I Międzynarodowa Biesiada Kapel Wiejskich w Sużanach

„Do rana grać, po tańcu spać!”

Cztery kapele ludowe z rejonu święciańskiego, ignalińskiego i wileńskiego oraz Polonijny Chór Mieszany „Społem” z Mińska wzięły udział w I Międzynarodowej Biesiadzie Kapel Wiejskich „Do rana grać, po tańcu spać!”, która odbyła się w minioną sobotę, 26 lipca, w Sużanach. Na biesiadę licznie stawili się zarówno mieszkańcy Sużan i okolic, jak też miłośnicy muzyki ludowej z Wilna, Malat i Niemenczyna. Byli też goście z Sankt Petersburga oraz Tallinna.

Organizatorzy dołożyli wiele starań, aby przedsięwzięcie folklorystyczne nie potknęło się na starcie i postarali się o to, żeby przybyli na święto mieli coś „i dla ducha, i dla ciała”. Duża, ruchoma i funkcjonalna scena, którą udostępniło Muzeum Etnograficzne Wileńszczyzny z Niemenczyna, została pięknie udekorowana, a o należytą i kolorową oprawę zatroszczyli się pracownicy Ośrodka Kultury w Sużanach na czele z dyrektorem Janem Szpakowem.

Kierownik sużańskiej placówki specjalnie na biesiadę własnoręcznie wykonał 70 drewnianych, oryginalnych denek, które zostały wręczone każdemu członkowi zespołu, który wystąpił na sużańskiej scenie. Ku wygodzie widzów solidne drewniane ławy zostały ustawione w cieniu drzew, a od spiekoty można było schować się też w specjalnie ustawionych namiotach. Ponieważ granie zapowiedziane było do rana, wszystkich chętnych częstowano bigosem i zupą, dla spragnionych zaś serwowano prawdziwy wiejski chlebowy kwas. Kucharki – Władzia, Danuta i Jadwiga – uwijały się przy polowej kuchni jak w ukropie, ale były zadowolone, że przygotowane przez nich potrawy cieszyły się takim wzięciem.

Grajkowie sił nie żałowali

Koncert kapel rozpoczęła miejscowa „Kapela Świętojańska” pod kierownictwem Emilii Żdanowicz-Pečkiene. Rozpoczynając zabawę pod otwartym niebem jako gospodarze muzykanci z Sużan nadali ton graniu i śpiewaniu oraz zadbali o odpowiedni nastrój. Kapela główny akcent stawia na wielokulturowość i nieprzypadkowo w jej repertuarze są piosenki polskie, litewskie, tatarskie, ukraińskie i żydowskie. Już po pierwszych taktach skocznej, zawadiackiej muzyczki przed sceną pojawiły się pierwsze tańczące pary. Grajkowie zaś nie żałowali sił i chociaż prażące słońce sprawiło, że niejeden litr potu został wylany, to huczne oklaski były dla nich swoistą rekompensatą i nagrodą.

Po występie kapeli z Sużan na scenę wkroczyli goście z rejonu ignalińskiego – Kapela Wiejska „Keiziai” z Ceikiniai. Jej członkowie od lat przyjaźnią się z muzykami z Sużan i odwiedzają się nawzajem. Muzycy z „Keiziai” – kierowniczka Milda Dikmoniene, m.in. pomocnica posła i ministra kultury Šarunasa Birutisa – zadowolą gusta i rozweselą najbardziej wybrednego widza, co zresztą udowodnili nie tylko w Sużanach, ale też i podczas występu na dożynkach rejonu wileńskiego. Pani Milda była zadowolona z gorącego przyjęcia, jakie zgotowała jej publiczność i powiedziała, że „udział w takim święcie pozwala na bliższe poznanie kultury i folkloru narodów, zamieszkujących Litwę”.

– Wspaniałe przedsięwzięcie. Mam nadzieję, że będą kolejne edycje – dodała kierowniczka, dla której „Keiziai” jest niczym rodzina, bo gra w niej jej córka i syn.

