Jubileusz szkoły im. Joachima Lelewela i prezentacja książki

Wspólna podróż w czasie

Relacjonując przebieg pierwszej części – drugą przewidziano na październik br. – uroczystości 70-lecia Wileńskiej Szkoły Średniej im. Joachima Lelewela (dawniej nr 5), która obyła się 29 czerwca 2014 roku, a rozpoczęła się o godz. 14.00 przy starym gmachu „Piątki” na ul. Piaskowej (Smelio), słów kilka o dzień wcześniejszym spotkaniu maturzystów roku 1950.

Minęły 64 lata, a oni zawsze o tej samej porze – godz. 16.00 – w każdą ostatnią sobotę czerwca – przychodzą pod dzwonnicę katedralną: dwie dawne klasy – żeńska A i męska B. Czy są wyjątkowi? Z całą pewnością: tak! Łączy ich równoległość losów, przywiązanie do Wilna, przynależność do języka i główne: znają wartość przyjaźni. Niezmiennie „głównodowodzącym” jest Jan Pakalnis, w którego gościnnym zarzeczańskim domu zazwyczaj odbywa się dalszy ciąg spotkania. Kiedyś w licznym gronie, z biegiem czasu, niestety, coraz skromniejszym. Tym razem stawili się: Bronisława Brazauskiene, Stanisława Kociełowicz (przyjechała ze Szczecina), Maria Magalińska, Janina Malinowska, Kazimierz Narkowicz, Jadwiga Nowicka, Jan Pakalnis. Dołączyli się sympatyzujący wymienionym „piątakom”: Danute Banyte, Jan Kaszkiewicz i Maria Szuleta (przyjeżdża na spotkania z Braniewa). Zapowiedzieli, że jeśli nawet zostanie jeden z nich, w ostatnią sobotę czerwca, o godz. 16.00, stawi się w sercu Wilna, przy dzwonnicy katedralnej.

Wieża Babel ludzkich losów

Tym razem nie chodzi o języki, bo ojczystym ich wszystkich był i pozostał polski. Chodzi o ludzkie losy. Przedstawione zostały one w książce wileńskiej dziennikarki, absolwentki szkoły Krystyny Adamowicz „Zawsze wierni „Piątce”. Dzięki tej 300 - stronicowej pracy, bogato ilustrowanej, mamy niezwykłą i niecodzienną okazję spotkania z ludźmi niebanalnymi, o zadziwiających nieraz biografiach. Rozmowy z nimi oraz ich własne wypowiedzi – to świat emocji, pragnień, marzeń. Ich życiorysy, czyny, przekonania, wspomnienia – to lektura pasjonująca i poznawcza. Losy absolwentów „Piątki” – to także losy Wilna i polskiej społeczności, która przetrwała w swym ukochanym mieście. A jeśli ktoś musiał je opuścić, na zawsze pozostał wierny szkole i stronom rodzinnym.

Wydaje się, że trafnie ujęła to w swej wypowiedzi, przygotowanej na uroczystość jubileuszową, absolwentka szkoły roku 1949, dr medycyny Hanna Strużanowska-Balsiene: „Drogie Koleżanki i drodzy Koledzy, przedstawiciele grona pedagogicznego szkoły imienia Joachima Lelewela, szanowni goście, przyjaciele. Niestety z powodu stanu zdrowia nie mogę wziąć udziału w corocznym spotkaniu byłych uczniów naszej szkoły, któremu tym razem towarzyszy prezentacja książki „Zawsze wierni „Piątce” autorstwa Krystyny Adamowicz. Jest to wydarzenie, na które tak bardzo wszyscy oczekiwaliśmy.

Jestem dumna, że uczyłam się w szkole, w której w ciągu minionych 70 lat nie zatarły się wspomnienia o byłych nauczycielach, o trudnościach, które pokonywaliśmy zarówno my, uczniowie, jak również nasi pedagodzy. Trzy deportacje na Syberię, rozstrzały najszlachetniejszych ludzi w Ponarach, dwie tzw. repatriacje do Polski zniszczyły polską inteligencję Wilna i Wileńszczyzny. Zostali jednak ci, którzy nie potrafili rozstać się ze swoją ojcowizną, na której całe pokolenia budowały swoje życie. „Zostali tu z nami na dobre i złe”, jak pisał w swojej książce Jerzy Surwiło, nieliczni profesorowie Uniwersytetu Stefana Batorego, pedagodzy najsłynniejszych szkół wileńskich. To oni potrafili, borykając się z ogromnymi trudnościami materialnymi i prześladowaniami politycznymi, nie tylko nauczać, ale wpoili nam umiejętność uczenia się, pamiętania o przeszłości, w miarę swych możliwości bycia potrzebnymi społeczeństwu.

Jestem niezmiernie wdzięczna Krystynie Adamowicz, że spisując wspomnienia byłych uczniów naszej szkoły potrafiła uwydatnić ciepło i silne więzy łączące nas z nauczycielami oraz byłymi koleżankami i kolegami. To przecież byli uczniowie opiekowali się wybitnym pedagogiem p. Stanisławą Pietraszkiewiczówną aż do Jej śmierci. To oni odwiedzali wykładowcę niemieckiego i łaciny p. Andrzeja Biegę, starając się wesprzeć tego samotnego Człowieka. To właśnie uczniowie z Wilna byli w stałym kontakcie z naszym wychowawcą historykiem Aleksandrem Jabłońskim. Ostatni raz przyjmował swoje uczennice w swoim domu w Tychach na trzy dni przed śmiercią. Nie mogę nie wspomnieć o ogromnej pracy, której dokonał z miłością i oddaniem Jan Pakalnis, gromadząc archiwum o losach szkoły, nauczycieli i uczniów.

