Dzieci nie proszą o śmierć

Tytuł dzisiejszego komentarza zaczerpnąłem z wywiadu, jaki ukazał się niedawno w jednym z polskich dzienników z dyrektorem Wrocławskiego Hospicjum dla Dzieci dr. Krzysztofem Szmydem.

Dyrektor hospicjum dla dzieci odpowiada w nim na pytania dziennikarki dotyczące decyzji belgijskiego parlamentu, który uchwalił ustawę o eutanazji dla dzieci. „Legalizacja eutanazji wobec dzieci jest dla mnie dość trudna do zrozumienia. Mam bowiem wrażenie, że ludzie dorośli, którzy z samej swej istoty są za dzieci odpowiedzialni, mają się o nie troszczyć i je chronić, postanowili złamać to prawo” – ocenia dyrektor sam pomysł uchwalenia złowieszczej ustawy jako złamanie odwiecznego, wpisanego w ludzką naturę, porządku – troski rodziców o swoje potomstwo. Ta ustawa ten porządek łamie. I na nic są tutaj tłumaczenia, że eutanazja ma być stosowana tylko za zgodą samego dziecka. Dziecko bowiem z racji na swój etap rozwoju umysłowego nie jest w stanie taką zgodę świadomie, z pełną odpowiedzialnością o jej nieodwracalnych konsekwencjach przyjąć...

Więcej>>>


A w „rezerwacie” aż ziemia dudni

Aloyzas Sakalas tęskni do czasów, gdy był w litewskiej polityce wielkim rozgrywającym, a raczej, jak go niektórzy wówczas zwali, „wielkim inkwizytorem”.

Najszczęśliwszy był zdecydowanie w okresie przewodniczenia tymczasowej sejmowej komisji ds. bezpieczeństwa narodowego, gdy w świetle medialnych jupiterów wlókł na polityczny stos ówczesnego prezydenta Rolandasa Paksasa. Po takim wytarzaniu się w sławie rola przeciętnego europarlamentarzysty (poprzedniej kadencji) musiała już dumnego ptaka uwierać, ale jakoś ją zniósł. Nawet polubił, bo startował na kolejną kadencję. Cóż, kiedy przy następnym podejściu, niewdzięczny naród mandatu do PE Sakalasowi odmówił. Musi się więc obchodzić dekoracyjnym tytułem honorowego przewodniczącego Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej, co go jak widać mocno frustruje. Znów wyrywa się do roli i wielkiego rozgrywającego, i inkwizytora.

Więcej>>>


<<<Wstecz