Landsbergis z przodu, Landsbergis z tyłu

Gabrielius Landsbergis, lat trzydzieści kilka, do niedawna bezpartyjny (wstąpił do „Tevynes Sajunga” dopiero na kilka miesięcy przed zeszłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, by skorzystać z listy partyjnej) – został nowym liderem opozycyjnej, jednej z największych na Litwie partii litewskich konserwatystów. Poprzedni lider partii Andrius Kubilius, tłumacząc opinii publicznej tak nonszalancki wybór konserwatystów, wyjaśniał casus nader oryginalnie, że jakoby samo „dorastanie w rodzinie Landsbergisów – to tak jakby ukończenie nauk politycznych na Oksfordzie”.

Nie wiem, czy takie zaoczne studia na Oksfordzie byłyby zaliczone w jakimkolwiek kraju o ugruntowanej demokracji, jednak szczerze wątpię. Na Zachodzie bowiem, by zostać przewodniczącym dużej, liczącej się w kraju partii politycznej, należy najpierw przejść wszystkie szczeble partyjnej kariery od młodzieżówki poczynając, poprzez szczebel samorządowy i na krajowym kończąc. I dopiero, gdy kandydat sprawdzi się na wszystkich wymienionych szczeblach, może marzyć o starcie na stanowisko lidera partii.

Więcej>>>


Premier przegapił okazję zabłysnąć choćby milczeniem

Potrzeba dwóch lat, aby nauczyć się mówić; pięćdziesięciu, aby nauczyć się milczeć – stwierdził kiedyś Hemingway.

Niestety, są tacy, dla których i pięćdziesiąt lat to stanowczo za mało na naukę owej – porównywanej do złota – sztuki. Vide: nasz premier Algirdas Butkevičius, który właśnie przegapił piękną okazję do zachowania milczenia. Fakt, że Litwa 9 maja – na obchody zakończenia II wojny światowej – nie wysyła do Moskwy żadnej oficjalnej delegacji, chyba nikogo u nas ani nie zaskoczył, ani nie oburzył. Nawet w świetle tego, że w kwestii bojkotowania tego typu obchodów po raz kolejny wyłamaliśmy się z szeregu innych krajów UE. Przypomnę, że prezydent Valdas Adamkus przed dekadą też nie pojechał do Moskwy na 60. rocznicę zakończenia wojny. Przywódcy innych krajów stawili się wówczas licznie. Tym razem większość z nich na organizowane przez rosyjskiego prezydenta Władimira Putina obchody nie pojedzie, ale niższe rangą oficjalne delegacje jednak wyślą (poza nami) prawdopodobnie wszyscy.

Więcej>>>


<<<Wstecz