Im zimniej, tym goręcej

Od początku tego roku do 18 października w powiecie wileńskim w wyniku pożarów śmierć poniosło 39 osób. W tym samym okresie roku ubiegłego liczba ofiar śmiertelnych była mniejsza o 10. Do wskazanej daty jedynie w rejonie wileńskim w ogniu zginęło 18 mieszkańców.

W ubiegły weekend w powiecie wileńskim ofiarami czerwonego kura padły dwie kolejne osoby: w rejonie solecznickim oraz w Wilnie w płomieniach zginęło dwóch mężczyzn.

Wieloletnia statystyka pokazuje, że wraz z nadejściem chłodów liczba pożarów, również takich, w których giną ludzie, gwałtownie wzrasta. Mieszkańcy więcej czasu spędzają w domach, bardziej intensywnie palą w piecach, pomieszczenia dogrzewają elektrycznymi grzejnikami. Niestety, jak dowodzi praktyka, nie zawsze należycie przestrzegają przepisów bezpieczeństwa.

Według Rimasa Girdzijauskasa, st. inspektora z wydziału prewencji Zarządu Ochrony Przeciwpożarowej i Ratownictwa Powiatu Wileńskiego, najczęstszym powodem wybuchu pożarów jest właśnie nieumiejętne zachowanie się człowieka z ogniem, brak przezorności i zwykłej ludzkiej wyobraźni.

Zgodnie ze statystyką, w tym roku za sprawą tzw. czynnika ludzkiego w rejonie wzniecono aż 266 pożarów. Umyślne podpalenie zostało stwierdzone w przypadku 19 pożarów. Z powodu niesprawności pieców i kominów od 1 stycznia do 18 października br. doszło do 32 pożarów. Być może większości z nich można byłoby uniknąć, gdyby gospodarz w czas zadbał o bezpieczeństwo swego majątku…

– Ogólna liczba pożarów w tym roku jest mniejsza, niż w tym samym okresie 2012 roku. Jeśli w tym roku wydarzyło się 401 pożarów, to w tym samym okresie roku ubiegłego mieliśmy ich aż 456. Niemniej jednak skutki pożarów, zwłaszcza w rejonie wileńskim, są coraz bardziej dotkliwe. W tym roku w rejonie wileńskim w ogniu śmierć poniosło 18 ludzi, podczas gdy w stolicy mieliśmy 9 przypadków śmiertelnych. W przeliczeniu na liczbę mieszkańców Wilna i rejonu wileńskiego – stosunkowo prawie pół miliona i 100 tysięcy – sytuacja rejonu wygląda tragicznie. Również w porównaniu z innymi rejonami powiatu – stwierdza Rimas Girdzijauskas.

Wyprzedzając nieszczęście

Dążąc do zapobieżenia pożarom od 2011 roku Zarząd Ochrony Przeciwpożarowej i Ratownictwa Powiatu Wileńskiego przed rozpoczęciem sezonu grzewczego inicjuje akcję prewencyjną „Bezpiecznie palmy w piecu”.

W ramach tegorocznej akcji bezpiecznego palenia w piecach, realizowanej od 14 do 24 października, w Wilnie oraz rejonie wileńskim pracowało 6 ekip funkcjonariuszy straży pożarnej. Inspektorzy tej służby odwiedzili mieszkańców stołecznych starostw Naujininkai (Nowy Świat) i Ponary oraz gmin: Ławaryszki, Zujuny, Podbrzezie, Sużany i Mariampol w rejonie wileńskim. W czasie trwania akcji przedstawiciele służby przeciwpożarowej w starostwach rejonu głosili odczyty, udzielali praktycznych porad i konsultacji na temat przestrzegania techniki bezpieczeństwa, właściwego użytkowania pieców oraz innych źródeł ciepła. Wizytowali domy i mieszkania rodzin asocjalnych, gdzie naruszenia bezpieczeństwa przeciwpożarowego są najczęściej notowane.

Niebezpieczne suszenie ubrań

W miniony piątek, 18 października, Albertas Andrijauskas, gł. inspektor z wydziału państwowego nadzoru przeciwpożarowego i Rimas Girdzijauskas, st. inspektor z wydziału prewencji Zarządu Ochrony Przeciwpożarowej i Ratownictwa Powiatu Wileńskiego odwiedzili mieszkańców gminy Mariampol. Inspektorom towarzyszyła Mikoleta Krepsztul, pracowniczka starostwa mariampolskiego ds. rodzin asocjalnych. Ekipa inspektorów odwiedziła dziewięć domów, zamieszkanych przez tzw. problemowe rodziny.

Ze względu na dość chłodny dzień prawie we wszystkich domach paliło się w piecach. Tym łatwiejsze zadanie mieli inspektorowie, bowiem mogli „na gorąco” zobaczyć i ocenić ewentualne naruszenia przepisów bezpiecznego palenia w piecu. Wnioski zostały udokumentowane, zaś gospodarze i mieszkańcy domów uprzedzeni o ryzyku, wynikającym z tytułu tych lub innych usterek i zaniedbań.

Według funkcjonariuszy straży przeciwpożarowej, najczęściej stwierdzane zaniedbania – to suszenie ubrań i przechowywanie zapasów drewna w pobliżu paleniska, brak metalowych lub terakotowych osłon podłogi przed paleniskiem, pęknięcia kaflowej, albo glinianej powierzchni pieców. W poszczególnych przypadkach mieszkańcom zwrócono uwagę także na zewnętrzną erozję kominów, zanieczyszczenie sadzą, bądź niedostateczną ich wysokość. Zwracano także uwagę na nieporządki w instalacji elektrycznej – mianowicie połamane gniazdka, uszkodzone włączniki, nadłamane przewody.

