XII Zgierski Kaziuk
Najbardziej oczekiwana impreza
W Zgierzu 11-12 marca, na wzór Kaziuków Wileńskich, już po raz dwunasty zorganizowano „Zgierski Kaziuk”. Jest to ważne wydarzenie, mające na celu przybliżenie mieszkańcom Zgierza i okolicy tradycji Ziemi Wileńskiej, folkloru, jak też prezentację produktów kresowych i lokalnych.
Swoistym preludium Kaziuków był tzw. wieczór wileński w MiejskoPowiatowej Bibliotece Publicznej im. Bolesława Prusa. Złożyły się nań gawędy Wincuka Bałbatunszczyka – Dominika Kuziniewicza, występ zespołu „Rudomianka” i poczęstunek litewskimi potrawami oraz trunkami. Zagaiła go dyrektor biblioteki Dorota Abramczyk, zaznaczając, że marzec w Zgierzu jest miesiącem najbardziej oczekiwanym przez mieszkańców, z racji kiermaszu kaziukowego.
„Rudomianka” swój krótki występ rozpoczęła walcem wileńskim. Wincuk, który pomimo wielokrotnych występów w różnych miastach i miasteczkach Polski do Zgierza przybył po raz pierwszy, na dobre swymi gawędami rozweselił przybyłych na wieczór rodaków. Zespolanka „Rudomianki” Czesława Tuczkowska krótko opowiedziała o świętym Kazimierzu i zarecytowała wiersz o tym polskim królewiczu. Imprezę zwieńczył poczęstunek, na który się złożyły potrawy z Litwy: słonina, czarny chleb ze smalcem, ogórki, kybyny.
Gośćmi wieczoru byli: prezydent m. Zgierz Przemysław Konrad Staniszewski, jego zastępca Bohdan Bączak, sekretarz m. Zgierz Robert Chocholski, przewodniczący Rady Miasta Radosław Gajda i in. Nie zabrakło też na nim pomysłodawcy i inicjatora Zgierskich Kaziuków, Tomasza Tołłoczki.
Polonezem kiermasz zacząć…
Na uroczyste otwarcie kiermaszu zatańczono poloneza. W pierwszej parze kroczył prezydent miasta Przemysław Staniszewski z uczennicą lokalnego gimnazjum im. Adama Mickiewicza, za nim sunęli przedstawiciele władz miasta. Mieniące się różnorakimi wyrobami rękodzielniczymi i produktami żywnościowymi stoiska przyciągały liczne rzesze mieszkańców Zgierza, pobliskiej Łodzi i okolicznych miejscowości tak, że plac św. Jana Pawła II ledwie mógł zmieścić przybyłych. Nieraz trudno było przejść od jednego stoiska do drugiego, położonego parę metrów dalej. Stoisko firmy „Ivanedis” z Kowna, oferujące wędliny i kiełbasy, było wręcz oblegane przez chętnych do ich nabycia. Kolejki ustawiały się też do stoiska indywidualnego przedsiębiorstwa Ramunasa Žukauskasa z Wilna, który prócz mięsiwa oferował chleb litewski. Różnego rodzaju obwarzanki oferował przedsiębiorca z Warszawy Kazimierz Damięcki. Firma „Gniewko” z Kluczewa na Pomorzu Gdańskim, uczestnicząca po raz pierwszy w kiermaszu, proponowała wielki wybór cukierków.
Uwagę przybyłych przyciągały opolskie pisanki i kraszanki oraz tradycyjne ozdoby z piernika na stoisku z Prudnika na Opolszczyźnie. Z Podhala – Nowego Targu – przywędrowały do Zgierza oscypki. Anna Tyszner, mieszkanka Zgierza, oferowała styropianowe, oklejane perełkami i koralikami jajka.
Żaden kiermasz kaziukowy nie może obejść się bez palm; przybyły one z południowo-wschodniego regionu Polski – z Krasnegostawu. Nie zabrakło, jak i w poprzednich latach, stoiska Agencji Turystycznej „Wilejka”, oferującej m. in. wycieczki na byłe Kresy Wschodnie. Podczas kiermaszu wystąpiła kapela Boruta wraz z dziewczęcą grupą wokalną, a uczniowie gimnazjum im. Adama Mickiewicza czytali fragmenty utworów Wieszcza, m. in. „Inwokację”.
