Świadectwa ludzkich losów (II)

Dokumenty, których publikację dziś kontynuujemy, są świadectwami ludzkich losów i losów Wilna. Tak się składa, że znalazły się na łamach „T. W.” niemal w przededniu tegorocznego wręczenia świadectw dojrzałości absolwentom szkół polskich Wilna i Wileńszczyzny. Jakie były sprzed wieku, o tym wspominaliśmy w poprzednim odcinku. Publikowane wtedy i dziś świadectwa, cenzury, zdjęcia udostępniła wilnianka Krystyna Pytlewiczówna – Kieliene, absolwentka roku 1953 słynnej „Piątki”, dziś noszącej imię Joachima Lelewela.

Rok 1916/17

W poprzednim odcinku zamieściliśmy zdjęcie Cenzury Postępów w Naukach i Sprawowaniu Wandy Żyłowskiej, uczennicy gr. VII szkoły żeńskiej Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Nauczycielek i Wychowawczyń w Wilnie (rok szkolny 1915/16). Ciekawostką jest, że na dokumencie tym zadedykowali Wandzie różne sentencje profesorowie szkoły. To oni, jak również wymienieni poniżej, stali u źródeł odradzania po latach niewoli szkolnictwa polskiego w Wilnie, a po odzyskaniu przez Polskę niepodległości położyli dla niego nieocenione zasługi, w tym w powołanym do życia Uniwersytecie Stefana Batorego.

Oto kolejny dokument z tego okresu – Świadectwo (patrz reprodukcję strony tytułowej). Na stronie następnej jest charakterystyka pt. „Metodyka prowadzenia gier i gimnastyki” (również odręczne piękne pismo kaligraficzne).

Czytamy: „Prócz tego p. Żyłowska odbyła przepisaną przez Radę Pedagogiczną praktykę szkolną, dała wyznaczone lekcje próbne, na ogół z wynikiem dobrym, oraz brała czynny udział w omawianiu kwestii dydaktycznych na konwersatorium pedagogicznym.

Wobec tego niżej podpisani uznają p. Żyłowską za uzdolnioną do pracy nauczycielskiej w zakresie nauki początkowej oraz w zakresie kursu klas niższych szkół gimnazjalnych z przedmiotów, których kurs metodyki przeszła z postępem celującym lub dobrym.

Przewodnicząca Stowarzyszenia Naucz. i Wychow. w Wilnie: J. Rodziewiczowa

Kierownik Szkół Stowarzyszenia Naucz. i Wychowaw. S. Kościałkowski

Członkowie Rady Pedagogicznej (podpisy):

Z. Fedorowicz, Z. Paszkowska, J. Maciejewiczowa, M. Stabińska, W. Świdowa, J. Kaczanowska, J. Sochacka, A. Świdzińska, Janina Bohdanowiczówna, M. Winckler, W. Walicka, L. Kuczewski, T. Zakrzewska, Cywiński, ks. S. Jasieński, Z. Jasiński, J. Wierzyński

Wilno, d. 12 maja r. 1917”.

Jeszcze jeden szczegół: numer 151 (odręcznie napisanego (najpewniej szkołę nie stać było na druk) Świadectwa Wandy Żyłowskiej. Przypuszczać można, że dokumenty te sporządzano w porządku alfabetycznym, a ponieważ była to pierwsza promocja, więc tyle młodziutkich Siłaczek – Nauczycielek, wykształconych przez wymienione grono wspaniałych pedagogów, opuściło mury uczelni, aby w umęczonym przez wojnę Wilnie i na rozległej peryferii, kształcić młodych Polaków (wg zarządzonego w 1916 r. przez władze niemieckie spisu Polacy w Wilnie stanowili 50,2% ludności, Żydzi – 43,5 %, Litwini – 2,6 %, inni – 3,7 %,).

Cenzury i świadectwa Idalii

Tak się złożyło, że córka Wandy Żyłowskiej, Idalia Żyłowska również została pedagogiem i pracy tej poświęciła 34 lata. Kiedyś zanotowała: „Studiowałam biologię, ale więcej pracowałam jako nauczycielka chemii”. Tak się złożyło, że nauczała w szkole w Czarnym Borze, gdzie w czasie wojny mieszkał ze swoją żoną, Barbarą Toporską, ojciec Idalii – Józef Mackiewicz.

