Buteleczki z zapachami wileńskiej Starówki i Nowego Miasta

Czym pachnie Wilno?

Kurzem i starymi książkami, glinianymi piwnicami i kadzidłami pachnie wileńska Starówka, niczym obraz, pokryty patyną wieków. Bardziej ostry ma zapach Wilno młode – asfalt i dym, benzyna z nutkami metalu, betonu i farby. Stworzone przed pięcioma laty pierwsze zapachy Wilna – aromaty Starówki i Nowego Miasta – także dziś mają swych wielbicieli.

Zamknięte w maleńkich buteleczkach dwa aromaty Wilna powstały w 2009 r. w laboratorium zapachowym „Kvapu namai” („Dom zapachów”). Jako wynik jednego z projektów „5 zmysłów Wilna: tworzenie wileńskich pamiątek”, towarzyszących imprezom w ramach Wilno – Europejska Stolica Kultury. I chociaż wiele wydarzeń kulturalnych tamtych dni odeszło już w zapomnienie, zapach „starego” i „nowego” Wilna również dziś ma swoich wielbicieli.

Aromatyczna podróż

Po mieście pachnące esencje poświęcone miastu nad Wilią są dziełem międzynarodowej sześcioosobowej grupy artystów, wśród których znalazła się też designerka z Warszawy – Monika Wocial.

„Te zapachy tworzyliśmy z grupką młodych, zdolnych i wyjątkowych ludzi sztuki, którzy nie mieli przedtem styczności ze światem zapachów. Dlatego nie było łatwo nauczyć ich w ciągu kilku dni podstaw łączenia aromatów. Pracowaliśmy w wielkim skupieniu. Rezultat okazał się wspaniały” – powiedziała „Tygodnikowi” Laime Kiškune z „Kvapu namai”, kierowniczka laboratorium zapachowego.

Tworzenie aromatu „starego” i „nowego” Wilna nie było tylko zabawą w zapachy, jakby się mogło wydawać. Zanim autorzy przystąpili do łączenia wonności, odbyli olfaktoryczną (zapachową) wycieczkę po wielokulturowym i wielowarstwowym Wilnie.

„Tworzyliśmy wileńskie zapachy w Wilnie, z samego Wilna, jego artefaktów. Zorganizowaliśmy dogłębną wyprawę aromatyczną, analizowaliśmy zapachy i szukaliśmy ich odpowiedników w kolekcji pachnideł „Kvapu namai”, z której korzystaliśmy w tworzeniu „wileńskich” zapachów” – opowiadała kierowniczka. Jak podkreśliła, powstałe w wyniku projektu „wileńskie zapachy” nie mają nic wspólnego z aromatem „Zapach Litwy”, który pojawił się w sprzedaży przed kilkoma laty.

„O „Zapachu Litwy” wtedy nic nie słyszeliśmy i w ogóle nie wiedzieliśmy, że taki powstaje, dlatego nie miał on żadnego wpływu na tworzenie aromatów Wilna” – stwierdziła.

Bogactwo zapachowe Śnipiszek

Najpierw twórcy perfum skierowali swoje nosy ku cerkwi klasztornej Św. Ducha. Bez trudu wyczuli w niej słodkie zapachy mirry, niemal klarowny zapach „Frankincense”, lilii, goździków, świec. Kościół bernardyński już nie posiadał tak wyraźnie wyczuwalnych wonności. Subtelnie w nim się mieszały zapachy słodkie, gorzkie, kwaśne, suche, wilgotne, ostre, łagodne starego drewna, lakieru, tynku, kadzideł. Zapach mułu, wilgotnej gleby, wody, grzybów, więdnącej jesiennej trawy odczuli autorzy nad zarośniętymi, dzikimi brzegami Wilenki. Wąchali też rękopisy w bibliotece Uniwersytetu Wileńskiego. Okazuje się, że im starsza jest książka, tym słodszy ma zapach. Odwiedzili mieszczącą się w piwnicy popularną wśród młodzieży kawiarnię „Baltieji drambliai”, gdzie wąchali gliniane wilgotne ściany piwniczne. Najtrudniejszym zapachowo miejscem okazały się Śnipiszki z nowoczesnymi wieżowcami i starymi drewnianymi domkami. W opinii pani Laime, w tej dzielnicy można jeszcze odnaleźć bogactwo zapachów, które jednak za kilka lat pozostanie tylko w naszych wspomnieniach, jak i ta drewniana unikatowa część stolicy.

W wyniku olfaktorycznych podróży po mieście, a następnie łączenia wonnych esencji w laboratorium, powstały dwa oryginalne zapachy – „starego” i „nowego” Wilna.

„Stare” Wilno pachnie pyłem, starymi książkami, gliną piwnic Starówki, drewnem, trochę kwiatami, ziemią brzegów Wilenki i nieco kadzidłami. To zapach spokojny, luksusowy. Przypomina trochę stary obraz, pokryty patyną wieków. „Nowe” Wilno pachnie bardziej cierpko, dynamicznie, ostro. Czuć w nim wyraźnie zapach asfaltu, ulic, dymu, benzyny z nutkami szkła, metalu, betonu i farby” – aromaty wileńskiej Starówki i Nowego Miasta scharakteryzowała Kiškune.

„Stare” Wilno popularniejsze

Pachnidła poświęcone Wilnu szybko znalazły swych nabywców, którzy kupują je dotychczas. „Te zapachy nabywają najczęściej raczej wilnianie – jako prezent czy upominki podczas zagranicznych wojaży. Kupują też dla siebie, gdyż niemało ludzi po prostu zauroczyło się tymi aromatami. Chcą mieć te zapachy, wąchać je i cieszyć się nimi, aromatyzować swoje otoczenie” – wyznała pani Laime. Jak podkreśliła, zapachy wileńskiej Starówki i Nowego Miasta są produkowane po trochu, „jako pamiątka o pięknym, ciekawym i znaczącym projekcie”.

Tuż po projekcie organizatorzy zrobili wesoły test – dawali ludziom do wąchania dwa aromaty pytając, który z nich to zapach „starego” Wilna. Ludzie odgadywali niemal bezbłędnie i ten zapach cieszy się większym popytem. „Może nie wszystkim te zapachy kojarzą się tylko z Wilnem, ale dla większości są to naprawdę geograficzne, urbanistyczne zapachy, przywołujące we wspomnieniach piękne miasta, ciekawe podróże” – oznajmiła specjalistka ds. zapachów. Jest ona całkowicie przekonana, że dzięki stworzonym zapachom udało się przekazać charakter Wilna.

„Sądzę, że w twórczości nigdy nie ma granic. My się zmieniamy, zmienia się otoczenie, powietrze, przestrzeń, dlatego i zapachy Wilna dzisiaj byłyby na pewno inne. Jednak w tych buteleczkach przechowujemy aromat dni i chwil jesiennego Wilna 2009 roku” – powiedziała Laime Kiškune.

Iwona Klimaszewska

Na zdjęciu: „Stare” Wilno pachnie m.in. rękopisami.
Fot.
Monika Wocial

<<<Wstecz