Uroczystość 70-lecia kapłaństwa ks. Antoniego Dilysa

Droga do Boga, to droga do człowieka

Pełen kościół wiernych, kilkudziesięciu kapłanów pochylonych w szczerej modlitwie dziękczynnej za dar kapłaństwa ks. Antoniego Dilysa, obecnie najstarszego sługi Bożego w archidiecezji wileńskiej, jest najwymowniejszym świadectwem, że obrana z głębokiej potrzeby serca droga życiowa była słuszna. Ta, zasiana w sercach ludzi miłość i wiara, wdzięczność, dobroć, serdeczność, pogoda i szlachetność ducha, którą chciał i zawsze umiał podzielić się z bliźnim ks. Antoni – to hojny i obfity plon jego 70-letniej posługi duszpasterskiej w różnych zakątkach Wileńszczyzny.

16 czerwca, stojąc przed Ołtarzem Pańskim w kościele św. św. Piotra i Pawła w Wilnie, świątyni, gdzie obchodził również 25-lecie, a po latach 65. Jubileusz pracy duszpasterskiej, ks. Antoni Dilys dziękował Bogu za ten szczególny dar powołania, zaś czcigodnym kapłanom, swoim przełożonym metropolicie wileńskiemu abp. Gintarasowi Grušasowi, bp. Arūnasowi Poniškaitisowi, którzy koncelebrowali uroczystą liturgię, i wiernemu ludowi – za wspólną modlitwę, za miłosierdzie Boże, które prowadziło go przez całe życie.

– Razem z księdzem Antonim dziękujmy Bogu za jego powołanie i służbę, za miłosierdzie, ponieważ powołanie do kapłaństwa jest jego widocznym znakiem. Bóg wybiera człowieka, aby był jego narzędziem miłosierdzia na świecie. Przez siedemdziesiąt lat ks. Antoni w imieniu Boga odpuszczał grzechy, ofiarował tysiące Eucharystii, ochrzcił wiele dzieci, udzielił moc ślubów, odprowadzał wiernych na wieczny spoczynek. I każdy z tych sakramentów, to uczynek miłosierdzia – powiedział abp Grušas, dziękując ks. Antoniemu Dilysowi za wierne służenie Bogu i modląc się o kolejne lata posługi. Wierny sługa Boży przyjął z rąk wysokiego kapłana błogosławieństwo i z wdzięcznością odebrał pismo gratulacyjne od papieża Franciszka.

– W Piśmie Świętym opowiada się o tym, jak Mojżesz modli się z podniesionymi rękami, a gdy ręce męczą się, mdleją, zwraca się do swoich współbraci mówiąc: Bracia, pomóżcie podnieść moje ręce… Przez wszystkie lata kapłaństwa czułem, że mnie, moje ręce wzniesione do Boga, pomagają trzymać kapłani, ludzie, modlitwa. To modlitwa pomagała mi przetrwać pośród życiowych perypetii i burz. I dzisiaj serdecznie dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w tym nabożeństwie, którzy przyszli za mnie, staruszka, pomodlić się – powiedział ks. Antoni Dilys, obleczony w złoty ornat z wizerunkiem patrona, św. Antoniego. Ten cenny dar oraz stułę z wypisaną rocznicą kapłaństwa dostojnemu Jubilatowi ofiarowała zaprzyjaźniona rodzina Marii i Waldemara Kochanowskich z Augustowa.

– Niech za pośrednictwem patrona, najwyższy Pan ciebie ogarnia opieką i chroni. Niech pozwala zostać z nami jak najdłużej – powiedział Waldemar Kochanowski składając dar na ręce zacnego kapłana.

Życiorys ks. Antoniego Dilysa jest dobrze znany czytelnikom „Tygodnika Wileńszczyzny”. Jest on człowiekiem, który chętnie i otwarcie opowiada o sobie, o ludziach, których kiedykolwiek spotykał na życiowych szlakach. Życie księdza, nieraz opisywane w różnych publikacjach (ostatnio wydaną pod redakcją Romasa Bacevičiusa „Tarp gyvenimo akistatų” mógł otrzymać każdy obecny na uroczystości jubileuszowej ks. Antoniego Dilysa), naznaczone ciężkimi doświadczeniami zesłańca i więźnia Workuty i Karagandy – wzbudza respekt i podziw.

– Ksiądz Antoni jest żywym pomostem łączącym nas z przeszłością, którą większość zna już tylko z opowiadań. Arcybiskup Mieczysław Reinys, bł. Michał Sopoćko – to dla ks. Antoniego ludzie, których spotkał na swej drodze życiowej, którzy w taki lub inny sposób przyczynili się do jego wzrastania i dojrzewania – przytaczając poszczególne karty z życiorysu ks. Dilysa mówił w swym kazaniu bp Arūnas Poniškaitis.

Studia w seminarium duchownym w Wilnie ks. Antoni Dilys rozpoczął w 1941 roku. Matka, Antonina, nigdy nie zobaczyła swego syna w sutannie, zmarła kilka miesięcy przed jego wstąpieniem do seminarium. Niemniej jednak to właśnie religijność matki, postawa życiowa ojca, wieloletniego zakrystiana, ogólna atmosfera rodzinnego domu i wychowanie w szkole przesądziły o wyborze powołania.

