Odsłonięcie tablic pamiątkowych w Wace Trockiej

Zjednoczeni w pracy nad tyszkiewiczowską spuścizną

„Bez poszanowania historii nie zbudujemy przyszłości” – tę prawdę mieszkańcy Waki Trockiej przyjęli głęboko do serca, bowiem ich starania w celu zachowania od zniszczenia kaplicy pw. Najświętszej Maryi Panny są godne pochwały i nabierają wciąż nowego rozpędu.

W niedzielę, 8 czerwca br., świętująca uroczystość Zesłania Ducha Świętego wspólnota wiernych w Wace Trockiej miała kolejne powody do dumy i radości. Po nabożeństwie została odsłonięta i poświęcona tablica, upamiętniająca hrabinę Annę Janinę Tyszkiewiczową, z domu Radziwiłłównę, żonę ostatniego właściciela majątku w Wace Trockiej – Jana Michała Tyszkiewicza. Odsłonięcia tablicy dokonała dr Liliana Narkowicz, autorka monografii o rodach Tyszkiewiczów, która pośredniczy w kontaktach między mieszkańcami Waki Trockiej a dziećmi ostatnich właścicieli majątku, zamieszkałymi w Wielkiej Brytanii. Tablicę poświęcił ks. Gintaras Petronis, proboszcz parafii landwarowskiej, na której terenie znajduje się miejscowość.

Przed niespełna pół rokiem („Tygodnik Wileńszczyzny” nr 42, 17-23 października, 2013 r.) pisaliśmy, że mieszkańcy Waki Trockiej wzięli udział w przygotowaniu projektu „Zachowanie i odnowa dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego”. Projekt został rozpatrzony pozytywnie, natomiast jego autorzy i mieszkańcy miejscowości cieszą się, że otrzymają pokaźny zastrzyk finansowy na remont kaplicy.

Ks. proboszcz Gintaras Petronis, Vytautas Kubilius, Renatas Morkvėnas, Galina Chatkiewicz, Jadvyga Chludok, Bożena Macinkiewicz, starosta Ponar, Aleksandras Lukšas – to osoby, które bezpośrednio przyczyniły się do zebrania odpowiedniej dokumentacji i przygotowania projektu unijnego renowacji kaplicy.

Wypełniony testament

Msza św. w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, celebrowana przez ks. proboszcza Gintarasa Petronisa, zebrała w kaplicy fundacji Tyszkiewiczów spore grono wiernych. Jedną z intencji mszalnych była modlitwa w intencji śp. Anny Tyszkiewiczowej, którą upamiętniono poprzez zamontowanie pamiątkowej tablicy, ufundowanej przez jej dzieci. Napis na tablicy, w języku polskim i litewskim, głosi: „HRABINA ANNA JANINA TYSZKIEWICZOWA, Z DOMU RADZIWIŁŁÓWNA, URODZONA 26.07.1907 R. W TYCZYNIE KOŁO RZESZOWA, ZMARŁA 12.11.1983 R. W BRIGHTON, WIELKA BRYTANIA. ZAMĘŻNA ZA JANEM MICHAŁEM TYSZKIEWICZEM Z WAKI, POCHOWANYM PRZY TEJ KAPLICY. Rodzice Izabeli (ur. 26.02.1932), Zygmunta (ur. 04.02.1934) oraz Anny (ur. 09.04.1938). DZIECI PROSZĄ O MODLITWĘ ZA ŚP. RODZICÓW”.

Jak powiedziała Liliana Narkowicz, tablica ta jest swoistym wypełnieniem testamentu Anny Tyszkiewiczowej, bowiem, pomimo że tragiczny splot wydarzeń zmusił ją do porzucenia Waki Trockiej, serce na zawsze pozostało związane z tą podwileńską miejscowością. Jej ostatnią wolą była prośba pochówku na cmentarzu małej miejscowości w Anglii, która przypominała jej Wakę Trocką. „Gdy odwiedziłam grób śp. Anny Tyszkiewiczowej, zauważyłam, że pomnik na grobie jest skromny i w białym kolorze. Jest to nawiązanie do bieli kaplicy w Wace Trockiej” – mówiła Liliana Narkowicz, dziękując miejscowym za ich troskę o dziedzictwo Tyszkiewiczów.

