Pamięci Polaków ratujących Żydów
Niezwykle przejmujące muzeum
„Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13) – nad tym biblijnym przekazem skupili się wilnianie, którzy uczestniczyli w retransmisji uroczystości otwarcia Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów w Markowej (Polska).
Wileńskie obchody, związane z otwarciem muzeum w podkarpackiej wsi, odbyły się 17 marca w Domu Kultury Polskiej w Wilnie, a złożyło się na nie także wystąpienie ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej Jarosława Czubińskiego, wykład dr Ewy Rogalewskiej z Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku oraz projekcja filmu dokumentalnego „Świat Józefa” w reżyserii Rafała Wieczyńskiego. Oddział IPN w Białymstoku, współpracując z DKP w Wilnie, co jakiś czas prezentuje wilnianom filmy dokumentalne o wojennych i powojennych losach, często zapomnianych, bohaterach Narodu Polskiego. Pokazom filmowym towarzyszą prelekcje i odczyty. Tym razem nadarzyła się okazja wyjątkowa – we wsi Markowa na Podkarpaciu otwarto muzeum upamiętniające Polaków, którzy z narażeniem życia ratowali Żydów przed Niemcami w czasie II wojny światowej. W uroczystości otwarcia udział wziął prezydent RP Andrzej Duda, zaś o duchowej łączności z uczestnikami zapewnił papież Franciszek, przesyłając list z wyrazami wdzięczności za bohaterów. Oficjalna uroczystość otwarcia muzeum odbyła się po południu. Była transmitowana przez 18 polskich placówek dyplomatycznych i kulturalnych na świecie.
Przypominać o bohaterach
Pokaz dokumentalnego filmu o rodzinie Ulmów z Markowej poprzedziło wystąpienie ambasadora, który przywitał zebranych w DKP. Jarosław Czubiński podkreślił, że nowo powstałe muzeum jest pierwszą tego typu placówką w Polsce, pokazującą zwykłych mieszkańców podkarpackiej wsi, a jednocześnie niezwykłych w swoim heroizmie ludzi, Polaków, którzy angażowali się w ratowanie osób narodowości żydowskiej w warunkach, gdy ukrywanie Żydów było ścigane i karane śmiercią.
– Poprzez otwarcie muzeum w Markowej, wiedza o polskich bohaterach ma szansę dotrzeć do znacznie szerszego kręgu odbiorców – zarówno w Polsce, jak i na świecie. Trzeba o nich przypominać – zaznaczył ambasador, podkreślając, że każdy ze Sprawiedliwych to odrębna opowieść o poświęceniu, heroizmie, ale też o strachu i lęku o siebie i podopiecznych. Zauważył, że ludzi współczesnych Sprawiedliwi mogą nauczyć odwagi, umiejętności przeciwstawiania się zakłamaniu i pomieszaniu pojęć. Płynie z nich siła uwrażliwienia na cudze nieszczęście. Ludzka solidarność jest bowiem wartością ponadczasową, bez względu na sytuację polityczną czy historyczną.
Jasna strona ocalenia
Dr Ewa Rogalewska przybliżyła zebranym temat Sprawiedliwych wśród Narodów Świata – ludzi, którzy z narażeniem życia własnego i rodziny, ratowali Żydów. Podkreśliła, że pierwszy nagrodzony tym tytułem był Tadeusz Czeżowski, profesor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, wraz z małżonką Antoniną. Przechowywali oni 19 Żydów. Historyk z IPN przypomniała, że tytułem tym były uhonorowane siostry zakonne Maria Mikulska oraz Maria Borkowska, historyk sztuki Jerzy Orda, który z siostrą wizytką Heleną Zienowicz zawarł fikcyjne małżeństwo, aby opiekować się kilkoma sierotami, w tym narodowości żydowskiej, a także Czesław Miłosz i jego brat Andrzej.
– Ludzie przyjeżdżają do Polski, aby zobaczyć obóz Auschwitz-Birkenau, miejsce, gdzie dokonał się horror Holocaustu. Sądzę, że nowe muzeum pokaże jasną stronę ocalenia Żydów. Chociaż nie powinniśmy też nigdy zapominać, że były różne postawy, i te osoby narodowości żydowskiej, które zostały zamordowane, często były zadenuncjowane przez sąsiadów Polaków. Obyśmy nigdy nie musieli stać przed takimi wyborami – powiedziała dr Ewa Rogalewska. Podkreśliła przy tym, że ratowanie Żydów w czasie wojny było rzeczą niezwykle trudną, nieraz wokół ratowania jednej osoby była zorganizowana cała „siatka” kilkudziesięciu ludzi, to m.in. i ksiądz wydający świadectwa chrztu, i AK-owcy załatwiający paszporty, i gospodarze, którzy, w zależności od sytuacji, dawali schronienie na kilka dni, tygodni lub lat. Prelegentka zaznaczyła, że zgromadzenie danych o wszystkich Polakach ratujących Żydów jest utrudnione, ponieważ stracono wiele lat, gdy temat ten nie był ani badany, ani poruszany. Apelowała do wilnian, aby zgłaszali przypadki, gdy znajdą kogoś, kto włączył się w ratowanie Żydów podczas wojny.