Powrót do lat dzieciństwa
Nie sposób nie wspomnieć o tych, co prawda, nielicznych mieszkańcach Zgierza, którzy urodzili się na Ziemi Wileńskiej, jak np. Tadeusz Tołłoczko, ojciec Tomasza Tołłoczki. Uczył się on w 6-letniej szkole nr 1 przy ulicy Żeligowskiego w Wilnie. Pamięta wielkie wydarzenie, jakim były uroczystości przeniesienia serca Marszałka Józefa Piłsudskiego z kościoła pw. św. Teresy na cmentarz na Rossie w roku 1936, brała w nim udział cała jego klasa. Pan Tadeusz wspominał też o przemowie wodza naczelnego Wojska Polskiego, marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza w Wilnie podczas tzw. kryzysu litewskiego w marcu 1938 roku, gdy młodzież krzyczała: „Wodzu, prowadź na Kowno”. „Wódz nie mówi, tylko czyni” – Pan Tołłoczko zapamiętał te słowa, wypowiedziane przez wodza naczelnego. Tołłoczkowie mieszkali wtedy w kamienicy przy ulicy Tatarskiej 20. Ojciec był głównym księgowym Towarzystwa Dobroczynności, na które fundusze łożyły znane i poważane osoby w Wilnie, mama zajmowała się domem. Po wojnie, w 1945 r., pan Tadeusz razem z rodzicami repatriował się do Łodzi, gdzie studiował ekonomikę na Uniwersytecie Łódzkim.
Urodzona w Wilnie w 1939 r. Halina Naumo wraz z rodzicami Józefem i Emilią z domu Czekanowską Kowalewskimi tuż po zakończeniu wojny musiała wprost uciekać z Wilna do krewnych, zamieszkałych w Brasławiu (dziś Białoruś), gdyż ich rodzina była zagrożona wywózką. W Wilnie Kowalewscy mieszkali przy ulicy Kalwaryjskiej. Dosłownie na dzień przed wywózką udało im się skryć, przez co rozwścieczeni sowieci spalili ich dom. W 1946 r. Kowalewscy repatriowali się do Polski, zamieszkali w miejscowości Mroczkowice na Dolnym Śląsku.
Halina Naumo pracowała jako naczelnik poczty w Jeleniej Górze. Ze względu na niesprzyjający dla zdrowia klimat musiała zmienić miejsce zamieszkania i w 1977 r. znalazła się w Zgierzu. Pani Halina pracowała jako naczelnik poczty w Łodzi, dziś jest już na zasłużonej emeryturze. Posiada też uprawnienia pilota wycieczek, z którymi była już w Norwegii, Chinach. Miasto swego urodzenia odwiedziła w 1997 r. Dla pani Haliny Zgierskie Kaziuki są okazją do wspomnień z lat dzieciństwa i spotkania z rodakami z Wileńszczyzny. Niejedna wówczas łza w oku się kręci…
Podbiły serca zgierzan
Nie sposób sobie wyobrazić Kaziuka bez muzyki, śpiewu. Tego nigdy nie zabrakło na Zgierskich Kaziukach. W siedzibie Zespołu Szkół i Placówek Kwalifikacji Zawodowych odbył się koncert Kaziukowy z udziałem zespołów z Wileńszczyzny.
Na koncert przybyli przedstawiciele władz m. Zgierz na czele z sekretarzem Robertem Chocholskim, Tomasz Tołłoczko, radni. Koncert rozpoczął zespół „Jedyne Takie Trio”, wykonujący głównie muzykę klezmerską, a potem na scenie pojawił się Wincuk Bałbatunszczyk, który zabawiał publiczność gawędami oraz zapowiadał zespoły z Wileńszczyzny. Występy gości rozpoczął zespół taneczny „Malwy” z Mariampola, który zaprezentował walczyka, taniec z wachlarzami, rosyjski taniec ludowy oraz białoruską „Lawonichę”. Wykonane z gracją tańce podbiły serca zgierzan, którzy nie szczędzili oklasków ani „Malwom”, ani młodzieżowemu zespołowi tanecznemu „Kropelki” z Mariampola, który brawurowo zatańczył polkę hacker, taniec żydowski, z laskami oraz kompozycje arabskie. Warto nadmienić, że zarówno „Malwami” jak i „Kropelkami” kieruje Krystyna Wołejko, pod której czujnym okiem zespolacy szlifują swe talenty artystyczne. Zespół „Korzyść” (kier. Wiktor Garłukowicz) oprócz piosenek polskich zaprezentował też piosenkę litewską i białoruską. Polkę kaziukową, a następnie wiązankę popularnych i ludowych piosenek wykonał zespół „Rudomianka” (kier. Wioleta Cereszka). Wzruszający był występ najmłodszej uczestniczki koncertu, 10-letniej Eweliny Sinkiewicz z zespołu „Mały Jawor”, która zaśpiewała solo „Hej, Cyganko”. Uwieńczeniem koncertu była piosenka do słów wiersza Aleksandra Śnieżki „Do Ostrobramskiej idę Pani”, wykonana przez wszystkie zespoły z Wileńszczyzny.
Pięknym akcentem na zakończenie koncertu było wręczenie władzom miasta, na ręce sekretarza Roberta Chocholskiego, obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej.
Organizatorem wyjazdu do Zgierza, jak i w poprzednich latach, była dyrektor Rudomińskiego Wielofunkcyjnego Ośrodka Kultury Wioleta Cereszka.
Jan Lewicki
Na zdjęciach: na otwarcie kiermaszu zatańczono poloneza; „Malwy” różnymi tańcami podbiły serca zgierzan; artyści z Wileńszczyzny dziękują za ciepłe przyjęcie gospodarzom miasta.
Fot. autor