Ewa Baliul – projektantka mody z Wilna

„Moda jest moją pracą i pasją”

Młoda, zdolna, ambitna. Taka jest Ewa Baliul, projektantka ubrań z Wilna, o której w litewskiej branży mody zrobiło się głośniej przed rokiem. Wygrała wtedy konkurs dla młodych designerów, który otworzył jej drzwi do udziału w największym w krajach bałtyckich festiwalu mody „Mados infekcija”. Podczas tegorocznego festiwalu zaprezentowała już swoją drugą kolekcję i marzy o kolejnych podbojach...

Z Ewą spotkaliśmy się podczas przedsięwzięcia „Dizaino savaite” (Tydzień Designu). Młoda projektantka przedstawiała w wileńskiej Galerii Związku Artystów wystawę swojej kolekcji ubrań „#TBT”. „Ta kolekcja była tworzona na festiwal „Mados infekcija 2014”, który odbył się przed kilkoma miesiącami. A teraz każdy mógł te ubrania obejrzeć, dotknąć, przymierzyć” – pokazując swoje prace opowiadała Baliul. Nie są to abstrakcyjne ubiory, tworzone tylko dla podium, ale praktyczne, wygodne, służące do codziennego użytku. Podczas wystawy cieszyły się one wielkim zainteresowaniem wśród zwiedzających, bo, jak zaznaczyła projektantka, ciągle ktoś podchodził, pytał i próbował przymierzyć. To, że jej kolekcja podoba się ludziom, designerka zauważyła tuż po jej pierwszej prezentacji na tegorocznym festiwalu „Mados infekcija”. Modele, którzy demonstrowali jej ubrania, mówili, że są one dobre i wygodne. Pytali o cenę, bo chcieli je mieć dla siebie.

Wspinaczka – inspiracją kolekcji

„Kolekcja była inspirowana moim wyjazdem z przyjaciółmi z Klubu Włóczęgów Wileńskich zeszłym latem na Skałki, gdzie uczyliśmy się wspinaczki. Stąd na ubraniach motywy lin, węzłów” – mówiła rozmówczyni. Jak wyznała, jechała w góry, mając ogromną bojaźń wysokości, ale dzięki szkoleniom przezwyciężyła swój strach. „Inspiracją tej kolekcji było właśnie uczucie strachu. Moment, kiedy ciało zlewa zimny pot w przypływie adrenaliny. Ale tę ścianę strachu warto przejść, by potem mieć to, o czym się marzy” – stwierdziła Baliul.

„#TBT” – to druga większa kolekcja w dorobku wileńskiej designerki. Pierwszą o nazwie „Piinga-piinga” zaprezentowała dla szerokiej publiczności przed rokiem. Prace młodej projektantki były docenione już podczas jej studiów na wydziale projektowania ubioru w Litewskiej Akademii Sztuk Pięknych, którą ukończyła w 2008 r. Po studiach brała udział w niedużych prezentacjach, ale już wtedy jej ubrania były szybko wyprzedawane. „Moje kolekcje łączy pewna nutka sarkazmu w estetyce lub idei. Ponadto zawsze stawiam na wygodę. Tkaniny wybieram świadomie, a nie to, co pod rękę się trafi” – swój styl scharakteryzowała Baliul. Dodała też, że jej ubrania cechuje subtelna seksowność.

Przepustka do świata mody

Udział w prestiżowym festiwalu mody „Mados infekcija” był dla Ewy Baliul swoistą przepustką do świata mody. Trafiła tam przed rokiem wygrywając konkurs dla młodych projektantów. Czy trudno być docenionym w świecie mody? „To nie jest trudne. To jest bardzo trudne. Na „Mados infekcija” trafiłam dopiero za czwartym podejściem. I to był mój pierwszy raz, kiedy aplikowałam sama, a nie w duecie z kimś. Postanowiłam, że próbuję ostatni raz. Voila! Udało się” – nie kryła zadowolenia z osiągniętego celu młoda designerka. Podkreśliła, że dzięki festiwalowi jej nazwisko stało się bardziej znane dla publiczności i stąd łatwiej można ją znaleźć. „To, że zostałam doceniona, motywuje też do dalszej pracy, stawiania kolejnych celów” – wyznała ambitna projektantka.

Jak zaznaczyła, w przyszłości chciałaby pracować tylko z naturalnymi tkaninami: jedwabiem, wełną, bawełną itd. „Uwielbiam jedwab, ale to bardzo „trudna” tkanina, która jest dla mnie wyzwaniem z powodu mojego jeszcze młodego wieku. Potrzeba wielu lat, by się nauczyć dobrze jedwab skroić, bo jest leciutki i śliski. Ale dzięki doświadczonym krawcowym, z którymi współpracuję, tworzymy jakościowe rzeczy” – opowiadała projektantka. Bo jak zaznaczyła, na jakość ubrania stawia przede wszystkim.

