Otwarcie Domu Wspólnoty w Rukojniach

Miejsce, gdzie będzie mieszkała kultura

Kiedy w niedzielne popołudnie, 17 stycznia, padający z nieba puszysty śnieg przykrywał Ziemię Wileńską nadając jej świeżą biel i czystość, mieszkańcy Rukojń zgromadzili się w nowym Domu Wspólnoty – równie pięknym i czystym jak otaczająca świat aura.

Trudno wyobrazić sobie, że dotychczas kultura w Rukojniach prowadziła taki trochę koczowniczy tryb życia – to pomieszkiwała w szkole, to w Kościele... W końcu znalazła miejsce, gdzie zadomowi się na stałe – nieco metaforycznie opowiedziała o losie placówki, prowadząca część artystyczną, Helena Bakuło. Z promiennym uśmiechem i taką autentyczną radością, że oto ziściło się marzenie, uchylała rąbka tajemnicy o tym, jak dotąd radzili sobie mieszkańcy z działalnością artystyczną. Bo talentów w Rukojniach nie brakuje – o czym świadczyły fantastyczne występy zespołu, młodzieży, a nawet małych artystów z reaktywowanego teatrzyku „Kulfon”.

Dom Wspólnoty niemal w sensie dosłownym odrodził się niczym mityczny Feniks z popiołów – stanął bowiem na fundamentach dawnej, strawionej płomieniami, szkoły. Miejsce, skąd wychodziło światło, gdzie pokolenia zdobywały nie tylko wiedzę, ale i wychowanie, znowu będzie asocjować się z pielęgnowaniem dziedzictwa, tradycji i dorobku współczesnych mieszkańców. Jak poinformowała Anna Matwiejko, kierownik samorządowego Wydziału Inwestycji, projekt kurowany przez specjalistkę Elinę Dowgierd opiewał na sumę prawie 400 tys. euro, z czego 144810 euro – to fundusze unijne z Lokalnej Grupy Działania, 217655,58 euro – samorządu rejonu wileńskiego, a 30410,09 euro – z funduszu państwowego. Ponadto 50 tys. euro dołożono z budżetu samorządu na wyposażenie budynku.

– Tak bardzo się cieszę, że jesteśmy tu dzisiaj wszyscy, że mamy miejsce, gdzie możemy się spotykać, być razem, jak jedna rodzina. Choć cała działalność będzie zależała od każdego mieszkańca, to jeżeli tylko ktoś zechce wykorzystać swój czas pożytecznie dla siebie i innych, to tu się odnajdzie – mówiła mer Maria Rekść podkreślając, że samorządowi rejonu wileńskiego bardzo leży na sercu dobro i tego zakątka Wileńszczyzny. – Dzisiejsze życie stawia przed nami trudne wymagania, dlatego poznanie swojego sąsiada, spotykanie się i wspólne dźwiganie tego, co przynosi nam codzienność, to ogromna siła i wartość.

Można pokusić się o stwierdzenie, że mottem tego dnia stała się radość wspólnego bycia. Podkreślał to i ksiądz proboszcz Jan Matusewicz podczas Mszy św. poprzedzającej uroczyste otwarcie, i kierownik rejonowego wydziału kultury, sportu i turystyki Edmund Szot, i starosta frakcji AWPL w Sejmie RL Rita Tamašunienė.

– Dzisiaj, kiedy mamy setki wirtualnych przyjaciół, gubimy się w realnym świecie, otaczamy się kokonem indywidualizmu, a w rezultacie jesteśmy samotni. Zapominamy, że obok nas mieszka sąsiad. Na szczęście jest taki dom, gdzie można będzie się spotkać i nie tylko wysłuchać innych, ale i samemu opowiedzieć czym się żyje, podzielić się pasją, talentem i spotkać... prawdziwego człowieka – powiedziała posłanka.

Wysyp talentów

Gratulacje, składane na ręce administrator Wandy Masłowskiej, przeplatane były występami artystycznymi. Długo nie milkły brawa oklaskujące taniec i piosenki najmłodszych grup – przedszkolaków i uczniów początkówki – rezolutnych i uśmiechniętych, a jednocześnie skupionych na tym, by nie pomylić kroków, dumnie recytujących wiersz o Rukojniach – jedynym takim miejscu na ziemi.

Gościnnie wystąpił chór parafialny „Moderato” z Mejszagoły (kier. Wioletta Leonowicz), który wprawdzie przybył z drugiego końca rejonu, ale tak poddał się rodzinnej atmosferze, że poczuł się jak w domu i bez większej tremy zaśpiewał najpiękniejsze kolędy.

Miłą dla ucha niespodziankę sprawił wokalny zespół złożony w większości z dziewcząt, choć występuje w nim też dwóch mężczyzn – akompaniujący na gitarze Siergiej Zarszczikow i solista Witalij Turenko. Bardzo dobre wykonanie uworów – i kolędowych, i ludowych – raczej nie dziwi, bo w składzie zespołu jest administrator nowego Domu Wspólnoty, i dyrektor muzeum w Borejkowszczyźnie (Helena Bakuło), i prezes koła ZPL (Bożena Pietrulewicz-Stelmakowa), a także ich dzieci. Można więc być spokojnym o to, że tutaj kultura jest w dobrych rękach, a nawet głosach.

Emanujące ciepło

Dom Wspólnoty w Rukojniach jest filią Wielofunkcyjnego Centrum Kultury w Rudominie. Jego dyrektor – Wioleta Cereszka – zapytana o receptę „na tworzenie dobrej kultury” z uśmiechem powiedziała, że cały potencjał to ludzie, kreatywni, pełni pomysłów, z którymi dobrze się współpracuje. W kilunastu ośrodkach pozostających w gestii centrum odbywa się wiele indywidualnych i cyklicznych przedsięwzięć i wszystkie na bardzo dobrym poziomie, co wynika z odpowiedzialności za kształt i jakość dziedzictwa kulturowego. Owo poczucie odpowiedzialności nie opuszcza też nowej administrator. Wanda Masłowska ma wiele planów dotyczących działalności placówki.

– Przede wszystkim będziemy miejscem jednoczącym i łączącym społeczność. Postaramy się promować lokalnych twórców i artystów, ale nie zamykamy się na współpracę z innymi ośrodkami. Bardzo czekaliśmy na ten dom i teraz na pewno wykorzystamy możliwości, jakie w nim drzemią – dzieliła się planami administrator.

Cóż, namiastkę tego, co będzie się działo w przyszłości, można było zobaczyć i odczuć podczas otwarcia. Było rodzinnie, przytulnie i serdecznie. Życzymy, by ta atmosfera trwała, a jednocześnie zachęcamy, by przybywać do Domu Wspólnoty w Rukojniach, bo tu „piękno zieleni w oczach się mieni, niebo błękitne promienieje, a słońce się śmieje”. Można więc i dla siebie uszczknąć odrobinę tego rodzinno-sąsiedzkiego ciepła, by ogrzewać się nim w pochmurne dni.

Monika Urbanowicz

Na zdjęciach: mer rejonu Maria Rekść, starosta gminy Rukojnie Anżeła Stankiewicz i administrator Domu Wanda Masłowska dokonały uroczystego przecięcia wstęgi; przytulny dom będzie wszystkim rad.
Fot.
Oleg Shilko

<<<Wstecz