Gdzie Krym, a gdzie Zakret?

Poseł Mantas Adomenas jest dla mnie jak ten żołnierz-erotoman z niezbyt przyzwoitego kawału. Tamtemu wszystko – cokolwiek mu psycholog na kartce narysował – kojarzyło się z kobiecym zadkiem, temu – z Putinem.

Gdy pochwalił się mediom, że zażądał od mera Wilna Arturasa Zuokasa zakazu organizowania w stolicy 12. już z rzędu edycji „Dnia Rosji”, bo to „Dzień imperium Putina”, którego świętowanie on – Adomenas – uważa za amoralne, pomyślałam: widocznie przypadłość, na którą cierpi honorowy przewodniczący konserwatystów jest zaraźliwa. Vytautasowi Landsbergisowi, gdy tylko na chwilę odwróci stroskany wzrok od mniejszości polskiej, też się wszystko kojarzy z knowaniem wielkiego sąsiada przeciwko Litwie. Okazało się jednak, że nie trzeba być konserwatystą, by odkryć u siebie podobną dolegliwość. Zorganizowany w wileńskim Zakrecie „Dzień kultury rosyjskiej” zniesmaczył też licznych publicystów. Z niektórych komentarzy bije następujące przesłanie: rozpuściliśmy „ruskich kolonizatorów” jak dziadowskie bicze. Mało, że „Litwa bez wahania i od razu wszystkim Rosjanom nadała obywatelstwo, choć naprawdę nie wszyscy byli tego warci”, to w dodatku „po aneksji Krymu” pozwalamy im na „przemarsze ulicami Wilna pod sztandarami agresora” i na wspieranie „hitlerowskiej retoryki W. Putina”.

Więcej>>>


Orlen: „wywdzięczona” przysługa

Wileński sąd zamroził aktywa rafinerii Orlen Lietuva warte 8,5 mln litów, doniosły litewskie media. Do aresztu finansów płockiej spółki doszło na wniosek litewskich kolei państwowych „Lietuvos Geležinkeliai”, które domagają się od rafinerii zapłaty za wykorzystywanie kolejowej infrastruktury.

Spór Orlenu z „Lietuvos Geležinkeliai” jest dawny. Ciągnie się właściwie od początku inwestycji na Litwie (nawiasem mówiąc, największej w dziejach) polskiej spółki, która już na starcie miała pod górkę z litewskimi partnerami w biznesie, takimi jak „Klaipedos Nafta”, czy właśnie „Lietuvos Geležinkeliai”. Chodziło o wysokość opłat za wykorzystywanie infrastruktury, które to opłaty dla Orlenu zostały radykalnie podwyższone. O ile poprzedni właściciele możejskiej rafinerii, jak chociażby amerykański koncern Williams International, korzystali ze znacznych ulg ze strony litewskich spółek państwowych, o tyle płockiemu koncernowi już na dzień dobry te ulgi zostały cofnięte.

Więcej>>>


<<<Wstecz