Trudno dziś dociec, w jakich okolicznościach Wanda trafiła do wileńskiego „Słowa”, gdzie zatrudniona została jako korektorka. W redakcji poznała utalentowanego dziennikarza i publicystę – Józefa Mackiewicza, którego starszy brat, Stanisław (Cat) był redaktorem naczelnym tego słynnego na całą Polskę okresu międzywojnia dziennika. Ze związku tego przyszła na świat Idalia, jak wspomina jej szkolna przyjaciółka Krystyna Pytlewicz-Kieliene: „Była wyjątkowo zdolna…Zdobiły ją ciemnokasztanowe lśniące włosy, wyraziste zielone oczy okolone gęstymi rzęsami. Miała zgrabną figurę… Tylko to stałe garbienie się…Halka Tuliszewska mówiła, że jej garbienie się to jakby chęć ukrycia się przed ludźmi…”

To taka mała dygresja na temat osoby, której dokumenty szkolne przedstawiamy Czytelnikom. Dodajmy jeszcze, że gdy miała jedenaście lat, zmarła jej matka. Wychowywała ją schorowana, biedna ciotka.

W archiwum zachowało się także Zaświadczenie Szkolne, ozdobione polskim Orłem w koronie, z datą 17 czerwca 1939 roku, mówiące o tym, że Żyłowska Idalia, uczennica klasy pierwszej Prywatnej Szkoły Powszechnej stopnia III „Promień” w roku szkolnym 1938/39 przechodzi do klasy drugiej z wynikiem dobrym. Podpis kierowniczki szkoły: Haliny Korowajczykowej. Słów kilka o niej. Skończyła studia polonistyczne na USB w Wilnie. W szkole „Promień” została nauczycielką, potem do roku 1940 – kierowniczką. W czasie wszystkich kolejnych okupacji Wilna była współorganizatorką i nauczycielką kompletów tajnego nauczania. Po wojnie wyjechała do Łodzi.

Świadectwo Szkolne Idalii Żyłowskiej, uczennicy oddziału drugiego (za pierwszy okres roku szkolnego 1939/40, wydane 22 grudnia 1939 r.) zawiera ocenę z języka litewskiego. Jest on wpisany w rubryce, gdzie poprzednio zwyczajowo figurował jęz. francuski. Wyjaśnijmy, skąd się wziął nowy przedmiot: 10 października 1939 podpisano sowiecko-litewski układ o wzajemnej pomocy, w którym ZSRR zobowiązał się przekazać Litwie Wilno i obwód wileński (ludność tego terenu wynosiła 549 tys., w tym Polacy stanowili 321,7 tys.).

„Huśtawka” w szkolnictwie polskim

W roku szkolnym 1940/41 Polka z dziada pradziada Idalia Żyłowska otrzymuje dokument, który się wabi PAŻYMEJIMAS, wydany na nazwisko Žilauskaites Idalijos.

W roku szkolnym 1946/47 Świadectwo jest trójjęzyczne: litewsko-polsko- rosyjskie (tekst rosyjski – na pieczątce). Obok pieczątki podpis ówczesnej dyrektorki Wileńskiego V Gimnazjum Żeńskiego, Kazimiery Likszanki – wspaniałego Pedagoga i wielkiej patriotki. Trudno wyobrazić, jakie katusze moralne musiała przejść podpisując podobne temu dokumenty.

Rok szkolny 1949/1950. Tak oto wyglądało świadectwo (Wiedomost‘) Idalii Żyłowskiej. Wśród przedmiotów na pierwszym miejscu był język rosyjski, dalej – litewski i jako trzeci – polski.

Temat można kontynuować długo. Na zakończenie – jeden szczegół. Krystyna Pytlewiczówna-Kieliene: „P. Likszanka – matematyczka, była legionistka, wyjątkowo ciepło odnosiła się do Idalki. Zapewne znała jej warunki materialne, wiedziała, że żyje w skrajnym ubóstwie ze starą niezaradną ciotką. Podarowała jej swoje solidne skórzane sznurowane buciki. Oglądałyśmy je z nabożeństwem na nogach naszej koleżanki. Imponowało nam, że nosiła je poprzednio nasza surowa matematyczka”. Wobec tego faktu (p. Likszanka w owym czasie żyła również w niezwykle trudnych warunkach materialnych) bledną obcojęzyczne teksty świadectw…

Halina Jotkiałło

Na zdjęciach: świadectwa wojennego i powojennego szkolnictwa; przyjaciółki, od prawej - Idalia Żyłowska, Halina Choroszewska, Danka Borusewicz, Halina Tuliszewska.
Fot. archiwum

<<<Wstecz