Solidni mężczyźni z solidnej kapeli

„Kapela Podwórkowa” z Niemenczyna pod kierownictwem Rafała Jackiewicza porywa skocznymi rytmami i kunsztem wykonawczym. Ponadto jej atutem jest soczysty baryton solisty, a w tej roli wyśmienicie wypada właśnie Rafał. Weseli chłopcy z Niemenczyna wykonali wiązankę znanych, popularnych i lubianych na Wileńszczyźnie piosenek.

Kapela wiejska z Hoduciszek (kierownik Stanislovas Rumbutis) jest znana nie tylko u siebie w rejonie święciańskim, ale i szerszemu gronu miłośników folkloru na Litwie, gdyż niejednokrotnie brała udział w popularnym telewizyjnym programie „Duokim garo!” (Dajmy czadu!). Wykonują autentyczne regionalne utwory, a w Sużanach wykonali oryginalną melodię krakowiaka. W hoduciskim zespole grają solidni mężczyźni i to nie tylko pod względem wieku, ale i jakości wykonania. Jako jedni z nielicznych grają też na cymbałach, unikatowym instrumencie, który coraz rzadziej można zobaczyć na scenie.

Popis bajanisty

Niejako gwiazdą biesiady folklorystycznej był Polonijny Chór Mieszany „Społem” z Mińska na czele z Aleksandrem Szugajewem, który na Białorusi jest uważany za jednego z najlepszych bajanistów krajowych. Dał też popis swych możliwości wraz ze skrzypkiem z zespołu, błyskotliwie wykonując ognistego „Czardasza”. Chór zaś zaprezentował wysoki poziom wykonawczy, niezwykle różnorodny repertuar i publiczność nie żałowała braw artystom.

– Jesteśmy po raz pierwszy na Litwie. Impreza wasza jest bardzo sympatyczna, kapele prezentują wysoki kunszt wykonawczy i bardzo cieszymy się, że wzięliśmy udział w jej premierowym wydaniu – powiedział kierownik chóru z Mińska.

Sużany mogą być dumne

Swego zadowolenia nie ukrywał też German Komorowski, dyrektor Wielofunkcyjnego Ośrodka Kultury w Niemenczynie oraz Tadeusz Alancewicz, starosta gminy sużańskiej. Obaj podkreślali, że nie spodziewali się takiego napływu ludzi i takiego zainteresowania.

– Koncert był wspaniały. Sużany powinny być dumne, że stały się gospodarzami tak wesołego, tak hucznego i tak roztańczonego festiwalu – z dumą mówił Alancewicz, który znacznie przyczynił się do jego sprawnej organizacji.

– Nie ma dwóch zdań, biesiada odbędzie się również w następnym roku. W tym roku jedynie ją zasygnalizowaliśmy, po prostu chcieliśmy zaistnieć, ale zainteresowanie, pomimo dość skromnej reklamy, a i sam koncert, jak i jego oprawa – wielkie brawa dla prowadzących Emilii Żdanowicz-Pečkiene i Katarzyny Czerniawskiej – przeszły nasze najśmielsze oczekiwania – z satysfakcją odnotował pan German.

Jak w dawnych czasach

O tym, że to dopiero początek i warto to święto kontynuować, a geografię uczestników rozszerzać mówili obecni na biesiadzie Edmund Szot, kierownik wydziału kultury, sportu i turystyki samorządu rejonu wileńskiego, Robert Komarowski, zastępca dyrektora administracji oraz Irena Bejnar, prezeska Święciańskiego Oddziału Rejonowego ZPL.

Hasło biesiady „Do rana grać, po tańcu spać!” też się sprawdziło, bo, jak poinformował Jan Szpakow, ostatni tancerze opuścili plac o siódmej nad ranem, a więc była to prawdziwa wiejska zabawa jak za dawnych, dobrych czasów.

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciach: gospodarz - „Kapela Świętojańska”; „Keiziai” chętnie przyjeżdżają do Sużan; pomimo panującego upału, widzowie przybyli licznie.
Fot.
Marian Dźwinel

<<<Wstecz