Kolejna ważna data w życiorysie ks. Antoniego Dilysa – to dzień święceń kapłańskich 16 czerwca 1946 roku w Katedrze Wileńskiej, przyjętych z rąk arcybiskupa Mieczysława Reinysa. Z grona trzynastu kolegów seminaryjnych rocznika 1946 pozostał sam.

Swój pierwszy znaczniejszy jubileusz – 10-lecie kapłaństwa – ks. Antoni obchodzi w kręgu więźniów Workuty. Bez chórów i pozdrowień. Będąc na zsyłce w intencji współwięźniów – zmarłych i żyjących ofiarował ok. 1000 Mszy św.

– Wszystko, co prowadziło drogą kapłaństwa, dokonywało się w różnych miejscach: w seminarium duchownym w Wilnie, w Olkienikach, w Widziszkach, Strunojciach, w Jaszunach, Hoduciszkach, Korkożyszkach… W latach 1949- 1956 – był więźniem Karagandy i Workuty. Przez długie lata posługi kaplańskiej Opatrzność Boża prowadziła ks. Antoniego, a Pan dawał siły do bycia Jego kapłanem dla ludzi przeżywających trudności okresu powojennego. W 1963 – został skierowany do tej świątyni – do kościoła śś. Piotra i Pawła – wymieniał kolejne posterunki służby duszpasterskiej ks. Dilysa bp Poniškaitis.

– Ks. Antoni urodził się i wyrósł w Nowych Święcianach. Od pierwszych dni widział wiarę swych rodziców i miłość. W tym świadectwie nie przeszkadzały różne języki: ojca – język litewski, matki – język polski. Oba były wyuczone, służyły i nadal służą dostojnemu Jubilatowi w głoszeniu słowa Bożego, obcowaniu z ludźmi – stwierdził koncelebrujący nabożeństwo jubileuszowe bp Arūnas Poniškaitis.

Po zakończeniu nabożeństwa niemalże na długość całej świątyni ustawiła się kolejka ludzi, którzy do swej żarliwej modlitwy chcieli dołączyć także osobiste podziękowanie oraz życzenia dla księdza Jubilata. Z naręczem kwiatów i rozpromienionymi twarzami kolejno podchodzili do księdza Antoniego chórzyści kościoła śś. Piotra i Pawła, członkowie procesji, licznie zgromadzona rodzina i krewni, znajomi i wierni z różnych parafii całej Wileńszczyzny, gdzie kiedykolwiek stał na posterunku wiary.

– Wiele dobrego zrobiłeś, Księże, dla Boga, i dla ludzi. Przetrwałeś, chociaż miałeś niełatwe życie. Niech Bogu będą za to dzięki. Życzę, żeby Pan Jezus wraz z Maryją, dali ci wszystko, co potrzebne, a szczególnie zdrowie – wraz z wiązanką białych róż gratulacje na ręce kapłana składała Maria Rekść, mer rejonu wileńskiego, która jako dziecko wiele ciepłych słów o posłudze ks. Dilysa w Dziewieniszkach słyszała z ust swojej matki.

– Chcemy podziękować, że swoim życiem, czynem, posługą kapłańską, wielką miłością do Boga i ludzi zaraziłeś również i nas, parafian. Szczere Bóg zapłać: za posługę, za dobre słowo, za to, że potrafił ksiądz nauczyć nas szacunku jednego do drugiego, starszego do młodszego, nie patrząc na wyznanie czy narodowość – otoczona pierścieniem wiernych z parafii rzeszańskiej gratulacje dla dostojnego Jubilata składała Lucyna Wołejszo.

– Nic się nie zmieniło w moim widzeniu kapłaństwa. Jestem zadowolony, że wybrałem kapłaństwo. Pracowałem, ile mogłem, miałem w życiu i przykrości, i przyjemności. Ale cieszę się, że doczekałem takiego jubileuszu, że Pan Bóg tyle lat trzyma mnie tu, na ziemi. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w tym nabożeństwie – powiedział ks. Antoni Dilys, szczególne słowa uznania kierując do proboszcza parafii śś. Piotra i Pawła ks. prałata Edvardasa Rydzikasa, na którym spoczęła odpowiedzialność za zorganizowanie pięknej i wzniosłej uroczystości jubileuszowej.

Ksiądz jest powołany, by nie zasłaniać Boga i nie zamieniać Boga, tylko pomóc innym ludziom spotkać Go na swojej drodze. Księża są potrzebni wszędzie, gdzie żyją ludzie: na wsiach i miastach. Są potrzebni w czasach pokoju i w czasach wojny. Dzięki Bogu, że ks. Antoni usłyszał to ofiarowane mu przez Stwórcę powołanie i odpowiedział na nie – z pewnością pod tym pięknym podsumowaniem wieloletniej posługi pasterskiej patriarchy, ks. Antoniego Dilysa, wypowiedzianym przez księży podczas jubileuszowej Mszy św. w kościele na Antokolu, zgodzi się każdy, kto go poznał w różnych okolicznościach swego życia.

Irena Mikulewicz

Na zdjęciach: w świątyni pw. śś. Piotra i Pała wierni witali idącego w procesji Jubilata głośnymi owacjami; ks. Antoni Dilys z wdzięcznością przyjął biskupie błogosławieństwo.
Fot.
Teresa Worobiej

<<<Wstecz