I Międzynarodowa Biesiada Kapel Wiejskich w Sużanach

„Do rana grać, po tańcu spać!”

Cztery kapele ludowe z rejonu święciańskiego, ignalińskiego i wileńskiego oraz Polonijny Chór Mieszany „Społem” z Mińska wzięły udział w I Międzynarodowej Biesiadzie Kapel Wiejskich „Do rana grać, po tańcu spać!”, która odbyła się w minioną sobotę, 26 lipca, w Sużanach. Na biesiadę licznie stawili się zarówno mieszkańcy Sużan i okolic, jak też miłośnicy muzyki ludowej z Wilna, Malat i Niemenczyna. Byli też goście z Sankt Petersburga oraz Tallinna.

Organizatorzy dołożyli wiele starań, aby przedsięwzięcie folklorystyczne nie potknęło się na starcie i postarali się o to, żeby przybyli na święto mieli coś „i dla ducha, i dla ciała”. Duża, ruchoma i funkcjonalna scena, którą udostępniło Muzeum Etnograficzne Wileńszczyzny z Niemenczyna, została pięknie udekorowana, a o należytą i kolorową oprawę zatroszczyli się pracownicy Ośrodka Kultury w Sużanach na czele z dyrektorem Janem Szpakowem.

Więcej>>>


Tydzień upamiętniający s. Wandę Boniszewską

Lekcja odróżniania dobra od zła

Tradycyjnie, od kilku dziesięcioleci, do Pryciun pod Bujwidzami na odpust ku czci św. Ignacego Loyoli ciągną mieszkańcy z różnych zakątków Wileńszczyzny. Natomiast od dwóch lat ten odpust w parafii bujwidzkiej inaugurują tygodniowe przedsięwzięcia poświęcone siostrze Wandzie Boniszewskiej.

„Racz dać twemu słudze serce pełne rozsądku do (…) rozróżniania dobra i zła” – ten fragment modlitwy króla Salomona z Pierwszej Księgi Królewskiej stał się mottem przewodnim do rozważania podczas niedzielnego zgromadzenia wiernych, 27 lipca br., w kaplicy w Pryciunach.

Więcej>>>


Barszcz Sosnowskiego do całkowitej likwidacji

Ziele siejące grozę

Szeroki asortyment komunistycznej spuścizny odnajdujemy dziś na każdym kroku. Jedne przywołują sentymentalne wspomnienia, inne wywołują grozę... Swoistym reliktem minionych czasów jest – zagrażająca zdrowiu roślina – barszcz Sosnowskiego (Heracleum sosnovskyi Manden).

„Wsi spokojna, wsi wesoła” – pisał onegdaj Jan Kochanowski zachwalając uroki wsi, zwłaszcza tej skąpanej w letnim słońcu. I rzeczywiście, wydawać by się mogło, że nie ma nic lepszego dla dzieci niż stworzenie im możliwości spędzania wakacji na wsi. Wszak wystarczy kontrolować zagrożenie mechaniczne, np. jeżdżące traktory, kosiarki itp., aby w pełni rozkoszować się urokami lata. Ja też tak myślałam, dopóki mój sześcioletni syn nie wrócił do domu, po całodniowych zabawach na łąkach... z poparzonymi nogami.

Więcej>>>


Jubileusz Dziewieniskiego Historycznego Parku Regionalnego

Nowy plan rozwoju muzeum pod otwartym niebem

Podstawowym celem planu jest uatrakcyjnienie parku dla turystów. Plan przewiduje otwarcie nowych szlaków turystycznych przeznaczonych dla gości poruszających się zarówno samochodami, jak też rowerami i kajakami.

Dla pieszych turystów zostanie odnowionych ponad dziesięć szlaków turystycznych, część z nich będzie przystosowana także dla osób niepełnosprawnych. Na terenie parku mają powstać nowe strefy rekreacyjne wzdłuż rzeki Gauja. W ramach działań służących rozwojowi parku zostaną odnowione i rozbudowane wodociągi w Poszkach oraz Dziewieniszkach. Ponadto w Poszkach ma zostać wybudowana nowa oczyszczalnia ścieków, zaś w Dziewieniszkach planuje się zrenowować działającą oczyszczalnię ścieków.

Więcej>>>


Rozmowa z CZESŁAWEM DAWIDOWICZEM, dyrektorem Gimnazjum im. A. Mickiewicza w Wilnie

„Ze szkołą wiąże mnie podwójny sentyment”

Społeczność Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Wilnie w tym roku ma wiele okazji do świętowania. Mija 25. rocznica nadania szkole imienia patrona, 15 lat od otrzymania statusu gimnazjum. W tym roku mija 35 lat, odkąd dyrektorem wileńskiej szkoły na Krupniczej jest Czesław Dawidowicz. W tej placówce przepracował Pan całych 40 lat…

Nie przywiązuję znaczenia do rocznic, bo uważam, że życie trwa nie poprzez jubileusze, okrągłe daty, tylko co dzień. Każdy dzień i rok są ważne, dlatego myślę, że jubileusze nie są aż tak istotne.

Więcej>>>


Wspomnienia Eleonory Cichockiej

Żyłam tym, co zesłał los (II)

W październiku1941 r. często bywałam w Nowogródku, miałam tam przyjaciół, więc zawsze ich odwiedzałam. Widocznie przyglądano się mnie od jakiegoś czasu, bo pewnego dnia zaproponowano pracę konspiracyjną.

Wiedziałam, że w Dąbrowicy jest prowadzona taka działalność, ale dotychczas mnie omijano, wiadomo – dziewczyna, młoda...

Więcej>>>


<<<Wstecz