W Jaszunach wystąpił chór „Wspólnota” z Morawicy

Pieśni, które prowadzą przez historię

Przyjechaliśmy z Polski, z podkrakowskiej Morawicy, aby wam zaśpiewać o tym, czym żyjemy i co kochamy – tymi słowami rozpoczął swój występ w Pałacu Balińskich wielopokoleniowy chór „Wspólnota”, który w miniony piątek wraz z liczną grupą podróżnych zwiedzających Wileńszczyznę zawitał także do Jaszun.

Członków morawickiego chóru przed dziewięciu laty połączyła miłość do Ojczyzny, rodzinnej ziemi, szacunek do chlubnej historii Polski, wspólna pasja śpiewania. Od chwili założenia chór „Wspólnota” wystąpił ponad 100 razy na uroczystościach lokalnych, na szczeblu gminnym, wojewódzkim, ogólnopolskim, w roku 2010 wyjeżdżał z koncertem do Francji na Międzynarodowe Spotkanie Młodych w Taize. Repertuar chóru głównie stanowią utwory patriotyczne, ludowe, żołnierskie, pieśni sakralne, kolędy i piosenki okolicznościowe

– Chór, który dzisiaj dla nas zaśpiewa, nazywa się „Wspólnota” i ta nazwa odzwierciedla cały kierunek działalności tego zespołu śpiewaczego. Jego celem jest tworzenie więzi wspólnotowych, towarzyskich i, oczywiście, podtrzymanie tradycji narodowych, parafialnych i lokalnych – powiedział Kazimierz Karpicz, dyrektor zabytkowego pałacu, witając gości w murach tej placówki.

Koncert w jaszuńskim Pałacu Balińskich składał się z 5 części tematycznych, a każda z nich mówiła o takich wydarzeniach z historii Polski-Macierzy, które dla nas, Polaków, dzisiaj rozproszonych po świecie, ciągle są najważniejsze.

Pieśni, które jednoczyły, koiły, dodawały wiary i siły, zrywały do walki, przeplatane płomiennymi strofami Władysława Bełzy, Cypriana Kamila Norwida, Janusza Kondratowicza, Jacka Kaczmarskiego w pięknym wykonaniu zawsze wzruszają i zmuszają do refleksji. Ich treść i przesłanie doskonale współgrała z wystrojem i romantycznym duchem wspaniale odnowionego pałacu, gdzie przed wiekami tętniło życie naukowe i kulturalne, gdzie pielęgnowano najlepsze tradycje patriotyczne epoki.

Na Litwę chór „Wspólnota” przybył w okrojonym składzie. Jak powiedział w rozmowie z „Tygodnikiem” ksiądz Władysław Palmowski z parafii św. Bartłomieja w Morawicy, duchowy opiekun „Wspólnoty”, większości chórzystów plany przybycia pokrzyżowały przygotowania do Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. – Ludzie zgromadzeni w tym chórze cieszą się, że śpiewają. To prawdziwi entuzjaści. Wybierając się na zwiedzanie Wileńszczyzny od razu zaplanowaliśmy, że razem pojedzie chór i ten koncert będzie takim spotkaniem dwóch wspólnot, spotkaniem przyjaciół – zaznaczył ks. Palmowski. – Dobieramy pieśni, które nas prowadzą przez historię, poczynając od „Bogurodzicy”, „Gaude Mater Polonia”, poprzez rozbiory, wszystkie epoki, pierwszą i drugą wojnę, okres solidarności, aż po dzisiejsze czasy. Dzięki tym koncertom i pieśniom staramy się krzewić w młodzieży patriotyzm. Młodzież tutaj obecna, mogła się udać na wakacje, lecz wolała przyjechać razem z nami, starszymi paniami, na Wileńszczyznę. Myślę, że jest to dla niej wielka lekcja historii – zaznaczyła Henryka Krawczyk, nauczycielka muzyki, dyrygent chóru „Wspólnota”.

Inicjatorem wycieczek z Małopolski na Litwę – tym razem uatrakcyjnionej występem w jaszuńskim pałacu – jest Jerzy Rajpolt, mecenas i przyjaciel polskich szkół na Wileńszczyźnie. Pan Jerzy organizuje pomoc dla szkół w Landwarowie, Starych Trokach, Grzegorzewie.

– Mój dziadek po kądzieli pochodził z Retowa. Gdy był młodzieńcem wraz z grupą innych chłopaków trafił do Galicji, na teren zaboru austriackiego. Dziadek już nigdy na Litwę nie wrócił, w czasie wojny zmarł. Ale wiem, że cały czas bardzo tęsknił za krajem urodzenia. Myślę, że jego tęsknota w jakiś sposób odezwała się we mnie. Taki przełomowy moment był wtedy, gdy wraz z grupą młodzieży byłem na Litwie. Podążaliśmy podobną trasą, też były różne koncerty w szkołach. m. in. w Grzegorzewie. Wtedy jeden z moich kolegów mówi: Jurek, musimy coś tu zrobić. Tutaj meble sa jeszcze z czasów republiki radzieckiej... Nasze więzi ze szkołą w Grzegorzewie trwają dopiero rok, a już przerodziły się w konkretną pomoc szkole – stwierdza Jerzy Rajpolt, zapowiadając, że już kreśli plany kolejnych wypadów na Litwę, kolejnych koncertów.

Goście z Polski podziękowali za przyjęcie i życzyli, aby błogosławieństwo Boże zawsze było z nami, a Morawicka Matka Pięknej Miłości wypraszała potrzebne łaski i przymnażała radość. Odwzajemniając życzenia Kazimierz Karpicz wyraził nadzieję, że piosenki, znane bardziej lub mniej również na Wileńszczyźnie, znajdą miejsce w naszych duszach. Artystom spod Krakowa, którzy pokonali szmat drogi, aby dotrzeć do Jaszun i przygotowali koncert na najwyższym poziomie, życzył liczniejszej publiczności i jeszcze głośniejszych braw.

Jedynie można ubolewać, że informacja o koncercie nie dotarła do większości rodaków w Jaszunach na czas i z niecodziennej uczty duchowej, jaką zaoferowali goście z Morawicy, skorzystała zaledwie garstka mieszkańców osiedla. Ci zaś, którzy przyszli na koncert, z pewnością długo będą rozpamiętywali piosenki „Wspólnoty”, a kiedy wspomnienia nieco wyblakną, chętnie sięgną po płytę z pieśniami patriotycznymi „Pieśń nas prowadziła”, którą otrzymali w prezencie.

Irena Mikulewicz

Na zdjęciu: chórzystki z Morawicy razem z organizatorem wycieczki Jerzym Rajpoltem.
Fot.
autorka

<<<Wstecz