Akowcy – przykładem niezłomności ducha żołnierza polskiego

Czas wykruszył szeregi…

Porządkowanie kwater żołnierskich i mogił poległych kolegów oraz kontynuacja poszukiwań nieznanych bądź zapomnianych miejsc pochówku żołnierzy Armii Krajowej oraz promowanie wartości, jakimi kierowali się wierni przysiędze „niezłomni” – to główne kierunki działalności członków i sympatyków Klubu Weteranów Żołnierzy AK.

Zebranie Klubu odbyło się w ubiegły czwartek, 14 kwietnia, w Domu Kultury Polskiej. Członkowie i sympatycy (7+7) omówili sprawy bieżące oraz przyjęli do swego grona trzech nowych sympatyków – Andrzeja Saletisa, Jarosława Szostko oraz Jarosława Miłosza. Podczas posiedzenia Edmund Szot, sekretarz Klubu, zaproponował wyjazd do Dukszt i wsi Rowy (k. Gudel), gdzie podobno są zapomniane mogiły akowców.

Wiele emocji wywołała kwestia por. Jana Borysewicza „Krysi”, bestialsko zamordowanego przez enkuwedzistów. Ciało jego zostało zbezczeszczone, a miejsce pochówku dzielnego żołnierza, walczącego o wolność Polski i pośmiertnie odznaczonego Orderem Virtuti Militari, dotychczas pozostaje nieznane. Podczas zebrania jeden z członków Klubu przytoczył nowe przypuszczenia, które należałoby sprawdzić.

Stanisław Poźniak, prezes Klubu Weteranów AK, poinformował, że członkowie i sympatycy Klubu mają zamiar wziąć udział w pochodzie z okazji Dnia Polonii, który odbędzie się 30 kwietnia w Wilnie.

Zaproponował również, by odwiedzić 101-letniego wiarusa Stanisława Wiercińskiego, mieszkającego we wsi Widrańce k. Taboryszek, by złożyć mu życzenia z okazji imienin. Zdecydowano, że przedstawiciele Klubu pojadą do niego 8 maja – w dniu jego imienin oraz 71. rocznicy zwycięstwa nad faszystowskimi Niemcami.

Żołnierze Wyklęci skrzyknęli się w 1991 roku. Na zebrania byłych akowców przychodziło ponad 100 osób i niewielka salka Zarządu Głównego ZPL na ul. Wielkiej pękała w szwach. Niestety, czas wykruszył ich szeregi i przy życiu pozostały jednostki…

Z. Ż.

<<<Wstecz