Edyta Geppert dla „Filantropia plus”

Piosenki... jakby o nas samych

Chmurne i chłodne niedzielne popołudnie 20 października rozjaśniła i rozgrzała gwiazda polskiej sceny Edyta Geppert.

Niepowtarzalny głos artystki, być może dla większości zgromadzonych w sali Domu Kultury Polskiej dotychczas znany wyłącznie z płyt i anteny radiowej „jedynki”– choć w Wilnie Edyta Geppert zaśpiewała już po raz drugi – przez ponad dwie godziny urzekał i poruszał najgłębsze struny duszy – nastrajając je raz smutniej, raz weselej. Bo lubimy takie piosenki, co chwytają za serce i mówią o zwykłych codziennych spawach: miłości, wrażliwości, życiu i śmierci… Są jakby o nas samych…

Podczas recitalu zabrzmiały znane i bardzo lubiane liryczne piosenki Edyty Geppert „Och, życie, kocham cię nad życie”, „Zamiast”, „Czy pamiętasz jak to było”, „Za inna”, „Bo już nic nie muszę”, sporo innych piosenek z płyt „Pytania do księżyca”, „Wierzę piosence”, „Nic nie muszę”. Pełne humoru utwory kabaretowe i w nienagannym stylu mini spektakl z życia małżeńskiego, dyskretnie i dowcipnie obrazujący konflikt damsko-męski, według Mariana Hemara, nikogo nie pozostawiły obojętnym.

Przekonująca i mocna ekspresja i odpowiedni do wypowiedzi wizerunek sceniczny sprawił, iż wileńscy wielbiciele talentu piosenkarki, na polskiej estradzie obecnej od 29 lat, jak zaczarowani wpatrywali się w każdy jej gest, wsłuchiwali w każde słowo, a gdy ucichały ostatnie akordy piosenek, wybuchali burzą oklasków.

Na wileńskiej scenie wokalistce towarzyszył, jak sama powiedziała „osobisty personel, od lat ten sam” – Piotr Loretz, małżonek Edyty Geppert, scenarzysta i reżyser recitalu oraz konferansjer w jednej osobie. „Dźwięki z trąbki wydobywał” Jerzy Szarecki, a na fortepianie akompaniował Tomasz Kaczmarek, którego artystka przed laty poznała w Teatrze Muzycznym Roma jeszcze jako małego chłopca, kreującego rolę „Piotrusia Pana”.

Niedzielny recital Edyty Geppert z okazji 5-lecia działalności zorganizowała fundacja dobroczynna „Filantropia plus”, założona przez Beatę Czaplińską i Irenę Ingielewicz. Celem tej organizacji jest wspieranie dzieci z rodzin niezamożnych, wielodzietnych i aspołecznych. Pieniądze pozyskane ze sprzedaży biletów na koncert – po wypłaceniu honorarium piosenkarce – także zostaną przeznaczone na akcje charytatywne dla dzieci, organizowane przez „Filantropię Plus”.

Niestrudzone filantropki, korzystając z niezbyt bogatych zasobów, starają się spełniać nieśmiałe marzenia swych podopiecznych, inicjując wypoczynki nad morzem, wycieczki do zoo, wypady do kina. Dzieciom, którym w życiu powiodło się trochę mniej niż ich rówieśnikom, starają się dać tę przysłowiową gwiazdkę z nieba, aby pokazać, że życie ma także inne barwy, a pogoda – inaczej niż zaśpiewała w piosence Geppert – nie zawsze jest dla bogaczy.

Nam zaś wszystkim z okazji swego jubileuszu sprawiły prawdziwe święto – dając gwiazdę w osobie Edyty Geppert, niezapomniane przeżycia i emocje. Za co organizatorkom należy podziękować. Chciałoby się wierzyć, że takie treściwe, niewymuszone spotkania pomogą dojrzeć to światełko…

Irena Mikulewicz

Na zdjęciu: Po koncercie Edyta Geppert rozdała fanom autografy.
Fot.
Teresa Worobiej

<<<Wstecz