Jubileuszowy kiermasz w stolicy

Wileński Kaziuk ma 410 lat!

Tradycyjny i najpopularniejszy kiermasz wileński kojarzony jest przede wszystkim z piernikami, palmami i obwarzankami. Owszem, tych specjałów nie brakuje nigdy, niemniej jednak krążąc pośród jarmarkowych obfitości ma się wrażenie, że stanowią one wyłącznie dodatek do tego, co wypełnia 8-kilometrowy odcinek straganów.

Wileński Kaziuk kojarzony z tym, co oryginalne, ciekawe i nietypowe, z roku na rok „współcześnieje”, zmienia się – idzie z duchem czasu. Ręczną pracę zastępują maszyny i coraz mniej wśród sprzedających rzemieślników i artystów z prawdziwego zdarzenia, tworzących oryginalne rękodzieła. Mniej też można spotkać twórców nie korzystających z pomocy „mądrych” urządzeń. Dlatego nie należy się dziwić, że jarmarczne stragany na Kaziuka wyglądają niczym minisklepy dużych firm handlowych.

Tegoroczny jarmark kaziukowy odbył się w dniach 7-9 marca, zaś jego teren został nieco zwiększony – po raz pierwszy od wielu lat stoiska zostały ustawione również na Placu Katedralnym. Poza tym geografia jarmarku pozostała taka sama od lat – zajęła całą al. Giedymina, ulice: T. Wróblewskiego, Świntoroga, Radziwiłłówny, Maironisa, aż po Zarzecze do Safianik oraz ul. Zamkową z Placem Ratuszowym.

„Start” tradycyjnemu jarmarkowi wileńskiemu dał mer miasta Arturas Zuokas w piątek po południu przed Ratuszem, wybijając tradycyjną kiermaszową monetę. Oprócz władz stolicy na otwarcie kiermaszu przybyły delegacje z miast partnerskich, w tym m.in. z Wrocławia, Witebska i Lwowa. Od lat kupcy kaziukowi tworzą międzynarodową mozaikę – towary pochodzą nie tylko z Litwy, ale i Polski, Łotwy, Rosji, Białorusi, Ukrainy.

Tegoroczny Kaziuk jest szczególny z kilku powodów. Po pierwsze, tradycja jego organizowania sięga 410 lat. A w tym roku zostało zatwierdzone przez Radę miasta oficjalne godło kiermaszu. Na herbie znalazły się symbole – korona św. Kazimierza, koło kołowrotka, kiermaszowy piernik, wiosenny ptak, lilie oraz chorągiewka.

W nawiązaniu do tradycji jarmarków sprzed wieków, organizatorzy w tym roku zorganizowali na Placu Ratuszowym „Miasteczko średniowiecza”. Znalazły się tutaj wyroby rzemieślników, reprezentujących dawne rzemieślnicze cechy miasta. Przechodnie mogli obserwować pracę cieśli, kowala, czy też cegielnika. Jednak największą popularnością cieszyło się rasowe ptactwo domowe.

Bodajże najpopularniejszym towarem były wszelkiego rodzaju koszyki, „denka”, a także palmy i kompozycje kwiatowe. Wyroby ceramiczne przyciągały koneserów bądź tych, co to szukali prezentów. Zbyt w tym roku mieli również sprzedawcy kwiatów: kiermasz wypadł w Dniu Kobiet.

Wileński Kaziuk nie ogranicza się wyłącznie do handlu. W różnych miejscach jarmarku zorganizowano przedsięwzięcia kulturalne – koncerty, zabawy, zawody. Wśród występujących nie zabrakło polskich zespołów działających w Wilnie. Na kaziukowej scenie wystąpił najstarszy polski zespół „Wilia”, „Melodia” z Nowej Wilejki i „Grzegorzanie” z Grzegorzewa.

W sobotę, w południe, trasą kiermaszu przeszedł teatralizowany pochód, organizowany na pamiątkę procesji, które odbywały się w stolicy na cześć św. Kazimierza. Udział w nim brali przedstawiciele różnych cechów rzemieślniczych, które wystawiały swój towar na sprzedaż. Dzisiaj, natomiast, dla upamiętnienia tamtego przemarszu niesione są chorągwie rzemieślników, zaraz za orkiestrą wędruje kukła przedstawiająca św. Kazimierza. Dołączają się także uczniowie różnych szkół i zespołów. W tym roku w pochodzie udział wzięli m.in. artyści Teatru Polskiego w Wilnie.

Teresa Worobiej

Na zdjęciu: pod nowym sztandarem; stoiska były ustawione również na Placu Katedralnym.
Fot.
autorka

<<<Wstecz