Jestem pełna podziwu i szacunku dla obecnej dyrektorki szkoły p. Edyty Zubel, która z wielkim zaangażowaniem przyczyniła się do wydania książki. Jest ona godną spadkobierczynią takich dyrektorów jak Jadwiga Turkowska, Kazimiera Likszanka, Wacław Baranowski.

Mam nadzieję, że książka „Zawsze wierni „Piątce” będzie zachętą do powstania kolejnych podobnych prac o losach ludzi i całych pokoleń wychowanych nie tylko przez tę pierwszą polską placówkę oświatową w powojennej Litwie, ale i inne polskie szkoły”.

Krótka kronika spotkania czerwcowego

Spod „starej budy” byli uczniowie (przybyła też spora grupka z różnych miast Polski) własnymi samochodami oraz wynajętym przez szkołę autokarem udają się do Domu Polskiego na Nowogródzkiej. Jego sala jest niemal pełna. Edyta Zubel, dyrektorka szkoły, przypomina, że wspólne spotkania absolwentów rozpoczęto w roku 2009, a tegoroczne jest szczególne, bo połączone z prezentacją książki „Zawsze wierni „Piątce”. Składa podziękowanie tym, dzięki którym ujrzała światło dzienne ta cenna kronika 70-lecia najstarszej powojennej polskiej szkoły Wilna. Są to: Stanisław Cygnarowski, konsul generalny RP w Wilnie, Samorząd m. Wilna, dyrektor Domu Kultury Polskiej Artur Ludkowski, mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz, absolwentka roku 1950 Stanisława Kociełowicz, obecnie mieszkanka Szczecina.

Uhonorowani zostają wszyscy ci, którzy w różny sposób przyczynili się do wydania książki. Gustowne szklane plakietki ze słowami podzięki otrzymują: Krystyna Adamowicz, Jan Pakalnis, Krystyna Pytlewicz-Kieliene, Janina Gieczewska, Halina Jotkiałło, Irena Woronko- Berger, Hanna Strużanowska-Balsiene, Wacław Baranowski, Weronika Kurmin, Regina Sawlewicz.

Na scenie – uczniowie „Lelewelówki”. Co za różnorodność talentów! Przygotowały młodych artystów do występu scenicznego Alicja Rogielewicz i Ewa Abariune. A propos, talentów: nie ma się czemu dziwić: zawsze tu tak było. Przecież znakomita dziś „Wilia” stawiała pierwsze kroki w tej szkole i dotychczas jej mury (co prawda tzw. nowe) są przytuliskiem dla prób zespołu. Gest wdzięczności za czasy dawne i obecne – wspaniały wprost popis „Willi”, gorąco oklaskiwany przez zgromadzonych. Była solistka zespołu, Krystyna Nausewicz dziękując w imieniu weteranów „Wilii” Krystynie Adamowicz – byłej chórzystce zespołu, powiedziała m. in.: „Dobrze się stało, że na podstawie wspomnień absolwentów powstała książka, w której mowa jest też o „Wilii”. Autorka w bardzo umiejętny sposób potrafiła wszystko ująć w całość, dokumentując to, co należało zachować dla przyszłych pokoleń. To się czyta, nie odkładając na potem. Serdeczne gratulacje i czekamy na nowe pisane wspomnienia, bo warto”.

Podobne słowa wdzięczności od różnych osób, również z Polski, odczytały Janina Subocz-Lewczuk z Wilna i Irena Woronko-Berger z Warszawy, która wysyłała książki „Zawsze wierni „Piątce” do koleżanek i kolegów zamieszkałych w różnych miastach Polski. Obie są absolwentkami tej szkoły i obie należały do „Wilii”.

Na specjalnie zainstalowanym ekranie – różnorodność zdjęć z historii szkoły. Potem – krótki film z roku 1950. Jak dobrze, że to przeminęło: przejęte twarzyczki dzieci, najwyraźniej nie rozumiejący dlaczego chóralnie pod batutą byłego „krasnoarmiejca”, starającego się mówić po polsku, wychwalają wodzów rewolucji i partię komunistyczną. Za chwilę film nakręcony po upływie 65 lat (produkcja naszej rodzimej „Wilnoteki”). Piękna młodzież. Radość i nadzieja „Studniówki” roku 2014. 30 maturzystów tańczy poloneza… Mają prawo do marzeń. Życzymy, by się spełniły.

Halina Jotkiałło

Na zdjęciach: absolwenci roku 1954 z okazji 60. rocznicy ukończenia szkoły wystąpili z okazjonalnym transparentem; Krystyna Adamowicz podczas prezentacji swojej książki „Zawsze wierni „Piątce”, obok – wicedyrektorka szkoły Regina Sawlewicz.
Fot.
Jerzy Karpowicz

<<<Wstecz