„Kaziuczek Niemenczyński” odbył się już po raz 25!

Coraz bardziej znany i popularny

Tradycyjny kiermasz wyrobów ludowych w Niemenczynie przekroczył granicę ćwierćwiecza. W sobotę, 8 marca br., na głównej ulicy miasteczka nad Wilią wyszumiał się już po raz 25. Jako że jarmark zbiegł się w czasie ze świętem kobiet, na straganach nie zabrakło kwiatów, a dominowały symbole i niejako zwiastuny wiosny – tulipany.

Już od samego rana na głównej ulicy miasteczka panował ruch i zgiełk. Deszcz, który nieśmiało próbował prószyć wczesnym rankiem, jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki ustał i tylko chłodnawy wiatr nieco dokuczał, ale i on nie odstraszył ani sprzedających, ani kupujących. Na jubileuszowym „Kaziuczku” było na co popatrzeć i coś sobie potrzebnego, czy też jako pamiątkę bądź ozdobę do domu, czy gospodarstwa wybrać.

Nie zabrakło plecionych koszy, wszelakiego rodzaju kolorowych palm, wyrobów z wikliny, rzeźb drewnianych, ław i stołów, trzonków do łopat, siekier i młotków, szpakówek, brzozowych mioteł, kosowisk, wyrobów cukierniczych, tradycyjnych kaziukowych pierników, smakowitych bułek i chlebów, ryb wędzonych, cukrowej waty i prażonej kukurydzy (popcorn), lizaków, wisiorków, korali i bransolet. Rodziny Ingielewiczów i Rynkiewiczów zachęcały do nabycia miodu i produktów pszczelich. W powietrzu unosił się zapach smakowitych szaszłyków…

Słowem, było na co okiem rzucić i co nabyć. Były też atrakcje dla dzieci, a młodzież niemenczyńska zrobiła niespodziankę dla kobiet i rozdała paniom około 800 tulipanów, a na dodatek przygotowała dla nich życzenia muzyczne.

Na kiermaszu swoje wyroby sprzedawali nie tylko mieszkańcy miasteczka i okolic, ale też i „złotoręczni” z innych miejscowości kraju. Jak powiedział Mieczysław Borusewicz, starosta m. Niemenczyn, kiermasz staje się coraz bardziej znany, popularny i stale rozszerza swoją geografię i na to tradycyjne niemenczyńskie święto przyjeżdżają nie tylko twórcy ludowi z rejonu wileńskiego, ale też z rejonu kowieńskiego, poniewieskiego oraz Kretyngi, Janowa, Wiłkomierza, Kiejdan itd.

Że pomysłowość ludzka nie zna granic można było przekonać się oglądając np. wyroby Dariusza Stankiewicza z Miednik. Ten młody mężczyzna wykonał stół z krzesłami z sęków jodłowych. Przy tym nie użył ani jednego gwoździa, a korzystał tylko z kleju i kołeczków drewnianych. Z kolei oryginalny stół do kawy wykonał z bzu. Jak powiedział pan Dariusz, żyłkę do majsterkowania odkrył w sobie przed 10 laty, a materiału do swych wyrobów sam szuka w lesie. Regina Bartoszewicz wraz z bratową Lilią Ingielewicz sprzedawały własnoręcznie wykonane wisiorki, naszyjniki, korale, bransolety i lalki. Były zadowolone, gdyż zainteresowanie wyrobami było i kupców nie brakowało.

Gimnazjaliści Ernest Werkowski i Edgar Meżonis na sprzedaż wystawili swoje rzeźby w drewnie. Na brak zainteresowania nie narzekali, chociaż zgodnie twierdzili, że „mogłoby być lepiej”.

Corocznym gościem na „Kaziuczku” jest spółka „Lavmesta” z Mościszek. Oferują okazałej wielkości rzeźby drewniane, taborety, stoły i ławy. Jan Ławrynowicz, pracownik spółki, nie krył zadowolenia, gdyż dwa stoły z ławami – dębowy i jesionowy – sprzedane zostały od ręki, a więc przyjazd do Niemenczyna opłacił się.

Już tradycyjnie gościem na „Kaziuczku” jest też Zenon Uzorko ze Skersabaliai. Po wyjściu na emeryturę ma dużo wolnego czasu, a więc wykonuje trzonki do młotków, siekier i łopat, wiąże miotły brzozowe i kosze, no i to mu się opłaciło, gdyż cieszyły się one wzięciem. W ubiegłym roku handlować pomagał mu wnuk, tym razem zięć…

Podniosłym momentem święta było wręczenie pamiątkowych medali osobom, które przyczyniły się do promocji „Kaziuczka Niemenczyńskiego” i miasteczka. Mieczysław Borusewicz wręczył je pomysłodawcom kiermaszu, sportowcom z Niemenczyna, którzy wywalczyli medale na Światowych Zimowych Igrzyskach Polonijnych oraz członkom zespołu „Wiza” z Podbrodzia. Zespół ten jest stałym uczestnikiem kiermaszu, a swą muzyką i piosenkami dodaje mu świątecznego nastroju i tworzy atmosferę prawdziwie ludowej zabawy.

„Kaziuczek Niemenczyński” był oddolną inicjatywą społeczną. Zorganizował go przed 25 laty Zarząd Kół m. Niemenczyna wraz z Towarzystwem Miłośników Przyjaciół Grodna i Wilna w Węgorzewie. Początkowo odbywał się na szkolnym stadionie, a później z inicjatywy władz lokalnych przeniósł się na główną ulicę miasteczka – Święciańską.

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciu: wyroby Zenona Uzorko ciągle cieszą się wzięciem.
Fot.
Marian Dźwinel

<<<Wstecz