„Bravvo BAND” – zespół na każdą okazję

Dobra zabawa i szaleństwo na parkiecie

Czar sylwestrowych zabaw powoli już ucicha, pozostawiając miłe wspomnienia radosnego sylwestra. Jednak przed nami prawie dwa miesiące karnawałowych szaleństw. Gdy czytamy wspomnienia o dawnych zabawach, weselach, czy też organizowanych kuligach lub zapustach, z nostalgią wzdychamy: „Niegdyś to ludzie potrafili się bawić”. Cóż, najczęściej dobra zabawa zależy od własnego nastawienia, a często też od tego, w jaki sposób jest prowadzona.

Powstały przed dwoma laty zespół muzyczny „Bravvo BAND” ma już za sobą pierwsze kroki na wileńskiej scenie. Powstał z zamiłowania do muzyki i dobrej zabawy. „Naszym celem jest stworzenie świetnej i wesołej atmosfery, opierającej się na trafnie dobranej muzyce i energicznym oraz inteligentnym prowadzeniu święta, co w całości tworzy wspaniałą imprezę” – opowiada Piotr Andrzejewski, lider zespołu, który wraz z Janem Gołubowiczem wpadł na pomysł powołania formacji „Bravvo BAND”. Obu łączy wieloletnia przyjaźń i muzyka, która, jak podkreślają, ma wpływ na zmianę nastroju, pomaga zbliżać ludzi i łączyć pokolenia.

Odziedziczony talent

Myśl o założeniu zespołu zrodziła się przed kilku laty, gdy Piotr, wraz ze swoją narzeczoną Beatą, szukali zespołu na wesele. „Jak każda para młodych, marzyliśmy, aby nasze święto było wyjątkowe, piękne, niepowtarzalne. Zależało nam na tym, aby goście, którzy przybyli nie tylko z Wileńszczyzny, ale i z Polski, dobrze się bawili. Nie łatwo znaleźć zespół za normalną cenę, który poprowadziłby święto w poprawnej polszczyźnie, ze współczesną muzyką polską, a także zagrał szlagiery, pasujące dla starszego pokolenia. I, co najważniejsze, żeby zabawa była poprowadzona kulturalnie, bez aroganckich żartów itp.…” – opowiada o swoich doświadczeniach Piotrek.

Inna ważna rzecz, która zainspirowała ich do stworzenia zespołu, to – hobby. Obaj od dzieciństwa są związani z muzyką. Mówiąc o Piotrku, należy powiedzieć, że jego zamiłowanie do muzyki jest poniekąd wielopokoleniową tradycją. Jego dziadek jest organistą w Nowej Wilejce w kościele pw. św. Kazimierza. „Jeśli chodzi o zdolności, to na pewno przyczyniły się do tego geny” – żartuje Piotrek, podkreślając, że choć uczęszczał do szkoły muzycznej, to nie związał się z muzyką zawodowo – ukończył studia ekonomiczne. Zaś w zespole pełni tylko rolę wodzireja. „Ja jestem od zabawiania i prowadzenia imprezy, natomiast weną twórczą zajmuje się Janek” – tłumaczy.

Janek, Tomas i Jowita

Janek gra na pianinie, akordeonie, harmonijce. Jest zapaleńcem i poetą. Jest kimś, kto ma żyłkę do sztuki. W szkole muzycznej ukończył dyrygenturę. Zamiłowanie do sztuki miał od zawsze: uczestniczył w różnych zespołach, chórach, teatrze „Betania”. Dzisiaj, mimo, że jest absolwentem studiów informatycznych, nie porzucił pasji do muzyki i poezji.

„Od dawna interesowałem się poezją – pisałem wiersze, do których tworzyłem melodię. Dla mnie bardzo ważny jest rytm, dlatego w całości przestudiowałem twórczość Mickiewicza” – opowiada Janek, podkreślając, że możliwość spełniania swych muzycznych zdolności w zespole sprawia mu prawdziwą radość.

