Proponuję zacząć od obrony Gabrieliusa B.

Odwaga Litwy – a raczej naszych sztandarowych polityków – chadza dziwnymi drogami. Nawiązuję tu do sławetnego hasła „Lietuva – drasi šalis” („Litwa – odważny kraj”), które miało służyć promowaniu naszego kraju w świecie, ale jakoś się nie przyjęło.

Zwłaszcza, że jak się okazało, nie wystarcza nam tej odwagi, by obronić jednego siedmiolatka, własnego obywatela, przed pojedynczym potworem zwanym „Barnevernet” (norweski Urząd Ochrony Praw Dziecka). Mamy jej za to dość do obrony całego zaprzyjaźnionego państwa. Przed innym państwem, zwanym przez naszą prezydent „terrorystycznym”.

Więcej>>>


Norweski państwowy kidnaping

W Norwegii mamy kolejną (tym razem litewską) odsłonę z porywaniem dzieci obcokrajowcom przez tamtejszą służbę ochrony praw dziecka „Bareavernet”. Tym razem padło na małoletniego Gab¬rieliusa, którego matce zabrano, jak podają ogólnikowo media, „del smulkmenu”.

Zrozpaczona rodzicielka wiedząc, co znaczy trafienie dziecka w ręce „Barnevernet”, chwyciła się ostatniej deski ratunku – porwania odwetowego. Poprosiła o to swego brata, któremu sztuka ta prawie się udała. Z Gabrieliusem wpadł jednak na terenie Szwecji, która – nawet nie powiadamiając litewskiej placówki dyplomatycznej – dziecko odstawiła do Norwegii.

Więcej>>>


<<<Wstecz