja w ciszy... Trzeba to było przeżyć – słowa są zbyt małe, aby wyrazić, co dokonało się w naszych sercach, kiedy przeżywaliśmy Tajemnicę Krzyża z krzyżem w ręku...

Pozostaje tylko wyśpiewać hymn uwielbienia Bogu, za proboszcza Pawła, który zatroszczył się o ten święty czas, za o. Grzegorza i o. Marcina, którzy w tak wielkiej głębi i modlitewnym nastroju przybliżali nam Sakramenty.

Osobom, które przeczytają ten artykuł, chciałabym powiedzieć: jeśli u Państwa będą się odbywały Misje Święte, otwórzcie serca, znajdźcie czas, aby przyjąć ten Boży dar, aby stać się troszkę prawdziwszym i bliższym, i szczęśliwszym uczniem Chrystusa.

W imieniu wdzięcznych parafian
Anna Grycewicz

Na zdjęciu: krzyż będzie przypominał wiernym o odbytych misjach.
Fot.
Henryk Sielewicz

<<<Wstecz