Niejasności i sprzeczności w Ustawie o planowaniu przestrzennym

Na fanfary jeszcze za wcześnie

ptytPrzyjęcie nowej redakcji Ustawy o planowaniu przestrzennym, według której rezygnuje się z potrzeby przygotowania planów detalicznych i która zaczęła działać od 1 stycznia br., zdaniem przedstawicieli Ministerstwa Ochrony Środowiska, jest krokiem do przodu, pozwalającym zaoszczędzić czas i pieniądze.

Nowa Ustawa o planowaniu przestrzennym jest ciosem w bariery natury biurokratycznej i bodźcem do budownictwa oraz inwestowania. Najważniejsze zaś, że daje możliwość zaoszczędzenia czasu i pieniędzy…

Zdaniem ministra ochrony środowiska Valentinasa Mazuronisa, przedtem na przygotowanie planu detalicznego na budowę domu indywidualnego trzeba było poświęcić pół albo i cały rok, a termin dla większych obiektów inwestycyjnych był jeszcze dłuższy i trwał od 3 do 5 lat.

– Dzięki nowej redakcji ustawy czas ten zostanie skrócony o 40 proc. – z dumą stwierdził Mazuronis. Tłumaczył, że przygotowanie planu detalicznego parceli pod budowę domu kosztowało kilka tysięcy litów, a większego obiektu inwestycyjnego kilkadziesiąt albo kilkaset tysięcy litów. – Teraz te środki można będzie skierować na inny cel – nie spuszczał z wysokiego tonu minister.

Zdaniem urzędników ministerstwa, w przyszłym roku zostanie przyjęta nowa redakcja Ustawy o budownictwie, nadzorze technicznym itd. Celem zmian jest dopięcie tego, aby Litwa została najatrakcyjniejszym krajem dla inwestorów wśród państw bałtyckich. Jednym z gwarantów sukcesu ma być uproszczony proces zmiany przeznaczenia ziemi.

– Pierwsze kroki są dobre i prawidłowe. Nowa redakcja tej ustawy przyczyniła się do tego, że Litwa w rankingu atrakcyjności inwestycyjnej skoczyła z 27 miejsca na 17, a kwestie związane z planowaniem przestrzennym i budownictwem były jednym z podstawowych jego kryteriów – wtórował szefowi Marius Narmontas, dyrektor Departamentu Planowania Przestrzennego, Urbanistyki i Architektury.

Co prawda, urzędnicy ministerialni przyznali, że spodziewali się mnóstwa pytań związanych z praktyczną realizacją nowej Ustawy o planowaniu przestrzennym, pewnego zamieszania oraz „niewielkiego chaosu”, dlatego też – specjalnie dla tej jednej ustawy – zainstalowali „gorącą linię” (nr tel. 8 646 67 920).

– Telefon się urywał, a tzn., że jesteśmy na dobrej drodze w procesie usuwania „mechanizmów duszenia” inicjatyw obywateli i inwestorów, a zmiany były wręcz niezbędne – przyjęto 26 poprawek do ustawy i ok. 50 normatywnych aktów prawnych – podkreślił rozentuzjazmowany Mazuronis.

Mniej entuzjazmu wobec nowej redakcji ustawy przejawiają pracownicy wydziału planowania przestrzennego i architektury samorządu rejonu wileńskiego, który jest dosłownie zawalony pracą, a boom budowlany w rejonie stołecznym trwa od kilkunastu lat.

Zwracają oni uwagę, że nie wszystkie normatywne akty towarzyszące ustawie weszły w życie od 1 stycznia br., a w ich treści jest wiele niejasności i sprzeczności. Nie działają też systemy informacyjne dotyczące wcielania ustawy w życie. Tylko 15 stycznia br. rząd zatwierdził opis trybu, warunków i możliwości zmiany przeznaczenia ziemi, ale nie został on jeszcze podany do wiadomości publicznej, a tzn., że nie ma mocy prawnej. Nie ma możliwości, by nie tylko nim się kierować, ale i zapoznać się. Brakuje innych aktów normatywnych i dlatego nie sposób ludziom konkretnie i dobitnie wytłumaczyć, jakich czynności powinni się podjąć w tym lub innym wypadku.

Pracownicy wydziału są przekonani, że w związku z wejściem nowej Ustawy o planowaniu przestrzennym powstało wiele pytań i nierozwiązanych kwestii, które potrzebują niezwłocznych rozwiązań i wyjaśnień. Trąbienie zaś o tym, że samo wejście jej w życie jest sukcesem, jest nieco przedwczesne.

Zygmunt Żdanowicz

<<<Wstecz