Samotna pielgrzymka ks. Stańczyka na Syberię (VI)

Usole Sybirskie – najważniejsze miejsce pielgrzymowania

Ze wzruszeniem w sercu, ze łzami i blaskiem bijącego na twarzy szczęścia wjeżdżałem na rowerze św. Jana Pawła II do najważniejszego miejsca mojego pielgrzymowania – do Usola Sybirskiego, gdzie zakon karmelitański, do którego należał św. Rafał Kalinowski, ewangelizuje współczesnych mieszkańców.

Idea i cel pielgrzymowania zostały osiągnięte, a stało się to w uroczystość Przemienienia Pańskiego, 6 sierpnia 2014 roku. Osiągnęli to wszyscy ci, którzy razem ze mną dziękują Bogu za dar kanonizacji św. Jana Pawła II i naśladują życie i cnoty św. Rafała Kalinowskiego, wilnianina, wspominając 150-lecie jego zesłania na Sybir (1864 r.). Obie te postacie z historii narodu polskiego i Kościoła świętego znacząco pomagają katolikom w Rosji i na Syberii wierzyć i przetrwać wszelkie cierpienia.

Tysiące kilometrów i 15 kg

Nie da się zapomnieć ostatniego etapu, z Krasnojarska do Usola i Irkucka, gdy na trasie 1085 km panowały fantastyczne warunki na wytrzymałość i refleksję duchową, dni deszczowe i chłodne, podjazdy szalone i zjazdy przy zmiennym wietrze, otwarte przestrzenie w krainie pięknych uprawnych pól, podkradającej się dzikiej tajgi, rzek i jezior, aż po zdradliwy upał, który maksymalnie osłabiał moje zmęczone nogi i „resztkę” ciała, którego ubyło od Wilna 15 kilogramów. Stan takiej wagi pamiętam z lat życia seminaryjnego, a więc młodość powróciła, choć brodę trzeba będzie zgolić, na pamiątkę dla wiernych moich przyjaciół.

Noc zapadała nad rzeką Angara, a ciemności spowijały ok. 70-tysięczne miasteczko, gdy o. Paweł Będziński OCD, proboszcz i przełożony domu zakonnego, spotkał mnie na ulicach dojazdowych do klasztoru Ojców Karmelitów Bosych. Wjeżdżałem z dobrym oświetleniem rowerowym, radząc sobie z koszmarem rozbitych dróg.

W usolskim Karmelu

W progach klasztoru powitał mnie wizerunek św. Rafała Kalinowskiego, a potem Msza św. w kaplicy z witrażem Matki Bożej Ostrobramskiej. Uczucie, że wreszcie jestem u siebie, bo i o. Pawła znam od 20 lat, gdy przyjeżdżał do Gudogaju i Wilna. Kolejne dopełnienie odczucia, że jestem w miejscowości „zsyłki i katorżniczej pracy w warzelniach soli Józefa (św. Rafała) Kalinowskiego” to Msza św. w klasztorze kontemplacyjnym ss. karmelitanek, które w 2002 roku przyjechały tutaj i zbudowały godny modlitwy klasztor pw. Trójcy Świętej.

Patrząc na figurę MB Królowej Różańca Świętego z Fatimy zrozumiałem, że one, jak s. Łucja, wizjonerka i karmelitanka z Coimbry, są w planach Maryi jako służebnice w modlitwie o nawrócenie Rosji. W klasztorze jest „zamkniętych” siedem sióstr, pogodnych i pracowitych, są już także siostry Rosjanki. Parafia także czci św. Rafała i myśli o budowie nowego kościoła. Wiernym i dzieciom służą swoją posługą także polskie siostry albertynki.

W chwili wolnej udaliśmy się z bardzo przyjacielskim i dobrym gospodarzem o. Pawłem nad Angarę, by zobaczyć wyspę na rzece, na którą przechodzili do pracy w warzelni soli i tu mieszkali zesłańcy w XIX wieku. Przy sanatorium zachował się jeszcze barak, w którym mieszkali katorżnicy. Obok, w byłym małym kościółku, jest muzeum. A miasto, mówiąc ogólnie, niczym nie zachwyca i raczej jest bardzo zaniedbane i opuszczone.

Miasto zesłańców

Warto przypomnieć, że w 1839 roku do Usola przybyli pierwsi polscy zesłańcy polityczni ze spisku Szymona Konarskiego, rozstrzelanego w Wilnie. A gdy przybył Kalinowski w 1865 roku, to powitali go przyjaciele z Wilna, m.in. Aleksander Oskierka (spoczywający na Rossie), członek Wydziału Wykonawczego Litwy i naczelnik m. Wilna, również ks. Onufry Syrwid, przyjaciel rodziny Kalinowskich oraz Bonifacy Krupski z małżonką Stefanią.

Ciężkie prace w warzelni soli i warunki syberyjskie doprowadziły wielu powstańców styczniowych do chorób, a nawet śmierci. Dopiero dzięki amnestii z 25 maja 1868 roku mogli katorżnicy usolscy przenieść się do innych miejscowości w guberni irkuckiej. Po przygotowaniu dzieci do I Komunii św. Kalinowski udał się około 10 sierpnia 1868 roku do Irkucka.

W niedzielę, 10 sierpnia, w Irkucku ofiarowałem Mszę św. dziękczynną za wszystkich, którzy duchowo i materialnie, myślą i modlitwą wspierali mnie z daleka, za dziesiątki życzliwych ludzi z Rosji na trasie 6730 km, podczas niepowtarzalnego pielgrzymowania rowerem z Wilna przez Białoruś, Rosję, Syberię nad Bajkał.

ks. Dariusz Stańczyk
Syberia, 8 sierpnia 2014 roku

Na zdjęciach: u kresu pielgrzymnki; klauzurowe siostry karmelitanki od 2002 roku mieszkają w Usolu; syberyjski krajobraz.

<<<Wstecz