Rzesze wiernych przyszły na spotkanie z o. Johnem Bashoborą w Wilnie

Więcej Ducha Świętego

Od 31 lipca do 2 sierpnia w kościele pw. Ducha Świętego w Wilnie wierni mieli niezwykłą okazję uczestniczenia w rekolekcjach o. Johna Bashobory, charyzmatycznego kapłana z Ugandy. O. Bashobora, posługujący m. in. darem uzdrawiania, przybył na Litwę po raz pierwszy.

O. Bashoborę zaprosił do Wilna ks. Tadeusz Jasiński, proboszcz kościoła pw. Ducha Św. w Wilnie. W Polsce rekolekcje tego charyzmatycznego kapłana od kilku lat cieszą się wielkią popularnością, m.in. ze względu na towarzyszące im liczne uzdrowienia. 18 lipca o. Bashobora, już po raz 2., zgromadził rzesze wiernych na Stadionie Narodowym w Warszawie.

– Dlaczego przyszedłeś dzisiaj tutaj? Mam nadzieję, że nie przybyłeś tylko po to, żeby zobaczyć jakieś cuda – mówił podczas jednego z kazań w Wilnie o. Bashobora.

Ugandyjski kapłan przestrzegł, aby nie traktować tych rekolekcji jak zakupów w supermarkecie. – Większość z nas nie ma żadnej relacji z właścicielem sklepu, do którego się udajemy, najczęściej nawet go nie zna. A Jezus mówi: „Nie przychodź do Mnie, by coś ode Mnie otrzymać. Pragnę, abyś mnie kochał i pragnę kochać ciebie, chcę mieć z tobą osobistą relację”.

O. Bashobora przede wszystkim mówił o miłości Boga do każdego osobiście. – Mam nadzieję, że zrozumiałeś, czemu cud służy. Ma on ci pomóc przyjąć Tego, kto je czyni, czyli Jezusa Chrystusa – podkreślił kapłan.

Drogocenny człowiek

Mówiąc o bezwarunkowej miłości Boga, o. Bashobora zaznaczył, że każdy człowiek jest drogocenny w Jego oczach. Kapłan modlił się też o wyjście z niskiego poczucia własnej wartości (gdyż, nie kochając siebie, nie potrafimy kochać innych) oraz o uwolnienie od więzów, które nie pozwalają dostrzec Bożej miłości, a są nimi m.in.: grzech, choroby, magia czy okultyzm. Kapłan wyjaśnił również rozmaite aspekty nawrócenia.

O. Bashobora zacytował słowa z Pisma Św.: „Radość w Panu jest naszą ostoją” i kilka razy prosił o dar radości dla zebranych, aż w końcu cały kościół wybuchnął śmiechem. Jak tłumaczył rekolekcjonista, radość, śmiech – to skutek tego, że się posiada Ducha Świętego. Świat, co prawda, może dać człowiekowi troszkę radości, ale pełnię życia daje tylko Bóg.

Mówiąc o Trzeciej Osobie Trójcy Św., kapłan nadmienił, że jej działanie jest zawsze ukierunkowane na tworzenie wspólnoty. – Duch Święty jest nie tylko dla ciebie, ale i dla rodziny, nie tylko dla rodziny, ale i dla tych, których spotkasz, nie tylko dla tych, których spotkasz, ale i dla tych, którzy są daleko – mówił o. John i, prowadząc spotkanie, zadbał, aby ludzie stojący obok siebie w kościele nie byli anonimowi , tylko poznali się i modlili za siebie nawzajem.

Mówiąc o Litwie

O. Bashobora wspomniał historię małżeństwa św. Jadwigi i Jagiełły. – Poprzez miłość ofiarną, poprzez święte małżeństwo ten naród stał się mocnym narodem – mówił kapłan i zachęcał, by pamiętać o przeszłości i uczyć o niej dzieci. O. John również nawoływał, by ukazywać wartość Eucharystii młodemu pokoleniu, by kościoły na Litwie nie były zamykane z braku ludzi, pragnących Bożego Chleba, jak to się dzieje w krajach Europy Zachodniej.

Kapłan mówił, że naszymi wrogami nie są istoty ludzkie, lecz szatan, modlił się też o uwolnienie od nienawiści między narodami, od gniewu.

O. Bashobora nie zapomniał też o społecznym wymiarze modlitwy – powierzył Panu panią prezydent i wszystkich kierujących państwem. Przestrzegał też przed tworzeniem ustaw, sprzeciwiających się woli Bożej i mogących zniszczyć społeczeństwo. Mówił, że należy szanować osoby, które urodziły się lub stały się homoseksualnymi, ale jeżeli społeczeństwo pozwoli na śluby jednopłciowe – a przecież jest jeszcze i aborcja, i antykoncepcja – czeka je śmierć.