Symbol martyrologii Polaków
„Kto ratuje życie jednego człowieka – ratuje cały naród” – tę sentencję przejął Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Jad Waszem w Jerozolimie, przyznając odznaczenie Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Do tej prawdy odnoszą się też twórcy filmu „Świat Józefa”. Opowiadają m.in. historie Żydów, którzy w tym samym czasie chronili się w różnych rodzinach we wsi Markowa, a było ich około 20. Np. występujący w filmie Izaak Segal (jego potomkowie uczestniczyli w otwarciu muzeum w Markowej) wspominając tamte dni, dziękuje rodzinie Cwynarów, u których pracował jako pastuch Romek Kaliszewski.
Opowieść o Józefie Ulmie i jego historii – to opowieść o tym, na co byli narażeni wszyscy, którzy przechowywali podczas wojny Żydów. Józef Ulma był osobą aktywną i dobrze znaną lokalnej społeczności. Propagował ogrodnictwo i uprawę warzyw, m.in. jako pierwszy w Markowej stworzył szkółkę drzew owocowych. Zajmował się pszczelarstwem i hodowlą jedwabników. Ponadto był bibliotekarzem w Kole Młodzieży Katolickiej oraz aktywnym członkiem ZMW „Wici”. Jego największą pasją była fotografia. Aparat fotograficzny zrobił sam i fotografował nim uroczystości rodzinne we wsi – komunię, chrzest, czy wesele. W wieku 35 lat poślubił młodszą o 12 lat Wiktorię Niemczak. Małżonkowie doczekali się sześciorga dzieci: Stanisławy (8 lat), Barbary (7 lat), Władysława (6 lat), Franciszka (4 lata), Antoniego (3 lata), Marii (2 lata). W drugiej połowie 1942 roku Wiktoria i Józef Ulmowie przyjęli pod swój dach żydowskich uciekinierów. Ponadto pomagali Żydom ukrywającym się w lesie. Gospodarstwo Ulmów znajdowało się na obrzeżu wsi, a z tym, że ich chronią, zbytnio się nie ukrywali. Zresztą, nie byli jedyni pomagający Żydom we wsi. Wiosną 1944 zostali zadenuncjowani przez granatowego policjanta, Włodzimierza Lesia (z pochodzenia Ukraińca). 24 marca 1944 niemieccy żandarmi z posterunku w Łańcucie rozstrzelali małżeństwo Ulmów i szóstkę ich dzieci. Razem z nimi zginęli również wszyscy ukrywani Żydzi. W momencie śmierci Ulmowie oczekiwali siódmego potomka.
17 września 2003 roku biskup pelpliński Jan Bernard Szlaga otworzył proces beatyfikacyjny 122 polskich męczenników z okresu II wojny światowej, wśród których znaleźli się Józef i Wiktoria Ulmowie oraz szóstka ich dzieci. Los rodziny Ulmów stał się symbolem martyrologii Polaków mordowanych przez Niemców za niesienie pomocy Żydom. Ich imieniem nazwano muzeum w Markowej, poświęcone czci Polaków, którzy ratowali Żydów w czasie II wojny światowej.
Przyszłość oparta na prawdzie
Uczestniczący w przedsięwzięciu zorganizowanym przez Ambasadę RP w Wilnie, byli wzruszeni, oglądając retransmisję otwarcia muzeum oraz słuchając wystąpienia prezydenta, który dziękował za to muzeum i apelował o głoszenie prawdy.
– Każdy, kto głosi i sieje nienawiść między narodami, każdy, kto sieje i podsyca antysemityzm, depcze po grobie rodziny Ulmów, depcze po ich pamięci, depcze po tym, co jako Polacy poświęcili, oddając życie. Za godność, uczciwość, za sprawiedliwość i za elementarny szacunek należny każdemu – mówił prezydent Andrzej Duda w Markowej na Podkarpaciu. Podkreślił przy tym, że Prawda buduje braterstwo między narodami i pozwala tworzyć przyjacielskie więzi. Bo tylko na prawdzie może być oparta dobra przyszłość.
Ambasada RP w Wilnie po raz pierwszy zorganizowała tego typu przedsięwzięcie, angażując do udziału zarówno polskie instytucje (redakcja Wilnoteki, Dom Kultury Polskiej oraz restauracja „Pan Tadeusz”), jak i reprezentatywne środowiska Polaków z Wilna. W wileńskich obchodach uczestniczyli: przedstawiciele posłów na Sejm RL z ramienia AWPL, kombatanci, Wileńska Młodzież Patriotyczna, harcerze, słuchacze Akademii Trzeciego Wieku, osóby duchowne, łącznie około 40 osób. Uczestnicy przedsięwzięcia podkreślali, że dzięki retransmisji mogli czuć jedność z Polakami w Macierzy.
Teresa Worobiej
Na zdjęciu: dzięki telewizji wilnianie mogli uczestniczyć w uroczystościach w Polsce; nowoczesna architektura muzeum symbolizuje wiejską chatę, która jak lemiesz wdziera się w skarpę; dzięki pasji Józefa Ulmy – zachowało się wiele fotografii jego bliskich.
Fot. autorka i kadry z filmu