Towarzysza Iškauskasa „Klastočių jūra”

Restytucja ziemi zrabowanej w okresie sowieckim prawowitym właścicielom – to temat, bez wątpienia, najbardziej kompromitujący władze niepodległej Litwy. Przesiąknięty bowiem wszechwładną korupcją proces dla wielu spadkobierców skończył się zupełnym prawnym nihilizmem, który doprowadził ich do ponownego wydziedziczenia z gruntów praojców. Historyk Česlovas Iškauskas, żerując na temacie, zaledwie w dekadę po haniebnych wydarzeniach próbuje przedstawić go kompletnie na opak. Piętnuje nie bezwzględnych „prychwatyzatorów”, tylko polityków AWPL, którzy najbardziej sprzeciwiali się rozkradaniu podwileńskiej ziemi.

„Lietuvos lenkų veikėjai skęsta klastočių jūroje”, grzmi już w tytule swego artykułu, w którym każde następne zdanie zieje coraz większą zgrozą. Cel zaś całej pisaniny jest jeden – udowodnić, że AWPL oczernia Litwę w porozumieniu z jej wrogami (Kremlem i radyklanie usposobionymi politykami w Polsce), którym na rękę jest eskalowanie tematu łamania praw mniejszości narodowych w naszym kraju. Jaka to jest ta „klastočių jūra” z tekstu właściwie się nie dowiemy, ponieważ autor nie podał żadnego przykładu. Jedyny, którym próbuje manipulować Iškauskas, to tzw. incydent gudelski, wykorzystany przez rosyjskojęzyczne media dla oskarżania Litwy o szykanowanie litewskich Polaków w procesie zwrotu ziemi.

Więcej>>>


Czy bycie apolitycznym jest modne?

Zauważyłam, że część współczesnych ludzi, zwłaszcza młodzieży, zaznała już swobody, i nie brak jej erudycji. W gronie przyjaciół można omówić najnowsze trendy w modzie, doświadczenia z podróży, aktualia naukowe i edukacyjne, romanse, sprawy zdrowia – tematy tabu niemalże nie istnieją. Jednakże – nieprawdopodobne – jeden temat jest jakby absolutnie zakazany. To polityka.

Młodzi ludzie szczególnie unikają polityki, a nawet zainteresowania tą dziedziną, wybierają jakąś pozycję zdystansowania, wycofania się. Gdy tylko rozpoczniesz rozmowę na temat władzy, wydaje się, że otaczający są zmieszani, wzruszają ramionami i mówią: „My nic nie wiemy, nas to nie interesuje.” I po wszystkim, bez żadnej dyskusji.

Właściwie, bardzo długo zastanawiałam się, dlaczego tak jest. Dlaczego wykształconym, dojrzałym ludziom obojętnym jest, kto stoi u steru władzy? A może ten temat ich interesuje, a pozycja obojętności jest przybierana z innych powodów?

Więcej>>>


Dyskryminujmy Monster High-ye!

Koleżanka atak monstrów bohatersko odpierała dokładnie przez pół roku. Dzień Dziecka jakoś przetrzymała. Na Mikołajki uległa. Szczególnie, że po głowie pałętało się jej pouczenie Pitagorasa: „Oszczędzaj łez swoim dzieciom, aby miały czym płakać nad twoją trumną”. Myśl o tej „trumnie” (a ściślej – trumience) prześladowała ją nieprzypadkowo.

W mikołajkowym prezencie koleżanka jednak kupiła swojej pięcioletniej córeczce lalkę z kolekcji Monster High. Z trumienką, w której jej jedynaczka będzie odtąd układać laleczkę do snu. No bo jak bez trumienki? Wszystkie dziewczynki w przedszkolu od dawna mają i te maszkarony (niektóre po kilka sztuk), i odpowiednio dobrane trumienki, a Manuela same obciachowe słodkie Barbie. Dziecko czuło się więc pokrzywdzone, gorsze. Rozpaczało, prosiło, szantażowało, płakało... No i wypłakało.

Więcej>>>


<<<Wstecz