Minął rok udany...

Jakoś stronniczo poczułem się po napisaniu ostatniego komentarza, w którym wypunktowałem (zupełnie arbitralnie) kilka spraw politykom, z jakimi sobie nie poradzili w mijającym roku. Dziś, pragnąc się poprawić, przypomnę kilka innych kwestii, które z kolei naszym politykom się udały. Naturalnie i tym razem zrobię to absolutnie wybiórczo.

Prezydent Dalii Grybauskaite najbardziej się udało w 2013 roku to, o co od lat bezskutecznie się ubiegała. Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama jednak spotkał się z nią na Capitolu. Litewska głowa państwa była ponoć wniebowzięta, bo nie spełniły się słowa jednego z anonimowych wysokich urzędników Departamentu Stanu, który był rzekł, iż po tym, gdy Grybauskaite nie pojawiła się w Pradze (na początku swej kadencji) na spotkaniu z Obamą, to teraz do Białego Domu będzie mogła się wprosić najwyżej jako turystka. Przed upływem kadencji Grybauskaite fortuna jednak „podfarciła”. Zdarzyła się bowiem rocznica Szlaku Bałtyckiego i Obama, zapomniawszy o afroncie, zaprosił do Białego Domu razem z prezydentami Łotwy i Estonii również litewską prezydent. Uff..., odetchnęliśmy wszyscy jak jeden mąż w kraju nad Wilią i Niemnem. Mezaliansu nastąpił koniec. Prezydent była w rezydencji Obamy i to nie jako turystka, o czym dobitnie świadczy pamiątkowa fotka. Udało się.

Zgoła inny problem niż Grybauskaite w mijającym roku miała posłanka Neringa Venckiene. Bo o ile naszej prezydent udało się do United States of America oficjalnie się udać, o tyle Venckiene poszczęściło się stamtąd nie wrócić, mimo że do powrotu namawiał ją usierdnie Sejmas, a i litewski wymiar sprawiedliwości ponoć nawet tropił niefortunną posłankę. Tropił, bo chciał ją oskarżyć o jakieś tam przestępstwo. Dziwne tylko, że wniosku o ekstradycję nie napisał dotychczas. Pewnie w obawie, że gdy jankeska ława przysięgłych usłyszałaby, iż Venckiene na Litwie jest oskarżana o pobicie funkcjonariusza „ambała” podczas przekazywania dziewczynki (córeczki brata), to popękałaby ze śmiechu. A przecież musimy dbać o powagę amerykańskich sądów. Gdyby jeszcze Venckiene jak Grybauskaite miała czarny pas mistrza karate, to wniosek o ekstradycję mógłby jej jakoś tam grozić. A tak to może spać w swoim Chicago spokojnie.

Jeżeli już o Sejmasie zaczęliśmy mówić, to chcę posłów pochwalić za to, że w minionym roku nie dali się zwariować. Udało się bowiem posłom z kretesem zawalić poselską inicjatywę socjaldemokratycznej awan-gardystki postępu koleżanki Rimante Šalašavičiute, która chciała przepchnąć autorski projekt ustawy, zezwalający państwu pod byle pozorem odbierać dzieci od rodziców. Zupełnie jak w Norwegii, gdzie dziecko rodzicom można zabrać, na przykład, w przypadku, gdy rodziciele nie są wystarczająco zamożni albo, dajmy na to, wystąpiła jakaś tam werbalna przemoc pomiędzy nimi. Šalašavičiute nie udało się z Litwy zrobić Norwegii, mimo gorącego wsparcia ze strony prezydent, która w zeszłym roku głośno wszem i wobec objaśniała, że jesteśmy (staliśmy się) narodem Północy.

Ten ostatni geopolityczny wątek też wart jest wspomnienia, bo przy jego nagłaśnianiu nam również coś niecoś się udało. Mianowicie, udało się naszej ambasador w Wielkiej Brytanii zrobić w balona wyspiarzy. A rzecz miała się tak, że gdy BBC zapytała naszą ambasadorkę o przykrą sprawę bandziorskich popisów na wyspach, którymi regularnie wyróżniają się wychodźcy z Europy Wschodniej, to w odpowiedzi dyplomatka rezolutnie odpaliła, że my, Litwini, nie zaliczamy siebie do narodów Wschodniej Europy, tylko jesteśmy narodem Północy. Pracowitym, grzecznym i kulturalnym. Reporterkę BBC trochę zatkało na wieść, że jesteśmy ich pobratymcami z Północy, ale później przyszła refleksja. Zawsze lepiej jest wiedzieć, że na ulicy w ucho dostałeś albo zostałeś zrugany w burdzie pijackiej nie od obcych ze Wschodu tylko od swojaków z Północy.

Słowem udało się nam w roku 2013 znowu nie tak mało. Kopf hoch zatem, że posłużę się językiem jeszcze innego narodu Północy.

Tadeusz Andrzejewski

PS. Aha, byłbym zapomniał o najważniejszym. Naszym koszykarzom w minionym roku poszczęściło się zdobyć srebro na mistrzostwach Europy, no a prezydent i premierowi udało się upamiętnić ze zwycięzcami na zdjęciach.

<<<Wstecz