Bitewka pod Giegrojciami a bitwa o pamięć

Profesor Valdas Rakutis, prorektor i wykładowca Litewskiej Akademii Wojskowej, oznajmił, że dzięki jego staraniom powstanie pod Giedrojciami (rejon malacki) park litewskiej glorii narodowej, upamiętniający zwycięstwo nad Polakami w roku 1920. Ba, zdaniem profesora, trzy lokalne samorządy już porozumiały się, by sfinansować budowę w tej okolicy muzeum zwycięstwa nad „polskimi okupantami”.

I mimo że inicjator pomysłu energicznie zaprzecza, iż projekt jest skierowany przeciwko naszemu zachodniemu sąsiadowi i sojusznikowi w NATO, to nie ulega wątpliwości jedno – kieruje on ostrze litewskiej polityki historycznej właśnie na antypolskie tory. Tłumaczenie się Rakutisa, że muzeum rzekomo ma stać się miejscem dyskusji nad trudnymi zagadnieniami w litewsko-polskiej historii jest nie tylko nieprzekonujące, ale i w pewnym stopniu bałamutne. Bowiem już sama nazwa muzeum – „zwycięstwa nad polskimi okupantami” (osiągniętego podstępem) – jak i wybrany kontekst historyczny wydarzenia (mitologizowany przecież od lat przez litewskich narodowców) dowodzi, że placówka nie będzie miejscem dialogu, tylko raczej stanie się kolejną ością niezgody w i tak najgorszych od dekady stosunkach dwóch sąsiadów.

Więcej>>>


Z czym iść do Mahometa?

Cóż za afront, cóż za wstyd? Fakt, że syryjscy uchodźcy nie chcą się osiedlać na Litwie to – jakby nie kombinować – dla przedstawicieli naszych władz wielki dyshonor.

Zwłaszcza, że przyszli azylanci odwrócili się plecami nie do byle pacana, tylko do samego wiceministra spraw wewnętrznych Elvinasa Jankevičiusa, który osobiście się pofatygował do przejściowego obozu w Grecji w celach zwerbowania do zamieszkania na Litwie pierwszej azylanckiej rodziny. Wrócił z kwitkiem i smętnym komunikatem – Mission: Impossible!

Więcej>>>


<<<Wstecz