„Jestem świadoma, że nad projektem pracowało wiele osób. Jest jednak grono osób, które od lat troszczą się o to, żeby kaplica była zadbana, które wśród swoich sąsiadów i znajomych rozpowszechniały „cegiełki”, o których, być może nikt nigdy nie wspomni, im wszystkim w imieniu własnym i potomków Tyszkiewiczów składam serdeczne podziękowania” – nie kryjąc wzruszenia mówiła Narkowicz, która opowiedziała też o tragicznych losach ostatniej pary właścicieli majątku.

„Jeśli nie ja, to kto?”

„Muszę przyznać, że wspólnota mieszkańców Waki Trockiej działa bardzo prężnie, jest zjednoczona i osiąga wyznaczone cele. Ci ludzie nigdy nie czekają, aż ktoś za nich coś zrobi, tylko sami wyszukują różne możliwości realizacji zamierzonych wcześniej planów” – dzieliła się swoimi spostrzeżeniami Bożena Macinkiewicz, starosta Ponar.

Z kolei Jadvyga Chludok, zaangażowana w zebranie dokumentów projektu, powiedziała, że zmieniać świat na lepsze należy zawsze zaczynając od siebie. Być może ta cecha mieszkańców Waki przyczyniła się do tego, że każdy z zapałem i czym mógł przyczynił się do odnowienia kościółka. Jedni załatwili wymianę drzwi, inni ocieplili okna, zmienili dach, jeszcze inni, tacy jak Helena Zenowicz z miejscowości Kazbieje, zbierali wśród sąsiadów i znajomych ofiary.

Artyści w hołdzie Tyszkiewiczom

Odsłonięcie tablicy posłużyło mieszkańcom Waki Trockiej do zorganizowania innych kulturalnych przedsięwzięć. Na byłym domku organisty został wmontowany medalion upamiętniający ostatniego przedwojennego organistę śp. Franciszka Iwanowskiego. Grał w kaplicy przed wojną, potem w czasie powojennym, gdy budynek sakralny przejęły władze sowieckie, troszczył się, żeby kaplica nie została zdewastowana. Niestety, ale miejsce pochówku ostatniego tyszkiewiczowskiego organisty nie jest znane. Dlatego też medalion jest swoistą pamiątką i wdzięcznością mieszkańców Waki Trockiej dla swego ziomka.

Osobny program na uroczystość przygotowali artyści malarze, mieszkający w Wace Trockiej. W alejach dawnego parku tyszkiewiczowskiego przygotowali kompozycje (tzw. instalacje), nad którymi pracowało wspólnie dwóch malarzy – Romas Žmuidzinavičius i Ojaras Mašidlauskas. Swoje prace przedstawili także uczniowie Ojarasa. Przybyły ze Żmudzi Ojaras Mašidlauskas, jako jeden z pierwszych artystów zainicjował wystawy plenerowe w parku Tyszkiewiczów. Jak twierdzi, poprzez swoją artystyczną działalność chce zwrócić uwagę ludzi na piękno, historyczny charakter miejsca, jak i na jego zaniedbanie.

Ponadto nieopodal wejścia do parku, w centrum Waki Trockiej na kamieniu upamiętniającym jubileusz 635-lecia miejscowości, który obchodzono w roku 2010, została odsłonięta tablica, wykonana przez Audriusa Liaudanskasa, zaś zaprojektowana przez Ojarasa Mašidlauskasa, który ufundował także obok kamienia tablicę-legendę miejscowości.

Teresa Worobiej

Na zdjęciach: mieszkańcy Waki Trockiej są zjednoczeni w działalności na rzecz zachowania zabytków swojej miejscowości; niczym damy przystroiły się wiekowe lipy na przedsięwzięcie upamiętniające ostatnią właścicielkę majątku; Ojaras Mašidlauskas, jako jeden z pierwszych artystów zainicjował wystawy plenerowe w parku.
Fot.
autorka

XIX-wieczna neogotycka kaplica jest cenna nie tylko z racji na zabytek, ale na funkcję Domu Bożego. W czasach sowieckich budynek kaplicy był wykorzystywany do przechowywania nawozów mineralnych, bowiem w zespole pałacowym Waki Trockiej mieściła się filia Litewskiego Instytutu Rolniczego. Zniszczenia i zaniedbania minionej epoki spowodowały, że od wilgoci i braku zabezpieczenia niszczeją polichromie na ścianach i sklepieniu. Natomiast dolna kondygnacja – będąca grobowcem kolejnych właścicieli majątku – każdego roku na wiosnę jest zalana wodą. Renowacja kaplicy opiewa na kwotę około 800 tysięcy litów.

<<<Wstecz