Projektuje ubrania i biżuterię

Szyciem ubrań Baliul zaczęła się interesować już w dzieciństwie. Jak wyznała, to dziadek, męski krawiec, miał wpływ na to, czym się ona teraz zajmuje. „Byłam zbyt mała, żeby przejąć technikę jego pracy, bo odszedł z życia zbyt wcześnie. Ale do dziś pamiętam, jak dziadek pracuje, a ja obok robię ze skrawków gałganki. To zajęcie z biegiem lat przerosło w to, czym się teraz zajmuję” – opowiadała młoda projektantka.

Obecnie nabyć ubrania, stworzone przez młodą projektantkę, można zwracając się do niej bezpośrednio. A także w dwóch wileńskich butikach.

A gdzie designerka kupuje ubrania dla siebie? Baliul się przyznała, że ostatnio w sklepach kupuje bardzo rzadko, gdyż jakość większości oferowanej odzieży ją nie zadowala. „To już chyba choroba zawodowa. Gdy zachodzę do sklepu, zaczynam wywracać ubrania na złą stronę. Widząc nierówności, niepoobcinane nici nie mogę się zgodzić na zapłacenie podanej sumy na etykietce. Wolę kupić kilka metrów tkaniny, którą mogę wybrać według moich upodobań i uszyć ubranie, którego nikt więcej nie będzie miał. Dlatego bardzo często szyję ubrania na zamówienie u swoich krawcowych” – mówiła Baliul.

Oprócz projektowania odzieży zajmuje się także robieniem biżuterii. Stworzone przez nią oryginalne naszyjniki można kupić nawet w sklepach Londynu i Mediolanu. Ale tej pasji, jak się przyznała, udziela ostatnio coraz mniej czasu. „Robienie biżuterii to bardzo czasochłonne zajęcie. To było fajne, żeby z czegoś zacząć po studiach. Nawet Coco Chanel zaczęła od robienia akcesoriów, kapelusików” – powiedziała wileńska artystka, która obecnie pochłonięta jest raczej projektowaniem ubrań. Jak żartowała, w ciągu tygodnia może uszyć kilkadziesiąt sukienek i zrobić tylko jeden naszyjnik. Tworzenie biżuterii – to jej hobby i sposób na rozładowanie stresu.

Być jak Coco Chanel

Słynną projektantkę mody Coco Chanel młoda wileńska designerka wymieniła nieprzypadkowo. Dotychczas jest dla niej wzorcem do naśladowania. Bo to ona była prekursorką współczesnej, stylowej i wygodnej, mody dla kobiet. „Uwolniła panie od ciasnych i niewygodnych gorsetów. Bo seksualność to nie jest wąska, niepozwalająca na poruszanie się forma ubrań, ale akurat wolność ruchów” – powiedziała pani Ewa. Zaś spośród obecnych designerów najbardziej podobają się jej angielskie projektantki: ponad siedemdziesięcioletnia Vivienne Westwood, która wywarła ogromny wpływ na współczesną modę punk oraz „bardziej eco-friendle Stella McCartney, która poprzez akcje charytatywne dzieli się z innymi swoim dorobkiem, będąc dla mnie inspiracją”. Zdaniem rozmówczyni, wiele też można nauczyć u litewskich projektantów, spośród których najbardziej ceni Juozasa Statkevičiusa.

Teraz wszystkie swoje siły i dążenia Baliul kieruje na to, aby przejść na inny poziom zawodowy. „Okres poststudencki jest już oficjalnie zamknięty. Następnym moim celem jest założenie własnej firmy odzieżowej – posiadanie swego brandu i linii ubrań” – mówiła rozmówczyni. To marzenie ma już konkretne zarysy. Wileńska projektantka dobrała już zespół pracowników, z którym zamierza wkroczyć w nową dla siebie dziedzinę działalności biznesowej. Bo jak zaznaczyła, moda to nie tylko idea, ale także biznes. Nie ukrywa, że marzy też o zdobyciu uznania za granicą.

„Moda to nie tylko moja praca. To również styl życia i hobby. Obecnie moda najbardziej mnie interesuje, fascynuje i pochłania. W danym momencie niczym innym nie chcę się zajmować” – stwierdziła Ewa.

Iwona Klimaszewska

Na zdjęciu: Ewa Baliul zaprezentowała już swoją drugą kolekcję i marzy o kolejnych podbojach...
Fot.
autorka

<<<Wstecz