Do duetu Piotrka i Janka dołączył Tomas, grający na trąbce, absolwent konserwatorium, pochodzący ze żmudzkiej rodziny muzyków. Zaś wokalistką zespołu jest Jowita. „Cieszę się, że po kilkuletniej przerwie mogę kontynuować to, czego się uczyłam w szkole muzycznej” – opowiada Jowita Damarackaite, która ukończyła studia licencjackie inżynierii eksportu w Kownie. „Na uczelni bardzo brakowało mi muzyki, dlatego w zespole czuję się świetnie – łączy nas pasja. Granie dla ludzi – to sprawianie radości, towarzyszenie młodym w najważniejszym dniu ich życia” – tłumaczy Jowita, twierdząc, że zespół nie tylko dobrze śpiewa, ale, co jest bardzo istotne, potrafi fachowo poprowadzić święto.

Wesela i nie tylko…

Dla czwórki przyjaciół-grajków rock jest synonimem dobrej zabawy i szaleństwa na parkiecie. Ten styl wyznacza kierunek działalności zespołu, aczkolwiek artyści nie ograniczają się wyłącznie do niego. Tym bardziej, że przyjaciele są nastawieni na organizowanie zabaw i imprez na zamówienie.

„Gramy wszędzie i dla każdego, kto nas zaprasza: i dla Rosjan, i dla Polaków, i dla Litwinów. Mamy przygotowane prowadzenie zabawy dla różnej publiczności – od przedszkolaków, poprzez studniówki i bale aż po wesela, chrzciny i jubileusze. Przede wszystkim dążymy do tego, aby trafić do Polaków, chociaż nie ograniczamy się do piosenek wyłącznie w języku polskim. Naszym celem jest promowanie polskiej muzyki – nie w stylu disco polo – i organizowanie kulturalnej zabawy” – tłumaczy Piotr.

Najwięcej czasu poświęcają na przygotowanie się do konkretnego wesela, czy też innej imprezy. Najpierw się spotykają z gospodarzem, rozmawiają o jego idei, o tym, jakiej muzyki oczekują goście. A ponieważ podczas zabawy rolę wodzireja pełni Piotr, to od niego zależy, w jaki sposób rozbawi publiczność. „W czasie święta wyczuwa się publiczność – jedni lubią tańce i od razu, już po jednej piosence, parkiet jest zajęty” – opowiada wodzirej, twierdząc, że udana zabawa zależy przede wszystkim od nastawienia gości. „Jeśli ludzie mają dobre nastawienie, to nie ma problemu i każdego można rozbawić. Alkohol nie odgrywa większej roli, pomaga tylko na trawienie” – tłumaczy, dodając, że czasami zespół zaprasza też nauczyciela tańca z „Akademii tańca” (lit. „Śokiu akademija”), który organizuje zabawy taneczne. W ciągu kilku minut uczestnicy zabawy poznają kroki, rytm i tańczą.

Promując to, co rodzime

„Ludzie chcą czegoś ciekawego, dobrego, wysokiego poziomu imprezy i o to staramy się zadbać” – tłumaczą muzycy, którzy mają nadzieję, że w przyszłości zorganizują koncerty z prawdziwego zdarzenia i nagranie płyty autorskiej.

„Bravvo BAND” ma za sobą wiele występów dla małych dzieci, kabarety, jubileusze i chrzciny. Najwięcej, oczywiście wesel. Do swoich występów starannie się przygotowują: szykują efekty świetlne, mają dobre nagłośnienie. I choć dla całej czwórki kapela nie jest podstawowym zajęciem, w przygotowanie zabaw, w próby, nagrania piosenek, które wymagają wiele czasu i wyrzeczeń, wkładają naprawdę dużo serca.

Jak twierdzą muzycy, poprzez swoją działalność chcą promować polskość, dotrzeć do tych, którzy lubią bale z wileńskimi tradycjami. „Może u niektórych ludzi tworzy się obraz młodzieży oddalonej od polskości, ale to nie prawda. Wśród młodych też są tacy, którym zależy na zachowaniu narodowej tożsamości i przekazaniu rodzimych tradycji swoim dzieciom, bowiem muzyka od wieków łączy pokolenia i ludzi o różnych poglądach” – tłumaczą, dodając, że z działalnością ich zespołu można zapoznać się też na stronie internetowej www.muzykant.lt.

Teresa Worobiej

<<<Wstecz