Trzeźwa ocena sytuacji

– Ogólny stan nie jest najgorszy. Jednakże chcielibyśmy, aby mieszkańcy lepiej dbali o własne bezpieczeństwo, a naszych uwag nie puszczali mimo uszu. Niemniej jednak z własnego doświadczenia wiem, że nie do wszystkich docierają przestrogi i bywa już za późno, aby sytuację naprawić – mówi w rozmowie z gazetą Rimas Girdzijauskas, który nie ukrywa, iż nierzadko największym wrogiem bezpiecznego i odpowiedzialnego życia, jest alkoholizm.

Według funkcjonariusza, osoby potrafiące trzeźwo – w sensie dosłownym i przenośnym – ocenić sytuację, na ogół dbają o bezpieczeństwo i porządek. Lecz, jak podkreśla, wszystko zależy od samego człowieka.

– Jeden jest odpowiedzialny, choć nie ma pieniędzy, inny zaś ma środki na to, aby naprawić to, co zepsute, lecz uważa, że nic mu nie grozi – reasumuje inspektor Girdzijauskas.

Zdaniem Albertasa Andrijauskasa, bezpieczeństwo przeciwpożarowe wymaga wspólnego wysiłku wielu służb i instytucji.

– Nie mamy możliwości sprawdzić, jaki jest wynik naszych odwiedzin konkretnych rodzin. Niemniej jednak, wierzymy, że praca w ramach tej akcji będzie miała pozytywny wpływ. W miarę możliwości takie inicjatywy musiałyby odbywać się częściej, ponieważ liczba pożarów z powodu niesprawnych kominów, pieców itp. przyczyn stale rośnie. Zapewnienie bezpieczeństwa przeciwpożarowego wymaga współpracy pomiędzy wieloma służbami. W edukowaniu mieszkańców ważna jest też rola pracowników starostw. Nasz zarząd stale wymienia się informacją ze służbami nadzorującymi dostarczanie energii elektrycznej, wspólnie organizujemy rajdy i akcje prewencyjne – podkreślił Albertas Andrijauskas.

Dobre rady

Pracownicy straży ogniowej radzą, aby jeszcze przed rozpoczęciem sezonu grzewczego obejrzeć stan techniczny kominów, pieców, kotłów i kominków i – w razie potrzeby – naprawić je. Jeśli w ścianach pieców kaflowych są pęknięcia, niezwłocznie należy je zalepić, wyczyścić nagromadzone warstwy sadzy, które mogą spowodować pożar w przewodzie kominowym. Pożary sadzy mogą być groźne w skutkach, bowiem mogą uszkodzić konstrukcję komina i spowodować rozszerzenie się ognia na cały budynek. Pożaru w kominie nie można gasić wodą, bo z jednego litra wody może powstać ok. 1600 litrów pary, która powoduje wzrost ciśnienia i w konsekwencji uszkodzenie, a nawet rozerwanie przewodu kominowego. Strażacy przypominają, że zanieczyszczenia z kominów należy usuwać co najmniej dwa razy w roku. Jeżeli nie mamy możliwości, aby zaangażować do pracy kominiarza, tę nieskomplikowaną, choć brudną robotę możemy wykonać sami. Na przykład, w sposób mechaniczny za pomocą szczotki. Nieduże nagromadzenia sadzy można też usunąć korzystając z odpowiednich preparatów chemicznych.

Najbezpieczniejszym z ekologicznych środków służących do czyszczenia komina, jest drewno osinowe. Znanym „ludowym” sposobem oczyszczania komina jest spalanie w piecu wysuszonych obierków z ziemniaków. Sposób ten ma jednakże pewną wadę – mogą bowiem wyniknąć kłopoty z nagromadzeniem odpowiedniej ilości obierków...

Aby nagromadzenia sadzy były minimalne, radzi się używać tylko suchego i jakościowego drewna. Tymczasem kominy i ściany z kanałami kominowymi na poddaszach strażacy zalecają bielić wapnem, aby nieszczelności były bardziej widoczne.

Po napaleniu w piecu nigdy nie należy śpieszyć się z zamknięciem szybra. Ważne pamiętać, że przesadne oszczędzanie ciepła może grozić zatruciem czadem.

Popiół i żarzące się węgle można wkładać tylko do metalowych zbiorników. Nie wolno ich zostawiać na drewnianej powierzchni lub w odległości mniejszej niż 15 metrów od budynków. Strażacy przestrzegają przed tym, aby rozpalony piec pozostawiać bez nadzoru lub czynność tę powierzać małoletnim dzieciom. Nawet nieduże ognisko pożaru w ciągu 30 sekund może wyjść spod kontroli, zaś po 2 minutach stanowić zagrożenie dla życia. Po 5 minutach ogień może ogarnąć cały dom.

Strażacy przestrzegają także przed nadużywaniem różnego typu grzewczych urządzeń elektrycznych. Właściwa ich eksploatacja wymaga zabezpieczenia przed stycznością z łatwopalną powierzchnią, meblami, firankami. Pod żadnym pozorem elektrycznych grzejników nie można wykorzystywać, jako suszarek do ubrania itp. rzeczy.

Odpowiedzialność za bezpieczeństwo przeciwpożarowe spoczywa wyłącznie na właścicielu domu. Dlatego powinien on zadbać o to, aby w czasie jesiennych i zimowych chłodów gniazdo domowe było nie tylko ciepłe i przytulne, ale też bezpieczne.

Irena Mikulewicz

Na zdjęciu: inspektorzy odwiedzali domy rodzin ryzyka socjalnego, w których najczęściej dochodzi do tragicznych w skutkach pożarów.
Fot.
autorka

<<<Wstecz