– Będą wami rządzić muzułmanie, mający po 4 żony i 16 dzieci oraz Afrykańczycy, posiadający po 8 potomków – nie owijając w bawełnę, mówił kapłan.

Uzdrowieni

Każdego dnia rekolekcji o. Bashobora, modlił się o uzdrowienie. W trakcie modlitwy mówił, że m.in. są uzdrawiane osoby z niepłodności, raka, chorób kręgosłupa.

W sobotę proboszcz ks. Tadeusz Jasiński ogłosił, że zatelefonował do niego mężczyzna, który poprzedniego dnia uczestniczył w nabożeństwie i powiedział, że miał problemy z kręgosłupem, ale w czasie modlitwy nie doznał polepszenia. W nocy natomiast poczuł jakby uderzenie w kręgosłup (należy dodać, że o. John każdej nocy o godz. 3.00 modli się za proszących jego wstawiennictwa) i teraz czuje się lepiej.

O. John posługiwał modlitwą również w wileńskim hospicjum i osoba, która dotychczas tylko nieruchomo leżała, wstała i zaczęła chodzić.

Podczas jednego z nabożeństw niepełnosprawna kobieta odstawiła kule i chodziła bez nich. Zebrani na nabożeństwie wielbili Boga za uczynione cuda, o. John zaś powiedział, że w mieście również będzie się działo wiele uzdrowień.

O. Bashobora wielokrotnie wzywał zebranych do przebaczenia winowajcom. Charyzmatyk tłumaczył, że kiedy wybaczamy, odchodzi 80 proc. chorób. Jeżeli zaś za uzdrowieniem nie następuje nawrócenie człowieka, stan jego zdrowia znowu może się pogorszyć. Nie należy również wpadać w beznadzieję, kiedy chory niczego już się nie spodziewa, gdy wszystkie nowenny i koronki zawiodły i Bóg zdaje się nie odpowiadać na prośby.

Szalom, czyli pokój

Na zakończenie wszyscy zebrani gorąco oklaskiwali rekolekcjonistę i jego tłumacza Piotra Trojanka (którego dziadek pochodził z Nowej Wilejki), o. John zaś wskazywał na tabernakulum, dając do zrozumienia, że oklaski należą się nie jemu.

– Będę miał wiele do opowiedzenia o waszej wierze – powiedział o. Bashobora na zakończenie.

Wszyscy bez wyjątku, którzy zechcieli podzielić się z „Tygodnikiem” wrażeniami z rekolekcji, twierdzili, że wyszli z nich przepełnieni pokojem i radością.

– Bardzo dobre uczucie wewnątrz. Zaczęłam też myśleć inaczej o życiu, co należy zmienić i ufam, że naprawdę teraz zacznie się nowe życie – powiedziała Danuta (47 lat) z Wilna, dla której to było pierwsze spotkanie z modlitwą charyzmatyczną.

– Jestem pierwszy raz na spotkaniu charyzmatycznym. Wrażenie dobre, jest inaczej, niż zawsze, nie smutno. Podobało się to, co głosił ks. Bashobora, chociaż to były rzeczy słyszane – podzielił się wrażeniami Jarosław (34 lata) z Wilna, dodając, że takie spotkania są, według niego, potrzebne, ponieważ wspólna modlitwa jednoczy ludzi.

Danata (60 lat) z Podbrodzia uczestniczyła już w rekolekcjach o. Bashobory w Polsce i podkreśla, że za każdym razem podczas takich spotkań wzrasta w wierze.

– To nie najważniejsze – uzdrowienie z choroby. Tu po prostu niebo otwiera się dla człowieka, Bóg czyni cuda i twoja dusza jest już inna – mówi pani Danata, ubolewając, że tak mało osób skorzystało z rekolekcji – w Polsce przychodzą ogromne rzesze – widocznie u nas jeszcze ludzie nie mają zaufania do takiego sposobu modlitwy.

– Wyszłam z kościoła i wszystko wydaje się inne: wszystko mi się podoba, jest lekko, wesoło, wszędzie jest pięknie i ludzie jacyś inni – dzieli się pani Zofia (69 lat) z Wilna, dodając, że odpowiada jej modlitwa ze wzniesionymi do Boga rękoma, wspólny śpiew.

Natomiast Tomasz (16 lat) mówi, że podobało mu się, aktywne uczestniczenie we Mszy św. i byłoby świetnie, żeby takie nabożeństwa były częściej, ale żeby nie trwały one tak długo.

Alina Stacewicz

Na zdjęciach: o. John Bashobora podkreśla, że to nie on jest uzdrowicielem, ale Bóg; wzniesione go góry dłonie – gotowność przyjąć Ducha Świętego; ks. Tadeusz Jasiński dziękował gościom – o. Bashoborze i tłumaczowi Piotrowi Trojance – za przybycie do miasta nad Wilią
Fot.
Teresa Worobiej

<<<Wstecz