Dni Gdańska w Wilnie

Spotkanie z wielokulturową sztuką i… sercem

W ostatni weekend, 19-21 września, Wilno rozbrzmiewało muzyką i bawiło kolorami – na alei Giedymina trwał Kiermasz Narodów, któremu towarzyszyło wiele imprez kulturalnych, w tym – Dni Gdańska w Wilnie.

Kiermasze w Wilnie nie są nowością, lecz ten wyróżniał się spośród innych tym, że sprzedawcy pochodzili z różnych krajów: można było nabyć ceramikę ukraińską, dzwoneczki i łapcie z Pskowa, elementy zbroi rycerskiej z Polski, jak również spróbować dań z najprzeróżniejszych krajów: polskiego żurku i flaków, łotewskiej kaszanki z krwią, grochu ze skwarkami po węgiersku czy ormiańskich słodyczy.

Warto było wybrać się na kiermasz nie tylko ze względu na zakupy czy próbowanie przysmaków, lecz również z powodu imprez towarzyszących: w piątek na placu V. Kudirki w ramach festiwalu teatrów ulicznych „Mozaika 2014” można było podziwiać występy trup teatralnych, prezentujących pokazy tańca z ogniem, wysłuchać koncertu muzyki alternatywnej, a także w stylu reggae i reggaemuffin; w sobotę na alei Giedymina dźwięczały pieśni w jęz. polskim, karaimskim, rosyjskim w wykonaniu zespołów dziecięcych i młodzieżowych z Litwy, m. in. bardzo pięknie wypadł występ zespołu z Gimnazjum im. A. Mickiewicza „Sto uśmiechów”, gorąco oklaskiwany przez publiczność.

Gdańskie akcenty

W ramach Dni Gdańska w Wilnie można było obejrzeć wystawę grafiki Agnieszki Gewartowskiej –wykładowcy na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, wielokrotnej zdobywczyni nagród w konkursach prac graficznych. Prezentowane w wileńskim Ratuszu prace artystki podejmują temat kiczu, jak również globalizacji, natłoku informacji, który towarzyszy współczesnemu człowiekowi.

Gdańskimi akcentami teatralnymi były występy Teatru Ognia Mamadoo, który zaprezentował piękne widowisko z ogniem, i tanecznej grupy „Good Girl Killer”, która w swym spektaklu w nietradycyjny sposób podejmuje temat strachu. Ukazując absurdalną rzeczywistość, artyści zachęcają widza przyjrzeć się własnym bojaźniom.

Występy muzyków na tegorocznych Dniach Gdańska – to owoc współpracy artystów polskich i litewskich. W ramach festiwalu wystąpił zespół „Baltasis kiras” z Pablopavo – polskim artystą, wokalistą zespołu „Vavamuffin”, grającym muzykę reggae i reggaemuffin, Jan Maksymowicz – jeden z najbardziej utalentowanych litewskich saksofonistów, uprawiający tzw. muzykę improwizacyjną – z Nedą Malunavičiute, znaną wokalistką jazzową i polskim zespołem „Variete”, łączącym w muzyce elementy jazzu, dubu i muzyki elektronicznej. W koncercie finałowym zagrali wykonawcy litewscy Rasa Serra i World Duo, którzy wykonali kompozycje elektroniczne połączone z melodią folk, a także polski kwartet smyczkowy „Neo Quartet”, specjalizujący się w wykonywaniu muzyki najnowszej. Wykonawcy zaprezentowali także utwory, łączące styl ethno world z brzmieniem kwartetu smyczkowego.

Podczas festiwalu wystąpiła też polska grupa „The Shipyard”, uprawiająca muzykę alternatywną.

– Sztuka alternatywna – to był pomysł na tegoroczne Dni Gdańska w Wilnie – powiedział Przemysław Wojciechowski, główny koordynator festiwalu ze strony polskiej. – Każdego roku festiwal prezentuje inny gatunek sztuki; można tu też zauważyć mieszanie różnych gatunków, jak w koncercie galowym, ale również mieszanie kultur, gdyż, od pierwszego festiwalu poczynając, zapraszamy do współpracy artystów polskich i litewskich. To unikatowy projekt, nie znam przypadku, by miasta tak ze sobą współpracowały. Jesteśmy zainteresowani wspólnym tworzeniem sztuki, ponad polityką.

Oceniając festiwal, Przemysław Wojciechowski zaznaczył, że poziom artystyczny jest wysoki. Cieszy się też ze współpracy ze stroną litewską i szczególne podziękowania kieruje do wicemera Wilna Jarosława Kamińskiego. Na pytanie, co chciałby zmienić, odpowiada, że pragnąłby bardziej wyeksponować Dni Gdańska w Wilnie, by były bardziej widoczne pośród wielu innych imprez, odbywających się w stolicy w tym samym czasie.

Obecny na koncercie galowym w kościele św. Ktarzyny wiceprezydent Gdańska Maciej Lisicki w przemówieniu zaznaczył, że zawsze przyjeżdża do Wilna z wielką radością. Według niego, Gdańsk i Wilno łączy nie tylko współpraca – obydwa miasta są wielokulturowe, współistnieją tu różne narodowości. Poza tym wielu mieszkańców Gdańska pochodzi z Wilna i Wileńszczyzny.

Pod Zielonym Smokiem, czyli komu żurek

Nie sposób było przejść obojętnie obok stoiska z polskimi napisami: „Flaki i żurek”. Flaki nie są raczej popularne na Litwie, ale Paweł Dobrowolski, właściciel stoiska, na brak klientów nie narzekał, podobno Litwini chętnie zamawiają to polskie danie. Stoisko prezentuje kuchnię restauracji „Pod Zielonym Smokiem”, która u siebie serwuje dania polskie i europejskie, w tym – kybyny. Podczas Dni Wilna w Gdańsku w restauracji stołują się artyści, uczestniczący w festiwalu. W Wilnie żurek i flaki gotował Daniusz Lech, kucharz, zaś pomagała pani Kasia – Polka z Wilna. Przyjeżdżają do Wilna na Dni Gdańska już trzeci rok z rzędu.

Serce dla potrzebujących

Nie sposób nie wspomnieć jeszcze o jednym stoisku na kiermaszu – Hospicjum im. bł. Michała Sopoćki. Uśmiechnięta dziewczyna przy stoisku zaprasza do nabycia pierników czy pocztówek, z których datki pójdą na utrzymanie hospicjum.

– Państwo pokrywa 35 proc. kosztów utrzymania chorych w ośrodku, pozostałe pieniądze musimy zdobyć sami – tłumaczy 18-letnia Justyna, wolontariuszka, studentka pielęgniarstwa.

Wszystkie rzeczy, sprzedawane na stoisku – to dar czyjegoś serca. Ale jeden z nich jest szczególny. Są to ręcznie malowane pocztówki, które wykonali skazani na dożywocie więźniowie z Łukiszek, razem z wolontariuszami ze Stowarzyszenia Opieki nad Więźniami. Chcieli w ten sposób być użyteczni społecznie.

A więc na kiermaszu były obecne nie tylko piernikowe serca, ale i te prawdziwe.

Alina Stacewicz

Na zdjęciu: jak zawsze kolorowe i pełne werwy „Sto uśmiechów”; „sriubos iš Gdansko” - żurek i flaki - cieszyły się popularnością; serce dla hospicjum.
Fot.
Marian Paluszkiewicz, autorka

<<<Wstecz